-
jestem po kolejnym dniu pracy... od tygodnia wstawalam o 6... kladlam sie pozno, pdama na twarz. jutro postanowilam sie wyspac, bo przez caly dzien musze ryc na poniedzialkowe kola... wtorkowy egzamin... srodwe kola... swietnie. no nic...
dieta spoko, zreszta nie mam za bardzo czasu, zeby o niej myslec, na jedzenie tez nie mam czasu...
zyczcie mi szczescia - przyda sie baaardzo.
-
jest niedobrze, dlatego pisze...
zjadlam juz dzisiaj baaardzo duzo:
sniadanie: *ryz (ok. pol woreczka) + kawalek (ok. 150 g) kurczaka pieczonego + szpinak z jajkiem (z 200 g - uwielbiam).
do tego w ciagu ostatnich dwoch godzin zjadlam piec ciastek z pestkami dyni - one mogly miec duzo kalorii, chociaz same duze nie byly i w zasadzie skladaly sie z odrobiny ciasta i wielu pestek dyni.
przed chwila dolozylam do tego z 10 g fety light.
wiem, ze pewnie przekroczylam limit kaloryczny, ale ja sie boje, ze poza tym, zjem jeszcze cos! musze sie wziac w garsc i dlatego pisze. jestem strasznie zestresowana... w tym tygodniu duzo kol i zaliczen...
hilfe.
juz sie zbieram w sobie! trzeba byc twardym!
-
ufff, jakos sie udalo.
zjadlam wczoraj jeszcze kawalek (maly, urwany na szybko) z tego pieczonego kuraka.
moze nie bylo dobrze, ale dzisiaj bedzie juz ok.
sniadanie: *4 kluski slaskie, z 30 g kurczaka pieczonego (bez skory, tylko kawalek miesa), lyzka sosu slodko-kwasnego, 150 g buraczkow.
ide na te kola, wiec dlugog dlugo nic nie zjem... moze pojde na jakas surowke...
potem (jesli zdaze), to na piata na atc...
no nic. uciekam.
-
przez sesje mi ostatnio troche pod gorke z dieta, ale na szczescie kolejny kg w dol...
kurde, naprawde lepiej mi sie robi, jak pocwicze - lzejszy tylek i sumienie lzejsze.
-
no to jestem.
postanowilam wypisac tutaj dzisiaj moje wymiary, nie dlatego, zeby kogos straszyc, nie dlatego, ze jestem z siebie dumna, ale dlatego, ze juz sie ich tak bardzo nie wstydze...
tzn. wiem, ile jeszcze przede mna, wiem ile za mna, wiem, ze bedzie ciezko, ale tez wiem, ze to jedyna sluszna droga.
mam 160,5 cm wzrostu (pol uroslam ostatnio )
waze 63,5 kg (dzisiaj sie wazylam na wiarygodnym sprzecie ) => czyli minus ponad 12 kg.
obwod pod biustem to niecale 80 cm, "talia" - 74 cm, biodra na kosciach 89, a w najszerszym miejscu 94 cm, udziec mniej wiecej w polowie mierzy sobie jakies 53 cm.
jeszcze ok. 9 kg przede mna, nie baedzie latwo, bo im dalej w las, tym wiecej drzew, ale dam rade. bardzo sie ciesze, ze na razie mi idzie... tak sie ciesze.
uzaleznilam sie od cwiczen, jak przynajmniej dwa razy w tygodniu nie pocwicze, to jestem chora - jakos niedobrze sie czuje, jestem przygnebiona i w ogole nic mi sie nie chce...
-
WITAM SERDECZNIE WIEM ŻE MNIE TROCHĘ NIE BYLO ALE NA SZCZĘŚCIE JUZ JESTEM NA SZCZĘŚCIE ALBO NA NIESZCZĘŚCIE JAK KTO WOLI
WIDZE ŻE MASZ TERAZ BARDZO STRESUJĄCY OKRES ZWIĄZANY Z KOŁAMI I ZALICZENIAMI TRZYMAM KCIUKI ŻEBY WSZYSTKO BYŁU WPORZĄDKU GRATULUJE UTRATY KILOGRAMÓW I ŻYCZĘ UBYTKU KOLEJNYCH
MIŁE JEST TAKIE UZALEŻNIENIE OD ĆWICZEŃ PRAWDA??
POZDRAWIAM SERDECZNIE
-
witaj. uzaleznienie od cwiczen jest przemile i zdrowe!
ciesze sie, ze wrocilas... a z kolami jakos idzie. byle do przodu.
tak sie zastanawiam, czy np. nie ulozyc sobie w klubie fitness diety... jest taka instruktorka, ktora uklada... niby to wydatek 30 zl, ale moze to cos zmieni? sama nie wiem... bo jeszcze z drugiej strony... chodzi o to, ze ta instruktorka z tego, co mi mowily dizewczyny, ktore maja diete od niej, wywalila im z jadlospisu chleb, kasze, ryze, maki wszelkiego rodzaju i nie wiem, czy ja tak dam rade... mam ochote sprobwac ,ale musze to jeszcze przemyslec.
-
MOŻE WARTO SPRÓBOWAC JA BYM ZARYZYKOWAŁA A NUŻ SIĘ UDA ALBO TA DIETA OKAŻE SIĘ DA CIEBIE DOBRA ŻAŁUJĘ ŻE JA NIE MOGĘ SKORZYSTAĆ Z CZEGOŚ TAKIEGO............ POZDRAWIAM
-
no wlasnie tez tak sobie mysle...
bo niby tysiac dziala, ale wiem, ze moze przestac, ze wszystko moze zwolnic teraz, w ostatnim okresie - bo juz jestem po polowie... zreszta to podobno dobry styl zycia: bieziemniakowy, bezkaszowo-ryzowy, bezmaczny i bezchlebny (wiem, ze to tez maka, ale jako produkt zasluguje na wyroznienie).
no nic.. przez najblizsze poltora tygodnia, to i tak nie mam pieniedzy, wiec dylemat odpoada.
-
własnie spojrzalam w moj wagowy pamietnik i okazuje sie, ze waga mi niezle smignela w ciagu ostatnich 3 tyg. - 4,5 kg mniej od 1.01... niezle.
oby tak dalej. musze sobie przypomniec, co robilam, ze tak sie ladnie udalo...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki