Gratuluję wczorajszego dnia. I życzę abyś zawsze mogła tak sobie powiedzieć, że dzień był udany.
Gratuluję wczorajszego dnia. I życzę abyś zawsze mogła tak sobie powiedzieć, że dzień był udany.
Zamieszczone przez wkra
i ode mnie tez
wpadłam sie pochwalic że
zdobyłam tytuł
licencjata dziennikarstwa i komunikacji społecznej
hurra
pozdrawiam
Hej Betsabe
I ode mnie wielkie brawa i gartulacje.
I nie daj się tym przebrzydłym papierzyskom.
Dzieki dziewczynki za odwiedzinki
Ewa, wielkie brawa!!!
Dzisiejszy dzien tez w porządku. Co prawda nie jadlam cieplego obiadu ( a uwazam tak jak moje babcie, ze przynajmniej raz dziennie powinno sie jesc cieply posilek, bo tak jest zdrowo), ale musze sie przyznac, ze jak mojego męza nie ma w domu, to wole sobie zjesc cos na sucho.
Tak wiec skonczylam sałatke jarzynową z dwoma kromkami ciemnego chleba z ziarnem, a potem jeszcze zjadlam 3 kromki chleba chrupkiego (pełnoziarnistego z Sonko - uwielbiam)z pomidorem i 3 plastrami sera zółtego. Na kolację zas grejfrut. Myslę, ze 1200 kcal nie przekroczylam, tak wiec jakos trzymam sie dzielnie (ostatnio , byle jak najdłużej)
No i super, gratuluję. Ja też ostatnimi dniami trzymam tysiaka w garści. I jem całkiem sporo owoców. Nie wiem czy nie za dużo wręcz, bo to jednak cukier.
Ech, u mnie taka piekna pogoda, słonecznie, upalnie.
Moj mały pojechał z tatusiem na plażę, wrocą do domu po 16h. Przygotuje wiec na obiad kopiasty talerz surówki z pomidorów, do tego bitki i ziemniaczki .
Ja zas na koncie mam ok 250 kcal. Na sniadanko dzis była maslanka truskawkowa, a w pracy zjadłam 2 jabłka i teraz sobie popijam Pu Erh
Hmm, mialam po poludniu wyskoczyc na spacerek z malutkim, ale pewnie wróci tak ubity z tej plazy, ze nie bedzie miał siły...
To może jakąś przyjaciółkę wyciągnij na spacer? A męża zostaw z maluchem. No i czemu tak mało kalorii? A gdzie śniadanie? Taka maślanka to mało przecież.
Wkra, masz racje, ze to moje sniadania są skromne, ale juz tak przyzwyczailam orgaznim chyba, ze jestem glodna dopiero popoludniu wlasnie, kiedy jest pora obiadowa. Jedynie w weekendy, kiedy sie rano nie spiesze, jem normalniejsze sniadania, no i potem zazwyczaj nie mieszcze sie w swoim limicie, bo obiady jem zawsze "normalne".
Dzis zas (dlatego, ze dzien powszedni) udalo mi sie bez problemu zmiescic w limicie 1200. Na obiad zjadlam, to co zaplanowalam (kaloryczne to bylo), na deser zas troszke truskawek i czeresni, od ktorych znow mam wzdety brzuch, a naprawde niewiele ich zjadlam
Melduje szybciutko:
mam na koncie 280 kcal, a w perspektywie obiad w postaci pysznego spagettii w wykonaniu mego męża (podobno najlepszymi kucharzami są mężczyźni, zgadzam sie z tym i zawsze mu to powtarzam ) .
Dzis na sniadanie wypilam maslankę truskawkową (filiżankę) i zjadłam dwie kromki chleba chrupkiego z dzemem z owoców leśnych. A w pracy jak zwykle 2 jabłka...
Betsabe
tylko nie za duzo tego spahhetti bo jak smaczne to trudno sie oprzec
ale i tak zcyze Ci smacznego
pozdrawiam
iczeak z niecierpliwoscia jak doąłczysz do mnie i razem bedziemy utryzmywac wage
Zakładki