-
Hehe no tak ale za to Ty sobie czesto pozwalasz na coś extra a mi sie zdarzylo raz i rezultat był natychmiastowy ( +1,5 )
Nie będziemy przecież sobie wyliczać.
Ty i tak już wyglądasz super więc nie masz co sie tak przemęczać!
U mnie wczoraj był w końcu 1,5 godzinny spacer z rodzicami ale za to na kolację 3 kawałki pizzy Dobrze chociaż że w dzień mało jadłam i nie wyszło wiele ponad 1000 a jeszcze sobie ABS zrobiłam więc może nie odbije się to za bardzo na wadze...
Dziś zjadłam dość spore 2 śniadanie,bo mama jakiś taki duży chleb miała Ale poza tym wszystko w najlepszym porządku i 1000 nie przekroczę
Znowu mam full nauki ale pocieszająca jest myśl że to już ostatnie dni A poza tym... dostałam dziś kolejną 6 z matmy i mam coraz większe szanse na 5 na koniec
Tak więc nie tracę czasu,lecę zrobić co mam zrobić,a potem przysiąść do angielskiego i niemieckiego,a potem ABS
Pozdrowiaski :*
-
cześć kochana Korciu
wcale się nie przemęczam, ciesze się że nie chodzę ciągle głodna, nie widzę wszędzie jedzenia, że nie stałam się drażliwa i mam cały czas pozytywne nastawienie
w sumie grunt że waga trzyma się w normie, a jej spadek to kwestia czasu
męczy mnie tylko ten brak wytrwałości
więcej jak tydzień nie wytrzymam i zawsze później przekraczam 1000 , a nawet 2000
ale jest OK. doszłam do takiego momentu ze każdy wzrost wagi potrafię w krótkim czasie zniwelować
ale to jest zasługa Twoja i Forum, bo jak na początku kwietnia tu dołączyłam to już miałam motyw w stylu jem jem, jem i nie potraię być na diecie nawet 3 dni....
rezultat?? po świętach 62kg
a teraz znów 57
nie wymagam od siebie za wiele wystarczy mi to co mam
BUŹKA
ps. a z nauką to i tak pójdzie Ci bez problemu , więc nie ma się co przemęczać
-
To i tak masz super przez 2 miechy -5 kg to b.dużo! ja bym przy Twojej wadze takiego rezultatu nie miała nawet bez tych wpadek z 2000
Moje przemyślenia z dziś,a właściwie z wczoraj tylko jakoś nie było okazji tego zapisac...
Ważę teraz 72 kg (nio może jeszcze być niespodziewajka w postaci 73,ale cos w tych granicach ) jest to waga,którą tyjąc osiągnęłam po świętach Bożego Narodzenia w 3 klasie gimnazjum i utrzymywałam do końca gimnazjum... Na wakacjach mi przybyło jakieś 3 kilo nawet nie wiem kiedy,a z nowym rokiem szkolnym od września do grudnia kolejne 5 i to też niesostrzeżenie,a było to spowodowane przede wszytkim zmianą trybu życia,tj pobudka o 5:30, chodzenie spać późno czyli siłą rzeczy zwiększyła się liczba posiłków i tak to wyszło... Od sylwestra było już w granicach 79-81...I z tą wagą było mi bardzo źle,oczywiście z 72 wcale nie wyglądam dobrze,ale już bardziej siebie akceptuję bo bardziej jestem do tej wagi przyzwyczajona...przymierzałam ciuchy z tego okresu i dziwię się sobie jak ja mogłam wtedy chodzić w takich opiętych rzeczach a tak to zawsze ze mną było,że coś kupowałam dobre a za miesiąc robiło się ciasne cieszę się że teraz jest odwrotnie
Chciałabym jak najszybciej dojść do 65,przy takiej wadze juz wygladam jak człowiek i wtedy mogę sobie spokojniej znosić kaprysy mojego organizmu... Myślę że tak do połowy wakacji się uda i bardzo się o to postaram
Nio to tyle o ile ktoś coś zrozumiał
:*
-
Korciu !!! rozumiem Cię doskonale i nawet nie wiesz jak bardzo
ja analizuje moje zachowanie ilekroć oglądam stare zdjęcia, na których powiedzmy sobie szczerze wyglądałam strasznie a najśmieszniejsze jest to że wtedy często zdarzało mi się myśleć ''Ania przecież nie jesteś taka gruba''- jak ja bardzo się oszukiwałam......cały czas żałuję, że tak późno to zrozumiałm i dojrzałam do naormalnego odchudzania.........
i mimo że teraz mam 57 czasami czuję się jak ta Ania która ważyła 74, a gdy przypominam sobie tamte czasy to mi wstyd......
ale nie wstydze się tego że ważyłam 74 i mojego wyglądu bo to nie jest takie istotne, bardziej wstydzę się tego w jaki sposób do tego doszłam.........
czyli jadłam , jadłam, jadłam mimo że już nie miałam gdzie tedo zmieścić, później umierałam z przejedzenia, a na samym końcu mówiłam sobie od jutra koniec z tym , zaczynam dietę .......
i tak było 5 lat
straciłam 5 lat z życia ......przez własną głupotę
i nie chodzi o to że byłam ''pączuszek'' ale o to że się nie akceptowałam, ograniczałam kontakty z koleżankami od których czułam się gorsza........
NIGDY WIĘCJ !!!!!!!!
BUŹAKI
-
Taaa dokładnie to oszukiwanie siebie jest najgorsze
Ja z kolei zauważyłam to przy moich notatkach z poprzednich "diet" bywało tak że mówiłam sobie że jestem na diecie a i tak jadłam dużo,sama wymyślając sobie różne wytłumaczenia... No i m.in dzięki temu w 4 lata z 46 zrobiło się 81 To też oczywiście dzięki kochanej babuni i stresowi ale generalnie juz tak od 68 w górę wszystko było wyłącznie z mojej winy
najważniejsze jest psychiczne nastawienie!
dzisiaj wszystko ładnie i pięknie,z wyjątkiem pogody...
na obiad zjadłam 100g musli na sucho ale kit z tym i tak się cieszę bo ostatnia paczka mi wystarczyła aż na 8 dni a nie jak zwykle na 2-4
boję się troszkę tych moich urodzinek że przez ten 1 dzień zmarnuję nawet 2 tygodnie diety,ale z drugiej strony muszę sobie zrobić taki 1 dzień odpoczynku od diety...po prostu potrzebuję tego i będzie to zupełnie świadome,tylko tak się boję o tą wagę
a na dodatek 2 dni po urodzinach robię taki mały zjazd znajomych i mini-imprezkę i też nie wiem jak to będzie z jedzeniem (na pewno będe się starała żeby było dobrze) a pewnie i jakiś aklohol będzie...pocieszam się tylko tym że w dzień idziemy całą paczką na śnieżnik więc spalę nawet jeśli się niechcący coś przytrafi
Muszę zrobić 30 stron zadań z chemii żeby mieć 5 na koniec To zupełnie bez sensu,bo z ocen mi bardziej wychodzi 5 niż 4 a osoby którym wychodzi równe 4 mają to samo zrobić na 5 Ale cóż,dam radę
Jeszcze 8 dni do moich urodzinek
Pozdrawiam!!!
-
no to widzę Korciu że się doskonale rozumiemy
ja miałam taki motyw, że niby się odchudzałam i jadłam pełnoziarniste bułki z surówkami lub warzywami ibyłoby OK , gdybym nie kładła ( bo to już nie było smarowanie) na te warzywa czy surówki strasznie dużej ilości majonezu i on nie był light
a później się dziwiłam dlaczego waga rośnie
ale to tylko taka moja jedna głupota na milion
a co do Twoich urodzinek, nie przejmuj się raz na jakiś czas możesz sobie pozwolić tym bardziej że kto, jak kto, ale Ty napewno zasługujesz.....
a co do tych kilku kg których się obawiasz, mi się wydaje że to woda zatrzymuje Ci się w organiźmie po takim niedietkowym jedzonku , skoro poza wagą , centymetry pozostają OK
pozdrowionka
buźka
-
cześć KOCZANA KORCIU !!!!
widzę, że jeszcze szkoła Cie męczy
jak zauważyłaś(zauważysz) po przeczytaniu mojego temaciku dzielnie dotrzymuję danego Ci słowa i opieram się wszelkiej pokusie
dziś 4 dzień jestem na 1000 i czuję się super , nawet wydaje mi się że troszkę schudłam, ale to się sprawdzi w niedzielę
A CO U CIEBIE ??
u mnie kitowa pogoda i masę nauki, dzisiaj byłam po wyniki i nie jest ani dobrze ani źle czyli do przyjęcia
dobrze że mam Łukasza swoją drogą powiedział mi '' że liczył na to że mi zapiszą jakieś kropelki, i cieszył się bo według niego troszkę stresu i strachu mi nie zaszkodzi ''
i było mu przykro ze nie było tak jak sobie zaplanował, nawet mnie dzisiaj nie męczył
ale trzymam się dzielnie, w końcu to nic takiego
czekam na wiadomości od Ciebie
BUŹKA :*
-
Hehs ja się jednak troszkę tymi urodzinami martwię,aż się robię nerwowa Ale jakoś przeżyję
Może każdy miał takie dietowe głupotki... grunt to dojść w końcu do właściwych wniosków
Strasznie się skatowałam wczoraj po tym musli i dzisiaj rygor jedzeniowy jak nie wiem co I dobrze mi z tym
Mam już zrobione 1/3 zadań z chemii,reszta lekcji odrobiona,więc będzie dobrze Tylko ktoś musi za mnie 3mac kciuki żebym jutro tą 5 dostała
Pogoda mnie dobija
Papateczki i buziaczki!
-
oczywiście 3mam kciuki za każdy Twój dzień w szkole, właśnie teraz przy końcu
nie przejmuj sie tymi urodzinkami, będzie dobrze, zobaczysz Twój organizm zrobi Ci miłą niespodzianke z tej okazji
poza tym będę 3mać kciuki żeby tak właśnie było
co do szkoły i dietki wiedziała że jest dobrze, te dwie rzeczy u Ciebie w sumie są bez zmian i bardzo dobrze
u mnie pogoda też kitowa, aż nic się nie chce
BUŹAKI i 3maj się cieplutko
-
Hehe ale fajnie pani z chemii sama się zorientowała że mi z ocen 5 wychodzi i w sumie okazało się że na marne te zadania zrobiłam... ale i tak dobrze bo kumple musieli jeszcze spr pisać i zaliczyli też na 5 a ja mam piąteczkę bez zdawania
do tego dostałam dwie 6 z technologii informacyjnej i troszkę się panu podlizałam i mam szansę na 6 na koniec było by super bo to idzie na świadectwo maturalne
generalnie chyba się odwróciła moja zła passa i już większość szkolnych spraw mi się udaje tak jak chcę
co zjadłam:
- śniadanko: jogobella light z musli i otrębami
- 2 śniadanko: kanapka z tym co zwykle + jabłko
- obiad: makaron z serem (malutko i bez cukru )
Jutro jade na prześwietlenie zęba i do dentysty a potem jeszcze do lekarza więc mam dziś wolne popołudnie i mogę je poświęcić na sprawy odchudzająco-ujędrniająco-pięknościowe
Jestem strasznie wykończona już tą szkołą ale jeszcze tylko tydzień
A moi rodzice o dziwo się zgodzili i w sobotę jadę na noc do koleżanki,a będzie niedaleko imprezka więc będzie milusio
Pozdrowiaski!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki