Nie mów przy mnie łazankach bo zaraz do kuchni polecę
Nie mów przy mnie łazankach bo zaraz do kuchni polecę
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Witaj Mamadu !
Nie przesadzaj z tymi kotlecikami i rogalikami!!!!
Jak masz wygladac na slubie?PIEKNIE I SZCZUPLO !!!Pojjesz sobie na weselu teraz sie trzymaj dietki !No!!!
Pozdrowionka ....
Dziękuje, dziękuje za te kopniaki w pośladki w ramach mobilizacji !!!
A dziś :
CZWARTEK, 2 DZIEŃ
Śniadanie: 2 Wasy posmarowane baaardzo mało almette + ogórek + serek wiejski "Piątnica" z truskawkami = 220 kcal
Kawa inka z mlekiem = 50 kcal
Obiad : soja z fixem Knorra + warzywa Hortexu + buraki = 300 kcal
Kolacja : yyyyy.....no, ten tego... kolacja była w kinie : 1/2 małego popcornu + Fanta = 450 kcal
SUMA : 1020 KCAL
Ruchu : niestety nadal zero......
Chciałam tu napisać, że na ruch to mi czasu zabrakło, bo późno z kina wróciłam itp, itd..ale w końcu tłumaczy się tylko winny...no nie?
A nie miałam też pojęcia, że taki głupi, mały popcorn i Fanta mogą mieć aż tak dużo....ojejeje....dlatego po powrocie do domu już NIC, ZUPEŁNIE NIC nie jadłam...tylko sobie jeszcze zieloną herbatke na sen strzele.
Jutro będzie lepiej.
Jest jedna optymistyczna wiadomość: nie czuje się głodna. No, zobaczymy jutro.
Ps : Waszko....a co ja mam biedna zrobić, jak babcia mojej siostrze (chudej jak patyk) co chwile podrzuca takie łazanki, z makaronu własnej roboty,grzybkami,kiełbaską...o ja....juz mam ślinotok. A takie cos stoi sobie u mnie w lodówce.
mamdu!
kalorie w normie. tylko ja bym wybierala bardziej wartosciowe produkty. warzywka na przyklad:D
ale nie jest źle...
i pamietaj ze rower stoi i sie kurzy...
To wody minaralnej nie było?
A popcorn zastąpić marchewką, a co.......
Heja !
Przed sniadankeim przyszlam sobie poczytac o Twoich nowych wyczynach :P Od Wielkiego Tygodnia chyba Ciebie nie czytalam.
Pozwole sobie podrzucic Ci kilka porad z glyxowania - moze wspomoze to Twoje chudniecie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co proponuje:
1. Odstaw pieczywo chrupkie (wasa itp) - zwyczajne ma czerwone, a pelnoziarniste ma pomaranczowe swiatlo. Zamiast tego lepiej zjesc pelnoziarniste pieczywo, albo pumpernikiel. - ktore maja zielone.
2. Sprawdzaj kupowane produkty czy nie zawieraja cukru - nawet z nazwy "dietetyczny" moze go zawierac i nic nie wspomagac odchudzania. Mam na mysli rozne serki, fixy, napoje. Choc o tym "piatnica" pisalo wiecej dziewczyn, wiec moze jest nawet glyxowo poprawny :P
3. Nie jedz gotowanej marchewki i jesli nie musisz (czerwone), to burakow tez nie (pomaranczowe). I jeszcze dynia ma czerwone, a kukurydza pomaranczowe. Te z czerwonym bym pomijala - te z pomaranczowym ewentualnie mozna jesc z duza iloscia czegos, co ma zielone - zeby wyrownac bilans
4. Bardzo dobrze, ze zrezygnowalas z masla na chleb. Gdzie sie da probuj zastapic tluszcze zwierzece - roslinnymi (oleje z oliwek, rzepaku, lnu sa idealne - najczesciej uzywany olej slonecznikowy lepiej zastapic tymi lepszymi, bo ma gorszy wskaznik)
A jesli margaryna - to tylko wysokiej wartosci dietetyczna (ma mniej tluszczu).
Ciekawa sprawa z tym maslem - ogolnie wiele babc i cioc namawia, zeby je jesc, bo ma wazne witaminy itd. Ze margaryna jest be. Mysle, ze trzeba uwazac na jedno i drugie - tzn kupowac dobre produkty. Gdzie sie da uzywam oleje - a o masle/margarynie przypominam sobie tylko od czasu do czasu :P Pumperniklowate pieczywo jest na tyle wilgotne, ze bez masla idealnie sie je...
Alez sie rozpisalam. No i dobrze, bo chcialabym znowu patrzec jak Twoj licznik sunie do celu, Mamadu Serdecznie
Miłego dietkowego dnia Mamadu
Serdeczne dzięki za wpisy!!!!!
Shalala...idąc za Twoją radą kupiłam dziś pumpernikiel i Wase pełnoziarnistą (ta taka nowa...strasznie "ciemna"). To prawda...zdrowsze to na pewno. A jaki glyx ma soja??? Bo mi bardzo się ta kostka sojowa spodobała....zamiast mięsa. Mniej kaloryczna i naprawde bardzo najada...oczywiście nie moge jej jeść ciągle.
Moge się pochwalić, że przesuwam suwaczek...dziś rano było 89.5 kg.
A teraz jadłospis...właściwie to cały dzień jadłam "na oko"...zaraz zobaczymy ile wyszło:
PIĄTEK, DZIEŃ 3
Śniadanie: sok marchewkowy "Marwit" + 2 Wasy + ogórek i łyżeczka almette = 150 kcal
II Śniadanie : Jogobella śliwkowa ze zbożami (ta taka większa) = 250 kcal
Obiad : kostka sojowa z fixem Knorra + łyżka sałatki bałkańskiej(oliwki,feta,papryka)+ surówka z pora + surówka z kapusty = 350 kcal
Kolacja : 2 Wasy + 2 plasterki polędwicy drobiowej + ciąg dalszy surówek z obiadu = 250 kcal
SUMA : 1000 kcal........ale dziwnie....tak jakoś równo
Ruchu nadal zero... ...kurcze...już zaczynam być zła na siebie
To predko odpowiadam Soje mozna jesc spokojnie - ma zielone.
Tylko desery sojowe trzeba mniej - ale tez maja pomaranczowe, a nie czerwone.
Wiec super
Ciesze sie przesunieciem suwaczka. Ja Ci powiem w tajemnicy, Mamadu :P ...ja sie prawie wcale nie ruszammmm... Jak wyjde z domu co dwa, trzy dni to jest dobrze. A w mieszakniu to najwyzej jakies porzadki, a teraz troche roboty z pakowaniem i rozkrecaniem mebli To moj caly ruch. I nie mowie, ze to dobrze. Czekam po prostu na lepsze czasy - bo w tym ciasnym miescie i ciasnym mieszkaniu nie mam checi na ruch. W Alsdorfie bedzie fajniej... no ale co chcialam powiedziec... ze bez wielkiego ruchu tez waga bedzie spadac. W koncu po zakupy idziesz, po schodach wchodzisz itd A do tego i tak najwiecej energi organizm bierze na ogrzewanie cialka - choc we wiosne ma z tym mniej roboty
No ok - spadam... siem rozgadalam znowu
Zakładki