Witajdzie dobrzy ludkowie!
Dziś tak późnawo, bo w weekendy będe mniej szalec na dietce - tak sobie postanowiłam. Zamiast siedzieć parę godzin na necie - spędzę ten czas z mężem, lub na ćwiczeniach, lub na odwalaniu domowych obowiązkó (zaniedbanych w tygodniu).
Oczywiście nei tak, żebym wcale nie zajrzała - co to, to nie - ale nie tak intensywnie, jak ostatnio
Dziś zjadłam:
X Pomidory z cebulką 117,00
X chleb z masłem 227,00
X Zupa Ogórkowa 132,30
X Kalafior gotowany 87,00
X Ziemniak 93,00
X kawałek indyka 198,40
X Kapusta kiszona 32,00
X szarlotka 224,00
X parówki Berlinki 2szt 263,00
X Kajzerka 120,00
X orzechy włoskie 137,60
W sumie kalorii: 1 631,30
czyli żaden powód do dumy, ale jest dużo lepiej niż było wcześniej - zaczynam panować nad tym co jem
Niepotrzebnie ta zarlotka
Nie ćwiczyłam, bo mam straszne zakwasy...
Ale sporo połazilismy, więc nie siedziałam nieruchawo
Zakładki