Ja jak przeczytałam Wasze poświąteczne posty to miałam sie ochotę pod ziemię zapaść (a przynjamniej przez podłogę do sąsiada ). Ostatecznie to przecież nie o to chodzi by odmawiac sobie wszystkich przyjemności, jedynie tych co są zbędne (dla kazdego coś innego ). A jak teraz weżmiesz się ostrzej za ćwiczenia to moze jeszcze wejdzie ci to w nawyk (o tych nocnych nawet nie mówię - sama przyjemność ) i będziesz więcej ćwiczyć, nawet jeśli nie nagrzeszysz. No bo przecież chodzi o regularność a nie tylko jednorazowy zryw. Tylko nie odjedź gdzieś daleko na tym rowerku bo cię jeszcze Twój Misio nie znajdzie Pozdrawiam
Zakładki