-
No tak, moja babcia (rodowita warszawianka) wychodziła na dwór
mimo, że koło domku dziadków był ogód i wychodziła raczej na pole 
To coś jak ziemniaki / kartofle / pyry
lub weka chyba bułką paryską też zwana 
Pamiętam, że babcia opowiadała, że dopiero w Krakowie poznała wekę, w Warszawie weki to były słoiki 
Beatko, to może w weekend, albo możliwe, że wezmę urlop i tez mogę rano jeździć 
Nan ja na stacjonarnym nie wytzrymałabym godziny
a jeszcze codziennie! Mój rekord to chyba ~45 minut (zaczytałam się
). Wytrzymuję wogóle tylko dlatego, że czytam, ale nie każdą książkę tak się da długo, bo ręka boli...
-
Kuleczko-ja tak długo wytrzmuje, bo jestem zapalony czytelnik
, ale tyłek boli...i nie moze się przyzwyczaić
dziś czytałam i do tego gadałam na maturkę pierdoły...wyszło okropnie
-
:)
W Warszawie weki to do tej pory słoiki :PPPPPPP a takiebułki chyba u nas nie istnieją
DD ja Wam miśki zazdroszcze bo ja nie mam stacjonarnego
mimo że bardzo bym chciała..... no ale trudno :P pozdrawiam
-
a więc po kolei 
dziękuję jeszcze raz za ćwiczonka - i za zgodę na publikację 
a propos wychodzenia - zazwyczaj mówię "wychodzę, zamknijcie za mną" hiehie - ale jak już to na dwór 
co do "dokarmiaczy" - znam ten ból 
po 1 primo. - moja własna babcia (koszmar!!!) - przynosi mi na siłę batoniki, czekolady, wafelki - a jednocześnie pyta jak mi idzie dieta i kiedy ma mi przynieść kasę na siłownię, bo przecież muszę schudnąć wreszcie, bo Tomek na pewno się mnie wstydzi (grrrr - a kto mnie za młodu tak utuczył, hę??) --> już nie mówiąc o tym jak kiedyś przyszła do mnie i oznajmiła, że przyniosła mojej sis czekoladę i snickersa - a po co mi to wiedzieć ja się pytam??? ehh... <-- przypadek niereformowalny
po 2 primo. - moja przyszła teściowa - jak byłam na SB to kiedyś przyszła do mnie ze smutną miną i powiedziała, że już mam przestać się odchudzać, bo już wystarczy i w zasadzie to ja nie mam z czego chudnąć - ale ją to akurat rozumiem - ona uwielbia bardzo gotować (a to akurat potrafi świetnie
) - ale Tomek nie jada prawie nic (waży jakieś 70kg przy wzroście 198cm!!! i pomyśleć, że dopiero przy mnie przytył jakieś 5kg - zgroza!), jego siostra zaś - chudzinka kolejna też prawie nic nie je - tyle że zobaczyłam ostatnio jej zdjęcia sprzed 2-3 lat - i bez urazy, ale ona była zwyczajnie gruba - a teraz taka chudzinka (i tu Cię mam, moja kochana teściowo - mogę się założyć, że kiedyś Julita jadła sporo, a teraz przestała tyle jeść i jej mama się boi, że nie będzie miała dla kogo gotować hihi
)
heh... to się rozpisałam - i znając życie nie napisałam tego, co chciałam LOL
-
I tak macie lepiej, bo ostatnio zrobiłam wywiad ze swoją matką, i się okazało, że sama siebie doprowadziłam do takiego stanu, jak byłam mała jak nie chciałam nie wciskali na siłe jeść, ale częściej było, że chciałam
a najgorsze jest to, że specjalną mistrzynią kulinarną nie jest...
-
hejo!
mnie rodzice wychowali tak, ze mówie na dwór...
trzymaj sie!
JA
JOJO

waga około 85 kg.
-
PODSUMOWANIE DNIA:
ŻAREŁKO:
Wasa z twarożkiem, szczypiorkiem i rzodkiewką.........318 kcal
Pojemniczek truskawek......................................... 160 kcal
Zupa warzywna.......................................... ..........133 kcal
Jogurt Sanok (bez cukru)......................................207 kcal
3 parówki z indyka............................................ ....297 kcal
chleb pszenno-żytni kromka...................................112 kcal
ser żółty.......................................... ...................108 kcal
__________________________________________________ ____________________________________
RAZEM:............................................ .............. 1 335 kcal
Bilans: 1 335(kcal zjedzone) - 2 638,40(kcal spalone) = - 1 303,40 kcal
RUCH:
trochę ponad 11 km na rowerku (no nie dużo, ale się rozkręcam dopiero)
-
Nan ja też jestem zapalony czytelnik (teraz czytam naraz na zmianę (w zależności od nastroju) chyba 7 lub 8 książek), ale ja wolę czytać na leżąco, albo w wannie
:P
MaRRRySSS a zwykły masz? Ja wolę sto razy na zwykłym rowerku
Kiedyś myślałam, ze skoro uwielbiam na zzwykłym jeźdxić, to na stacjonarnym tez będę szaleć
A stacjonarny mnie wręcz nudzi i tylko książka pozwala mi wytrzymać jakieś pół godziny. 
A weki naprawdę nie macie? To takie jak chleb tylko cieńsze i wyłącznie z pszennej mąki...
Bes - to może Twoja teściowa powinna organizować za kasę jakieś impezy, typu wesela?
Ale wiem, najprzyjemniej się gotuje dla bliskich
Ja pamiętam, jak poierwszy raz się skutecznie odchudzałam, to były krzyki, że nic nie jem (jadłam ok 1200kcal, tylko, że już schudłam z 10 kg i bali się anoreksji, co w moim przypadku nie wchodziło i nie wchodzi w rachubę, bo za bardzo lubię jeść
)Mówiłam np. że chcę mięsko i surówkę, bez ziemniaczków, albo ziemniaczki i surówkę bez mięska, a dostawałam wszystko. Więc w efekcie tył mój pies
To było przed śłubem, teraz sami mieszkamy, mogę jeść co chę, no to widać jak "mądrze" jadłam skoro tak przytyłam
Ale zmienię to!
Julcyk, to Ty widać ze szlachty
-
Ulenko, twój wczorajszy bilans nieźle wypadł.Ja przegiełam z kaloriami, bo ponad 1700
ale za to rowerkiem pojeżdziłam.
Ty mówisz ze 10 kilasów to mało???
Dla mnie bardzo duzo, ale tez dopiero sie rozkręcam, juz dwa dni pod rzad go ujeżdżam.Oby dzis nie padal deszcz to będzie ciąg dalszy.
miłego dnia
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki