-
Bede trzymała za Ciebie kciuki,zdasz mature na pewno,sama sie przekonasz ze matura nie taki diabeł straszny.
A tymi paroma kluseczkami sie nie przejmuj,wkońcu coś jeść trzeba
Ja wczoraj poćwiczyłam ok 30 min,wiecej nie dałam rady,i tak miałam zakwasy,wiec wszystko mnie bolało.
dzis znowu trzeba sie poruszać,i musze Ci sie przyznac że chyba polubiłam ćwiczenia,zawsze stroniłam od ruchu,bo jetem strasznym leniuszkiem Ale wkoncu sie przekonałam.
Pozdrawiam
Miłego dnia
-
Hejka!
Dzień owszem był miły A gdyby nie deszcz za oknem byłby pewno lepszy, bo wybrałabym się na jakiś spacerek albo rowerek. No cóż, trzeba będzie to odłożyć na kiedy indziej.
Wczoraj również ćwiczyłam, a tak zleciało mi te 50 min, że nawet nie zauważyłam Gdyby nie wiadomości w radiu i brak wody w butelce, zapędziłabym się i ćwiczyła dalej Dziś nie wiem czy dam rady zrobić cokolwiek --> brzusiu troszku męczy , ale gdy przestanie, czem prędzej wykonam przynajmniej ABS i dziwnie ruchliwe wygibasy przy muzyce
Dziś zjadłam (przez cały dzień):
200g białego serka
jajko na miękko
talerz makaronu
2 jabłka
Wypiłam: herbatę zieloną i czerwoną, kawę i 0.5l wody niegazowanej.
Planuję już nic nie jeść (bo głodna nie jestem), a za to popić troszku wody i ziółek.
3majcie się czytelnicy i wpisujcie się. Nawet kropeczka na znak solidarności mnie ucieszy
-
Od 5 rano na nogach - i nie żebym musiała, ot tak niechcący się wstało i już nie dało się usnąć I jeszcze tak strasznie się czuję przez ten okres - jak nigdy właściwie Obym już go miała za sobą.
Wczoraj dołożyłam do listy zjedzonego marcheweczkę, a od godziny 17 piłam, piłam i piłam - nie żeby uspokoić głód (nic nie czułam nawet), dużo mówiłam po angielsku tak że aż sucho się w gardle robiło (ostatnio złapałam się na tym, że jak budzę się rano, to koniecznie z jakimś słówkiem angielskim na ustach ). Niestety nic nie poćwiczyłam - nie dało się
Wiele ludzi ma coś takiego, że gdy się zako****e to przestaje myśleć o całym świecie i skupia się tylko i wyłącznie na tej osobie, zniedbując przy okazji naukę, życie, dietki etc. Ja mam inaczej - druga osoba tak mnie 'nakręca', że (mimo iż normalnie mam masę energii i wszędzie mnie pełno ) działam ze zdwojoną siłą. Gorzej jest, gdy coś nie wychodzi... Wtedy kobinuję, nadinterpretuję i wszystko zawalam. I ostatnio mam taki okres - ale niestety, muszę z ręką na sercu przyznać, iż to wszystko przeze mnie. Mam nadzieję, że uda mi się to wyprostować i znów cieszyć się życiem. Z Nim. Bo jestem strasznie trudna i niełatwo mnie czasem zrozumieć, tym bardziej, że nie otwieram się zbyt łatwo na ludzi (chodziaż łatwo nawiązuje kontakty itp., jednak tylko nielicznym pozwolę 'podejść' bliżej). I często przez owijanie w bawełnę, powstają nieporozumienia, które tak wszystko komplikują Ale jestem dobrej nadziei (och! zawsze byłam, jestem i będę niepoprawną optymistką), widzę światełko w tunelu, które może uda mi się na nowo rozdmuchać. Małymi kroczkami uda mi się
Dziś zjadłam jak na razie 2 marcheweczki i wypiłam zieloną herbatkę. Nie mam na nic więcej ochotę, więc nie będę w siebie wpychała.
Na pewno pojawię się później. Powodzenia w dietkach I miłego miłego dnia
Witaj nowy dniu!
-
WITAJ
Zazdroszczę Ci,że tak dajesz sobie rade z odchudzankiem,jak czytam co zjadasz w ciagu dnia, to jestem pod wrażeniem,ze tak malutko, i nie czujesz sie głodna.
ja z siebie po wczorajszym dniu tez jestem zadowolaona,ćwiczyłam 50 minut Ale dzis są tego skutki,ledwo sie ruszam,tak mnie wszystko boli.Po prostu jestem nie przyzwyczajona to takiego wysiłku fizycznego,ale mam nadzieję że z czasem sie to zmnieni.
Dziekuje że zagladnęłas i pozostawiłaś po sobie ślad w moim pamietniczku.
Gosiu czyżbyś była zakochana Masz chłopaka,czy poprostu kogos na oku
Trzymaj sie cieplutko,
By
-
Cześć!
Powiem szczerze, że sama się dziwię, że tyle jedzonka mi wystarczy, ale skoro nie chce mi się jeść to nie będę się zmuszała. Hmm może dlatego tak jest, że nie mam czasu myśleć o jedzeniu
Gratuluję 50 minutek ćwiczeń ! Zobaczysz - za jakiś czas nie będziesz czuła różnicy, a mięśnie poczujesz tylko wtedy, gdy naprawdę przesadzisz
Ach, chłopaka nie mam, ale chyba mam pierwsze objawy zakochania (hmm właściwie niekoniecznie pierwsze, ale o tym dalej). Tylko że to nie jest takie proste. Bo widzisz ten chłopak już jakiś czas temu powiedział mi, że mu się podobam, ale to tak się, że tak powiem, pomału posuwało wszystko... Nie wiem, pewno oboje nie byliśmy pewni tego, co ta druga osoba czuje. I to jest właśnie najgorsze - on czekał na mój ruch (chyba), a ja na jego. No i jeszcze na dodatek jakieś 3 miesiące temu poznałam innego chłopaka, z którym mi się świetnie gadało i w ogóle zawsze był wtedy, kiedy trzeba było. No i tak jakoś dziwnie zaczynało się robić między mną a tym później poznanym, tak mi się wydawało - bardziej z jego strony, no ale tak czy siak okazał się strasznym egocentrykiem, idiotą. Nic by się nie działo, gdyby nie to, że tamten pierwszy nie pomyślał (najprawdopodoniej), że z tym drugim chodzę (ojejku ale to wszystko zakręcone ). W każdym bądź razie moje zachowanie też go mogło naprowadzić na takie myślenie - miałam też inne problemy i to po trosze odbijało się na mój sposób bycia. I teraz próbuję to wszystko wyprostować. Tylko widzisz, nie wiem czy prosto z mostu porozmawiać z nim (oj, tak się boję, że powie, że nie ma szans, z drugiej strony rozumiałabym go ), czy poczekać - może los tak pokieruje, że samo się wyprosuje. Już milion myśli na minutę mam, tysiące różnych możliwych rozwiązań. Boję się, że to wszystko przkombinuję (a jestem do tego zdolna ). A tu wiosna idzie!
Wróciłam z zakupów - nie miałam nawet ochoty rozejrzeć się za jakimś interesującym żakiecikiem Ludzie krążą, krążą. Tłumy. Korki. Jak im się chce?! Lenia łapię
-
Witam po raz drugi
Moim zdaniem powinnaś pogadać szczerze z "tym pierwszym",jeżeli mu na Tobie naprawdę zależy,to zrozumie,a nawet myslę że bedzie zadowolony.Nie można się poddawać,później bedziesz żałowała,że nie pogadałaś z nim,na pewno sie wszystko ułoży OK-zobaczysz.
Powiem Ci szczerze,że byłam w sytuacji tego chłopaka.Z Moim Obecnym poznałam się(tzn.znalismy sie z widzenia,bo mieszka na tym samym osiedlu)i tak jakoś zaczelismy wspólnie chodzić na imprezki,blizej sie poznawać.A po jakimś czasie,on spotykał sie z inna(nie chodzili ze sobą,)i to ja wtedy czułam się źle,bo widziałam go z inna.Tym bardziej ze tamta dziewczyna wogóle sie nie sznowała,taka małolata I to mnie najgorzej bolało,wolał,ja niż mnie.Ale trwało to niedługo.Potem znowu zaczęły sie wspólne imprezki i coraz częsciej sie spotykalismy.Wkońcu zaczelismy byc ze soba na poważnie.I tak jest do dnia dzisiejszego( 1,5 roku).I wiesz co nie żałuję tego ze go nie skreśliłam wtedy,że dałam szanse jemu i sobie.Zawsze trzeba spróbować...bo jak sie nie spróbuję to sie potem do konca zycia bedzie żałowało.
Jest mi z nim naprawdę dobrze!
Buziaczki
-
Chyba rzeczywiście tak zrobię Ale to dopiero w środę (chyba, że wcześniej nadarzy się okazja, może tu przynajmniej los przejmie pałeczkę ) - och nie wiem jak wytrzymam
Cudnie jest uśmiechać się bez powodu (tak na pierwszy rzut oka bez ). Wierzę, że będzie dobrze.
Teraz mały bilansik (od rana):
4 marchewki (dość duże)
2 szkl. maślanki
jajko sadzone
1l wody niegazowanej, zielona herbatka, szkl. wody z cytryną
Idę co nieco poczytać, pa
-
Wiesz jak teraz znowu wróciłam i przeczytałam Twoją historię to się ponownie doładowałam pozytywnymi myślami Cudnie! Cieszę się, że się cieszysz I mam nadzięję, że nadal będzie tak dobrze, a nawet i lepiej
2 wiadomości. Jedna - dobra, druga - zła.
Dobra nie skusiłam się na wafelki czekoladowe, które mama mi pod nosek podstawiała. Namawiała i namawiała, a ja nic.
Zła zjadła za to jabłuszko (to nie tak źle) i paczuszkę słoneczników ok. 80-90g
Idę ćwiczyć
Pozdrawiam
-
Dzień dobry!
Wczoraj niestety jeszcze pochłonęłam dwie łyżki śmietanki Tak mnie jakoś dół złapał, że już wszystko olałam! Nawet nie ćwiczyłam Beznadzieja!!!!!
Dziś już ociupinkę lepiej. Na razie zjadłam i wypiłam:
pół jabłka
2 plasterki wędliny
gotowany filet
kiszona kapusta z marchewką, cebulą, łyżką śmietany
1,5 szkl. maślanki
kawa, herbata czerwona i zielona
Jutro będę się lepiej trzymała, ach żeby jeszcze nie skusić się na ciasto mamy. Może dam radę Ewentualnie jakąś marchewkę schrupię.
Do poczytania później.
Ach, żeby przynajmniej ten angielski był za mną
-
Witam
Nie masz sie co przejmować,że troszke zjadłaś słonecznika(pestki są zdrowe).I tak ćie podziwiam,że wspaniale dajesz sobie radę.U mnie tak sobie,wczoraj bylam na grilu,więc zjadłam kawałek bułki i kabanoska,no i ten browar(4x).Ale sie nie przejmuję tym.Nic wczoraj nie cwiczyłam(tzn.droga na działkę ok.2 km i z powrotem),dzis też juz nie bedę ćwiczyła bo nie mam kiedy.Ale jutro koniecznie.
Domyslam sie Gosiu że jutro zdajesz maturkę
Jesli takTo życzę powodzenia i trzymam kciuki Będzie dobrze!
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki