oj jak milo na siebie popatrzec i tu hehe
dzieki
oj jak milo na siebie popatrzec i tu hehe
dzieki
Witajcie Krasnalki ...
uff, jestem taka zmęczona po dzisiejszym dniu, że cała wena twórcza spłynęła mi chyba do nóg ...
napiszę więc o mojej wielkiej namiętności, która odeszła w maju roku 2004...
i wcale za nią nie tęsknię...
uwielbiałam pasjami pawełki wedlowskie, przyznaję się do tego publicznie po raz pierwszy chyba ... i te moje zwały tłuszczu to wynik tej namiętności przeklętej...
ale o dziwo udało mi się zerwać z nałogiem i co ciekawsze nie ma nawrotów ...
parę dni temu mutanty częstowały mnie pawełkiem, a ja nic... podziękowałam uprzejmie, nawet powiedziałabym że ozięble ...
i pomyśleć, że kiedyś nie mogłam bez tego żyć ...
i to by było na tyle, dobranoc drogie dzieci
moje bobaski będą miały tatusia anglistę i mamusię informatyka (chociaz odnoszę wrażenie, że zamieniliśmy się powołaniami, dlatego, żeby kochanie się nie męczyło, bo tatuś jest dużo lepszym informatykiem, tylko matematyki nie znosi, zaś mamusia nie zniosłaby chyba monotonni gramatyk, woli juz swoje cyferki itp)
a tak właściwie... są jakieś kobietki z Warszawy?
szukam szkoły językowej, która podszkoli mnie na poziomie CAE... oczywiście, żeby tatusiowi wstydu nie robić... takie postanowienie noworoczne
bobaski beda miały tatusia chudzinke (i mamusie mam nadzieje tez
i mamusia sie nie martwi, ze trzeba bedzie zrezygnowac z bucikow na obcasie bo tatus jest ciutke nizszy...
bo mamusia kocha tatusia okrrrrrropnie
HEJ TYCIE KICIE!!!
Moj wczorajszy dzien również upłynął dietkowo. Kalorii oczywiście nie liczyłam, ale wychodzi ok 1200. I, o dziwo, nie rzucało mną wieczorem w kierunku lodówki, a zestaw słodyczy dalej leżał na stole... a ja nic! Gdybym miała w domu jakieś owoce albo śliwki suszone, na pewno bym je chrupnęła na deser, a tak - nie było nic dozwolonego - więc nie jadłam. Tylko wypiłam hektolitry wody mineralnej. Potem wieczorkiem pojeździłam godzinę na rowerku (coś dla ciała) i przy okazji wzięłam się za ukulturnianie - "Idiotą" Dostojewskiego... po 30 min. rozbolała mnie ręka, bo jednak tomisko trochę waży i stwierdziłam , że nabawiłam się "łokcia kulturalnego kurdupla" . Ale co tam... czuję się bardzo kulturalnie...
Co do pielęgnacji kobiety w sobie, kupiłam sobie parę produktów kosmetycznych, przede wszystkim balsam intensywnie ujędrniający do biustu - Eris (49zł- to tak orientacyjnie), balsam brązujący, fajny zestaw Eris pod przysznic ( w tym mleczko do ciała dla cery suchej - Aniffko, ten, który zachwalałaś). Do tego jeszcze taniutkie kolczyki i broszkę w Coloseum... czuję się więc bardzo kobieco... Eh... nie ma jak zakupy
Balsam wypróbowałam dziś rano ( bo wieczorem to bym się przykleiła do prześcieradła... hihihii... Mika ) i narazie... nic nie czuję. Ale cierpliwości...
Grubasko - facetów faktycznie tu nie uświadczysz... ale dobrze, bo jeszcze stali by się bardziej kobiecy
A na stres mogę polecić orzechy( małe ilości!!) bo zawierają coś (bodajże cynk) co poprawia pracę mózgu... można jeszcze spożywać magnez i żeń- szeń. Tez miałam niedawno takie okresy, że padałam wieczorem jak betka, a trzeba było jeszcze pracować... miałam jeszcze takie tabletki musujące energetyzujące... dobra rzecz.
A co do batoników, to pomyśl, ze zamiast np: 3 batoników można kupić sobie jakis fajny niedrogi lakier do paznokci - o wiele więcej korzyści z tego płynie, bo ktoś może zauważyc i pochwalić a to bardziej cieszy, niż batonik.
Aniffko!!! - ale się cieszę, ze Twoja waga tak ładnie cię potraktowała!!! I to na czczo!!!Ja narazie na swoją nie wchodze, ale to dobry pomysł, jako odstraszacz na jedzenie!!! BArdzo dobry! Teraz będę miała taki plan: jak chcę coś słodkiego po obiedzie, to najpierw czekam 10 min. potem jeśli dalej chcę, to idę wypić szklankę wody... a potem, jeśli dalej mam ochotę na coś słodkiego - idę na wagę!!! To chyba mnie przekona!
Co do ćwiczonek, to cieszę się, ze pokonałas lenia! Penie siedział potem zbity gdzies pod kaloryferem i chlipał. I bardzo dobrze!! Bo to on jest winien tyciu. Leń i obżarstwo. Trzeba ich zwalczać!!!
jutro ustalimy nasz plan ćwiczeniowy, żebyśmy razem ćwiczyły ten sam typ... super!!
Fajnie, ze przyślesz mi płytkę!!! Coś nowego się przyda, bo trzeba sobie czasem robić odmianę, zęby mieśnie się nie przyzwycziły.
Film "the Ring" japoński widziałam własnie przedwczoraj, ale trudno mi określić, który był lepszy... ten amerykański widziałam dawno, więc trochę zapomniałam... pamiętam tylko "płonące" drzewo. Natomiast w japońskiej wersji podobał mi się język... nie wiem czemu. POdobnie miałąm, gdy oglądałam "przyczajonego tygrysa..." ( po chińsku) w kinie, najpierw zdumienie, a potem ten język wydawał się być muzyką.
Bike - no nieźle miłość do Pawełków... ciekawe, co na to Aniffka... ona to chyba rozumie, bo tez jest uzależniona - pozytywnie od jednego!
Ja też miałam swoją miłość - lody Magnum migdałowe! A ostatniego lata zjadłam dokładnie sztuk: jedna!! Sukces!!! To samo z kukurydzą, potrafiłam jeść w sezonie 3-4 dziennie, a w tym roku zjadłam 1 i to niecałą... MOżna? można!
Dobra, rozpisałam się, a szefowa zostawiła mi pilne zadanie na RANO!!!
Zmykam więc i całuję kulturalne, tycie Kicie!!!
a ja miaąłm mnóstwo takich słodyczowych miłosciZamieszczone przez bike
nawet nie pamiętam jak wiele...
snickers...czekolady orzechowe....3 bit...princessa....michałki....krówki....no iciasta orzechowe...ehhh...jeszcze weiel ale nie cche mi się przypominac
i teraz też jest inaczej....
moze nie tak jak u Beatki... że nie jadam...ale nie pochłaniam tego paczkami i umiem zostaiwć sobie na potem i stąd te moje okrągłe uda i pupa
a kiedys to było niemozwlie zostawić na potem
teraz jest inaczej....bo wystarczy mi 1/3 batonika czy kilka kostek czekolady na cały dzień
i nie odbija sie to niekorzystnie na mojej figurze
i dzis też na śanidanie szykuje mi sie słodycz
całuski wszsytkim kurdupelkom i odwiedzajacym nasz wątek
hajimemashite celebrianna:
dla mnie język japoński jest bardzo dużą przeszkodą w oglądaniu filmów...
jak mam czuć napięcie, gdy dzwoni telefon... i słyszę "moshi moshi"
zaczynam się chichrać
mam kolege, który uwielbia wszystko, co japońskie
razem oglądaliśmy oba "kręgi"
mi sie nie podobal jego, jemu-mój
pozostaję jednak miłośniczką francuskiego kina (które dla mojego kolegi jest jednym z najgorszych)
a z japonskich wynalazków podoba mi się stepmania: podłączasz matę (ok 1 mkw) na której są strzałki w czterech kierunkach i w rytm anime musisz skakac na te strzałki, które się wyświetlają na ekranie (czasem 2 naraz)
świetnie robi na kondycje
w warszawie, w centrum handlowym na sadybie jest automat do stepmanii...
dla zapalenców
Witam Kochane Kurdupelki.
U mnie wczorajszy dzionek upłynął raczej dietkowo. :P :P :P W sumie gdzies około 1300 kcal i godzinka ćwiczeń na aerobiku.
Co do moich słodkich namiętności to było ich wiele , a przed wszystkim : drożdżówka z makiem, PrincePolo, czekolada z orzechami, ........mogłabym tak jeszcze wymieniać. W pewnym momencie moją ulubioną przegryzką były płatki śniadaniowe. Potrafiłam zjeść naraz całą paczkę, aż mnie potem bolał żołądek. Ale teraz nie mam już takich napadów. Nie znaczy to , że nie jadam słodkiego . Poprostu jem w małych ilościach.
Celebrianko mi też ogromnie poprawiają humor zakupy. Nawet coś małego - a może człowiekowi zrobić dużą przyjemność. Ja kocham się w srebrze, więc często kupuję kolczyki i pierścionki ( oczywiście w miarę możliwości )
A jeszcze parę słów do Anifki i Celebrianki. Dziewczyny jesteście poprostu SUPER. Emanujecie takim optymizmem , radością życia , dobrem skierowanym w stronę drugiego człowieka , że trudno Was nie uwielbiać. Jak czytam Wasze pościki i patrzę na zdjęcia , to zaraz mam lepszy humor i wiarę w lepsze jutro. Bądźcie takie nadal , bo czynicie naprawdę dużo dobra.
Pozdrowienia dla wszystkich kurdupelków.
:P :P :P
Asiu!!!
JAk przeczytałam twój wpis to tak właśnie wyglądałam...hihihi Dziękujemy za miłe słowa!!! Naprawdę cieszymy się, bo robimy to co lubimy!!!
Beem - no... ten... tego... ja ni w ząb nie rozumiem "krzaczków"... ale ten język mnie urzeka... albo śmieszy, jak w "między słowami"... w scenie kręcenia reklamy A tak na margiesie to podobne wrażenie robi na mnie film "Winetou" w wersji niemieckiej... wchodzi Oldsheterhand i mówi: "Hande hoch!!!"
Kino francuskie tez lubię, ale nie miałam zbyt wielu przyjemności, pomijając kieślowskiego (czy to jest kino francuskie, czy polskie?) albo np: "Czekoladę". Ma swój uroczy klimat.
Co do japońskich wynalazków, to kążą po internecie dowcipne zdjęcia - np: podpórka pod brodę do drzemania w metrze... cóż...
Ewa - jakże bym chciała tak jak ty - zjeść 1/3 batonika i ani gryza więcej... jak mam zjeść słodycze to niestety nieco więcej... pół tabliczki czekolady... 10 michałków... dlatego wolę nie jeść wcale, może z czasem mi przejdzie.
yyyyyy..... muszę rysować!!!
zmykam
Witajcie, musze się pochwalić. Wczoraj od popołudnia dźwięczała mi w uszach obietnica dotyczaca świczeń i smarowanka. I już... już... chciałam ją zagłuszyć gdy nagle zerwałam się, z rozpędem wsiadłam na rower i zaczęłam tak pedałować, że skończyłam dopiero po 45 min i 240 spalonych kaloriach! Ach jaka z siebie byłam dumna! I żeby tego było mało, od razu pognałam pod prysznic, a potem odwaliłam całą "brudną robotę" - to znaczy depilację, masażyk i wcieranko. Z tym ostatnim trochę przesadziłam i potem żeby się wszystko wchłonęło musiałam strasznie długo czekać... Ale sprawę załatwiła moja kicia - zaczęła się tak do mnie przymilać (chyba zapach jej odpowiadał), że w efekcie ja miałam na sobie więcej sierści niż ona (ale już potem nie istniało ryzyko, że się przykleje do prześcieradła ). Takie życie...
Jedyne z czego nie jestem zadowolona to ilość jedzonka, która wczoraj pochłonęłam - nie, nie, to nie byłe jakieś słodkości czy inne niedozwolone frykasy, ale pozwoliłam sobie na nieregulaminowe i ponadprogramowe pieczywko na noc i jeszcze jakiś jogurcik o 23
No i suma sumarym dzisiaj waga pokazała więcej...
Ale nic... może to mięśnie po tych ćwiczonkach?
Dzisiaj postaram się być grzeczniejsza. Idę co prawda na miasto z koleżanką, ale mam nadzieję, że odnośnie konsumpcji skończy sie na kawie z chudym mleczkiem
Ach, i jeszcze słówko o hitach kosmetycznych. Ja polecam:
- balsam Erisu z serii Lirene - brązująco ujędrniający
- balsam Kolastyny lekko brązujący z drobinkami
- balsam rozświetlający Nivei
- krem ujędrniający do biustu Erisu
- krem i piling do ciała antycelulitowy Lirene (taki pomarańczowy)
- cienie do powiek Joko
- tusz MaxFactor 2000 kcal (jedyna tak kaloryczna rzecz na jaką możemy sobie pozwolić)
- lakiery Ingloda
to tak hurtem... wszystko raczej z tej niższej półki - w końcu jestesmy w Kurduplandii - to jedyny aspekt dyskrymiancji wysokich - będą się musieli schylić
No i skoro mówimy jeszcze o naszych dawnych... miłościach łasuchowych to też się przyznam:
1. Lody Magnum migdałowe - przybij piątke Celebrianna - codziennie po pracy... ach...
2. 3BIT
3. KitKaty
4. Lila Starsy
5. wszelkie deserki jogurtowe, kaszki manne, budynie...
6. Flipsy - chrupki kukurydzine o różnych smakach
No! wyrzuciłam to z siebie - jak nałogowiec - przyznałam sie i mam to z głowy... Oczyściłam się. Jest juz to poza mną.
Teraz walczę jeszcze z nałogową miłością do jednego rodzaju bułeczek z pestkami słonecznika i dyni - ale jem tylko po jednej dziennie i hektolitrami mleka - co prawda 0% ale stanowczo za dużo...
Teraz wiecie już wszystko
Acha, no i cola light (chyba chciałam to ukryś.. )
Pozdrowionka i powodzenia
Dietkujemy..., dietkujemy...
a na rowerku spaliłam wcale nie 240 tylko 460! - serio serio - jakiś chochlik to chyba zmienił
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki