Wróciłam... Który to już raz? Straciłam rachube Ale mam nadzieje, że w dalszym ciągu będziemy się wspierać?
Biniula (znaczy sie dawniej)
Wróciłam... Który to już raz? Straciłam rachube Ale mam nadzieje, że w dalszym ciągu będziemy się wspierać?
Biniula (znaczy sie dawniej)
Amel fajnie że wróciłaś
Aniu motywacja najważniejsza
Puściłaś wczoraj sygnałka więc wszystko jasne ja do poniedziałku jak puszczam to znaczy że nie obzerałam się...
Bo determinacji do diety dalej nie mogę uzyskać,ale myślę że jednak w poniedziałek się wyjaśni wszystko... Poza tym już czwarty dzień jestem chora a to też nie pomaga a wręcz przeszkadza, czuję się fatalnie...
Chociaż wyszłam wczoraj na spacer żeby się trochę poruszać i chyba mi się jeszcze pogorszyło
A mam na dzisiaj 2 propozycje zajebistych imprezek i pewnie nic z tego bo nie czuję się na siłach Może chociaż mnie ktoś odwiedzi...
Kurcze byłam wczoraj u sąsiadów tam gdzie wtedy z tym chłopakiem... I jego kuzyn mi tak zaczął nawijać o nim, chciał mi wcisnąć jego nr i mówił że on chce przyjechać znowu... Ale ja nic,twardo... Tylko potem opowiedziałam to mojej dobrej kumpeli i ona mówi że źle zrobiłam bo jak fajny koleś to się trzeba brać za niego I że z Miśkiem się przez ten rok będę widziała chyba tylko 4 razy więc lepiej tamten... Namieszała mi nieźle w głowie Ale nie... przecież tamtego prawie nie znam a mój Misiu jest najwspanialszym chłopakiem jaki mógł mi się trafić... No nic... chcę poniedziałek!
OK powodzenia dziewczyny ja ide na jakies delikatne śniadanko...
U mnie dzis az zaskakujaco dietowo Jakiś mały apetyt miałam... Moze jednak podświadomie sie stresuje...
Jutro mój wielki dzień... Dziś pisaliśmy eski przez pół dnia, jestem nastawiona pozytywnie... jednak dalej mam taki jakby dystans ale w sumie to dobrze moze nie będę się tak bardzo denerwowała
Teraz idę lulu bo muszę jutro wstać o 5 rano... jak ja się poświęcam dla niego
:*
5 rano???? To faktycznie poświęcenie... W takim razie życze powodzonka
Buźka :*
cześć Korciu ;*
mam nadzieję że spotkanie Ci sie udało
ja cały dzień przespałam a teraz idę na zakupy
jak zauważyłaś w sobote i w niedzielę nie byłam na diecie, a to dlatego że przyjechali do nas rodzice Łukasza i balowali od 20.00 w sobotę do 13.00 w niedzielę
a ja przy okazji jadłam placek mojej siostry itp
umówmy się że jak po 20.00 puszczę Ci strzałkę to znaczy że nie przekroczyłam 1200 i oczywiście nie jadłam słodkiego ale wiadomo, bo do gwiazdki już nie bedę miała okazji poza urodzinami mojej babci i mamy w listtopadzie
wszelkie wcześniejsze strzałki tzn, że myślę sobie o Tobie i dietce
BUŹAKI
O ja , ale kicha ja tu notke pierdzielnelam i nici skasowala sie no nic Korciu, zycze Ci powodzenia jutro i gratuluje dietkowego dnia
największe jojo 80kg
obecnie -> 71,5
mój pamiętnik chwilowo zawieszony: to znowu ja... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Dzięki wszystkim za odwiedziny...
Wczoraj... spędziłam bardzo miły dzień... nic nie jadłam od 10 do 20... potem babcia mnie ugościła barszczem zabielanym...ale ogólnie ok... no i cały dzień łaziłam... tak więc pozytywnie...
Więcej na razie nie napiszę ponieważ mam ciężkie chwile... Nie potrafię myśleć o niczym innym... Odezwę się jak się to wyjaśni...
Pozdrowionka dziewczynki....
Korciu trzymam kciuki żeby wszystko szybko się wyjaśniło
pamiętaj że jestem z Tobą
BUŹAKI
No to wyjaśniło się...
To chyba wymaga trochę szerszego opisania... Więc wczoraj zobaczyliśmy się z Miśkiem i ... ja chciałam jedynie aby przytulił mnie mocno do siebie chciałam tego cały czas...A przytuliliśmy się tylko na powitanie potem jedynie ja przytulałam się do niego i na pożegnanie mnie przytulił... Byliśmy w zoo i ogrodzie japońskim i parku szczytnickim i na rynku... w trakcie się okazało że musi wcześniej wracac... o 17:00 choć początkowo miał jechać po 19... dla mnie to znaczyło jedno choć mówiłam sobie że naprawdę musi... od tego momentu byłam już przygaszona i nie chciało mi się nawet rozmawiac...kleiłam się do niego i tyle... na pozegnanie mnie przytulił, ja jego, pocałowalismy się w policzek i powiedział że odezwie się... nie odezwał się wczoraj,dziś też milczał... dla mnie było wszystko jasne ale najbardziej bałam się że już nigdy się nie odezwie... to było dla mnie niewyobrażalne po prostu... że stracę najlepszego przyjaciela... jednak w końcu odezwał się na gadu... sens rozmowy jest taki że nie podobam mu się (wiadomo o co chodzi- on sportowiec nie może mieć grubej dziewczyny) i dlatego zostajemy przy przyjaźni... śmieszne to jest dla mnie że mówił takie rzeczy o miłości wcześniej a teraz mówi że nie może mi dać miłości bo mu nie odpowiadam wizualnie jakby miłość zależała od wyglądu,ale znam go tyle czasu i wiem że dla niego niestety jedno musi iść w parze z drugim... w sumie spodziewałam się tego wcześniej... niepokoi mnie jeszcze to że powiedział że jakoś ostatnio nie mógł się ze mną dogadać i ja też to tak czułam że nie potrafimy się dogadać i to jest dla mnie problem bo jednak chcę się przyjaźnić... co do moich uczuć to... Michał też powiedzmy że nie jest w moim typie jednak nie jest to dla mnie przeszkodą aby z nim być i myślałam że zobaczymy się jeszcze z jakieś 2 razy i wtedy wszystko samo się rozkręci i uczucia z neta przejdą na rzeczywistość... nie potrafię zrozumieć dlaczego on już uznał że to koniec bo zawsze też mi tak mówił ale widać chodzi jednak o moją wagę (tak więc następna motywacja do odchudzania ) Ogólnie pobeczałam sobie trochę z powodu takiego że... wirtualnie naprawdę go kochałam i nadal kocham i chciałam bardzo aby tak się stało też real... a tu takie rozczarowanie...pozbawiono mnie marzeń...
Teraz chcę się przyjaźnić z nim nadal bo nie ma dla mnie lepszej osoby na świecie... On też chce jednak wiadomo że będzie to przyjaźń przez net i tel bo on się nie może spotykać...Nawet jakbyśmy byli razem mieliśmy widzieć się dopiero pod koniec grudnia... Może spotkamy się jeszcze kiedyś jeśli szkoła mecze i treningi pozwolą mu na to... Może z czasem jednak zaiskrzy... A może będę miała prawdziwego przyjaciela a chłopak zawsze jakiś się znajdze
Kurcze żałuję teraz że tak postąpiłam z tym kolesiem z imprezy (Aniu wiesz ) bo właśnie czułam to iskrzenie a broniłam się przed tym aby nie niszczyć tego co było z Michałem...no i zamiast się poznać to ja od razu do czynów hehe a teraz przydałby mi się tutaj...
Oj wiadomo...przykra sytuacja...ciężko myśleć o diecie...ale generalnie dzień mam w porządku... i piję dużo bo dużo łez straciłam...jednak po tej rozmowie z nim już nie będę beczała Cofamy się o 2 miesiące to tyłu i tyle...szkoda ale cóż... żeby też wakacje się dopiero zaczynały
Aha...nie wiem co mam zrobić bo tak się umawialiśmy i tak zrobiliśmy...wymieniliśmy się obrączkami...nie wiem czy ją nosić i traktować jako przyjacielską czy jednak nie... a to miał być taki fajny gest,taki znak że jesteśmy razem...
Ok już nie marudzę... Pozdrowionka!
Nie wiem być może się myle, ale dla mnie faceci, którzy przywiązują tak wielką wage do wyglądu są beznadziejni... Bo kurcze dziewczyna moze być piękna, a w głowie mieć jedno wielkie zero... No ale cóż.. ja chyba nigdy ich nie zrozumiem... I nawet jakoś nie mam zamiaru. Obecnie leje na nich wszystkich i tyle :P I bardzo dobrze, że postanowiłaś więcej łez nie wylewać, bo to nie ma najmniejszego sensu... No i dieta idzie na razie tak jak trzeba
Buziaki :*
P.s. Wiem, że mój post kompletnie sie kupy nie trzyma, ale nie przejmuj sie czasem juz tak mam
Zakładki