Wątek: Potyczka z kilosami

Waszka potrzebny nam odpoczynek. od 5 kwietnia ide na 2 tygodnie zaleglego urlopu. Będę spacerować z moim synalkiem, pojade do mamy grabić w ogrodzie i mam nadzieje że zacznę się opalać. Pa!!!

My juz dziewczyny reoszke psychiczne jestesmy ...
ja tez mam problem , wlasnie odnosnie jedzenia , musze wszytko kontrolowac , czasem np. przez swieta jak sobie popuszcze to nie mam wyrzutow sumienaia, ale tak w normalny dzien wiem ze musze zjesc tyle i tyle i ani troszke wiecej , no to juz jest wbrew diecie .. marze sobie o takich czasach, ze zjem sniadano , pojde na spacer z chlopakiem zjem sobie , loda bez wyrzutow sumienia ... bee sie cieszyla zyciem i nie bede myslala , czy ten lod nie mial za duzo kalorii troche paranoja to wszytko, ale jak bede miala te 55 kg to postaram sie to wszytko jakos sobie poukladac... ciezkie to ale nie sadze zeby nie bylo do zrobienia :* buziaki =*
dla Waszki i Kittyk ( za genialna akcje ) w szczegolnosci !!

czesc!
shalala ja mowilam, ze w mojej ksiazce nie ma przepisow. ale mysle ze w innych sa...

jak zaczelam diete to tez zaczelam obsesyjnie myslec ze o ktorejs tam musze zjesc... ale mam nadzieje, ze to mi przejdzie. bo przeciez jedzenie to nie wszystko, no nie?

Wy sobie nawet nie wyobrażacie, jakie ja dziś męczarnie przezywalam, gdy mojej mamie zebrało się na wspominki Przypomniało jej się (akurat gdy jadła ciastko, a ja piłam regulavit :P ), że jak była młoda i chodziła do szkoły, to codziennie chodziły z koleżanką do cukierni i kupowały sobie ciacha I nie tyły!!! W 7 klasie chodziłam w spodniach, które mama nosiła, gdy z tatą byli jeszcze narzeczeństwem (ok. 22-23 lat miała) I teraz nawet nogi w nie nie zmieszczę I dlaczego takiej przemiany materii nie odziedziczyłam?! I po kim w ogóle ją mam?! Tato był chudy, mama chuda A ja - pączek A może ja dziecko listnosza jestem? :P
Wszystkie usprawiedliwienia swojej głupoty jedzeniowej są dobre

Jejku, nie odchudzajcie mózgów
Wasza dyskusja przypomniała mi obraz z jakiegoś filmu, gdzie dziewczyna na śniadanie zjada pół jajka na miękko, dwa gryzy tosta, pochłeptała kawy i była objedzona. Film oglądałam wieki temu, i dokladnie pamietam tylko tę scenę, reszty mój mózg nie zarejestrował. Też tak bym kiedyś chciała.

Hadusia a moze ona sobie tak wmowila tylko?
co to za snaidanie?
no ale to byl film a my zyjemy...

waszko i jak Ci idzie?
mi sie bardzo Monti podoba!

ja nie chcę doprowadzać się do anoreksji - HaDusiu, chodzi mi raczej o to ,żeby żarcie mną nie żądziło i żebym o nim nie myslała non stop, jakby nie bylo wazniejszych spraw

JuCyś, zobaczymy, jakie będę efekty - ale liczenie kalorii zdecydowanie przestało mi sprzyjać.
Może uda się na MM - za słodyczami nie przepadam, więc powinno być łatwiej

Ja dzięki Bogu za słodyczami też nie przepadam, ale np. wczoraj pieklam schab i karkowkę, bo na święta nic nie robiłam bo byłam u mamy, a mój małżonek sie zbuntował i stwierdził że niedługo to lodowka nie będzie mi potrzebna. Więc zrobilam i dzis pewnie popróbuje co nieco. No właśnie trzeba jeść jak mój kochany KUBUŚ PUCHATEK CZYLI MAŁE CO-NIECOI!!!POZDRAWIAM!!!

Cześć Waszeńko, ja tylko na chwilę zaglądam, podziękować za odwiedzinki u mnie, życzyć mnóstwa uciekających komórek tłuszczowych i w ogóle.. Wiecie, przeczytałam artykuł gdzie pisze, że w sumie wywaliuc komóry tłuszczowe z organizmu bez sportu jest niemożliwe, one się tylko baaardzo kurczą a nie palą, i nabieraja tłuszczu z powrotem gdy tylko mogą.. Dlatego zamiast siedzieć przed telewizorem i mysleć z utęsknieniem "jeszcze dwie godziny i kolacja" uciekam na spacerek.. oczywiście uciekam też przed stertą roboty jaka na mnie czeka, ale cóż.. to już inna historia. Pozdrawiam!

Oj, Vienne, że też nie jesteś ze stołecznej wsi
za łeb bym Cię ze mną na fittness wyciągnęła - a na pewno przekonałabyś się jakie to fajne