-
JA CIE PODZIWIAM ŻEBY MI SIĘ CHCIAŁO WCZORAJ KALORIIĘ LICZYĆ ALBO CHOCIAŻ ZWRACAĆ NA NIE UWAGĘ, ALE I TAK JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA CIESZĘ SIĘ ZE TAK MIŁO SPĘDZIŁAŚ WIECZÓR U MNIE W POKOJU JUŻ STOI RAFAELLO, PTACSIE MLECZKO I BOMBONIERKA ALE TAK SOBIE BĘDĄ STAŁY JESZCZE DŁUGO DOPÓKI MARCIN NIE ZJE CHYBA
-
oj, to liczenie kalorii mam juz we krwi - wszystko mi sie zmienia w kalorie przed oczyma...
np. taka czekoladka 10 g - ok. 60 kcal. zjadlam dzisiaj 4.
do tego doszedl karp w galarecie - bardzo mala porcja, chyba juz mi zbrzydl po wczorajszym => jakies 250 kcal.
zjadlam dzisiaj pomarancze jeszcze - ok. 100 kcal.
= ok. 600 kcal.
suma nie jest fajna, ale dzisiaj moze zjem jeszcze jakas grzybowa zupe po poludniu i koniec. wracam do diety, w koncu trzeba ten balast tluszczowy zrzucic.
pozdrawiam ze swiatecznego placu boju!
-
poleglam.
zjadlam jescze kawalek murzynka i kawalek przepysznego sernika cioci - ok. 500 kcal.
dzisiaj juz koniec.
co dziwne - zwazylam sie dzisiaj i waga wskazywala pol kilo mniej, a bez spodni poltora mniej... jeszcze nie zmieniam trickera, ale nastawilo mnie to optymistycznie do zycia. moze to zasluga piatkowj silowni? sama nie wiem, ale po wigilii, to calkiem mile.
mam nadzieje, ze bedzie szlo w dol! trzymajcie kciuki.
juz prawie sie przekonalam do cwiczen i mysle, ze dzisiaj sobie cos porobie.
podsumowanie: mysle, ze zamknelam sie dzisiaj w 1200 kcal (celowo stosuje zaokraglenie, bo nie chcialabm zanizyc). aha. do tego sernika wypilam supermocna kawe bez cukru, bez mleka - wszystk oz nadzieja, ze moja przemiana materii ruszy.
pierwszy spacer z psem byl aktywny bardzo, bo maszerowalam szybko - ok. 1,5 km.
na drugim spacerze tylko wolno chodzilam, a trzeci to dosyc dlugi (pol godziny), szybki marsz przez miasto (szlam do marcinka). moj leniwy pies mnie nienawidzi, ale ja czuje sie o wiele lepiej - szczegolnie psychicznie.
trzymajcie kciuki, zeby te swieta nie odbily sie negatywnie na mojej wadze.
-
no ja myślę że jeśli w pierwszy dzień świąt zjadłaś tylko 1200 kcal to nie może być źle.. nie przejmuj się tak
-
JA RÓWNIEŻ UWAŻAM ŻE NIE MASZ CIĘ CZYM ZUPEŁNIE PRZEJMOWAĆ WIĘKSZOŚĆ Z NAS ZJADŁA ZE DWA RAZY WIĘCEJ I ŻYJEMY TO SĄ ŚWIĘTA WRZUĆ TROCHĘ NA LUZ JEŚLI TY POLEGŁAŚ JEDZĄĆ 1200 TO JA JUZ JESTEM MARTWA BO WIĘCEJ JEM NA ODZIEŃ NAPRAWDĘ NIE MASZ SIĘ CZYM PRZEJMOWAĆ JAK ZJESZ WIĘCEJ TO CI NIE ZASZKODZI A JEDYNIE PODKRĘCI JESZCZE BARDZIEJ PRZEMIANĘ MATERII..............
-
tylko ze ja tak bardzo nie chce, zeby do mnie jakikolwiek kg wrocil, bo wiem, jak ciezko sie ich pozbyc...
poleglam nie dlatego, ze zjadlam 1200, ale dlatego, ze mialam zjesc jeszcze zupke, a zjadlam serniola i murzyniola (wstretnego :P). po prostu nie chce moc potem powiedziec "mialo byc tak pieknie, a wyszlo jak zwykle".
dzisiaj dzien zaczelam od karpia w galarecie (mala porcja, a i tak polowe zostawilam) i trzech pierogow z pieczarkami. jakies 400 kcal.
pozbylal sie juz wszelkich kuszacych slodyczy (poza gorzka czekolada 72% kakao) i jestem prawie spokojna o tego rodzaju grzechy. pewnie u marcinka po poludniu zjem kwadracik serniczka (widzialam wczoraj, ze ma takie serowe.... praktycznie bez ciasta - mniam mniam) - teraz sie bede w miare oszczedzac.
i tak bym chciala, zeby moja mama z bratem sobie gdzies wyszli, bo mam wrazenie, ze wtedy szybko zaczne cwiczyc - cos mnie takie checi nachodza od wczoraj, a kaseta z cindy, cy chocby 8 min. abs czekaja.
nie chce sobie za bardzo odpuszczac, nie chce przytyc, chce dalej chudnac - nie poddam sie. mam nadzieje, ze was strasznie nie zanudzam tymi "rozterkami".
-
JESLI TAK TO ZWRACAM HONOR Z TYM POLEGNIĘCIEM ŹLE CIĘ ZROZUMIAŁAM NIE ZANUDZASZ ANI TROCHĘ POZDROWIENIA I POWODZENIA W DZISIEJSZYM ODCHUDZANIU
-
dzisiaj tez dupa.
serniczek... pieknie. wafelek w czekoladzie... jeszcze lepiej.
no i wyszlo na to, ze wchlonelam dzisiaj kolo 1400 kcal. czuje sie paskudnie, jestem beznadziejna...naprawde nie wiem, co mam robic...
cholera jasna.
jedyne, co zrobilam dzisiaj dobrze, to trzy spacery i 8 min. abs...
zeby tylko mi sie to nie pojawilo w postaci nowych kg...
-
nie wiem, o co chodzi - zwazylam sie dzisiaj i jak byk mam dwa kg mniej... naprawde nie umiem tego wytlumaczyc - na razie dopisze sobie kg w moim wyniku - sprawdze...
i to te dwa kilo, to w ciezkich spodniach...
nic juz nie rozumiem...
-
A może jak dałaś trochę więcej kalorii niż zwykle to metabolizm ruszył i zaczęłaś więcej s0palać? Zauważ, że bilans nadal masz ujemny, więc jesteś na diecie odchudzającej
Ja zważę się we wtorek rano i chyba padnę
Pozdrawiam
Ewelina
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki