-
Kochane!
Dopiero wróciłam, bo było z małymi przygodami. Ale całe szczęście dośc przyjemnymi.
Bo okazało się, że maż jednak zapkupił samochó. Chciał mi zrobić niespodziankę i pojechał do Zamościa, tylko, że my przez Zamość nie jechaliśmy. A jemu jego własny ojciec wbił do głowy, ż eto jedyna słuszna droga i my to tak na pewno wracać będziemy.
jak była pod domem okazało się, że męza brak, ja kluczy nie mam. Bo niby po co mi klucze do domu w Rzeszowie
I szłam przez całe miasto (dobrze, że nie jest duże) do rodziców i 2 torbami i śpiworem. Jak pokłócona i wyprowadzająca się żona. Szłam sobie boczkiem, boczkiem, żeby ni kogo nie spotkać. No i chyba nie muszę mówić, że spotkałam i to nie jedną osobę.
Wczoraj na studiach super, po studiach spacer i jedno piwo.
Dziś za to nas wymęczyli, mamy jednego koszmarnego profesora i jeszcze gorszą kobietkę od ćwiczeń. Ale daliśmy radę.
Kochane, dzięki za pamięć, będę konczyć bo padam okrutnie. MIłego wieczoru i do jutra.
-
Emila, ale jak to. Opowiadaj mi tu zaraz, jakie auto, jaki rocznik, kolor i w ogóle wszystko! Cieszę się, że weekend udany i naukowo i towarzysko. Historia ze spacerem przez miasto książkowa, w takich sytuacjach ZAWSZE się kogoś spotka Śpij dobrze i do jutra.
-
-
Emila, mam nadzieję, że u ciebie i humor i pogoda lepsze niż u mnie. Odezwij się
-
-
Jestem!
Meteorku: masz rację: w pracy kocio i brak komputera (płyta głowna nam siadła)ł, na niemiecki nie poszłam, bo miałam niemiecki life. Delegację mamy z Niemiec i zostałam wytypowana do towarzyszenia. Jak skończyłam, to mąz po mnie przyjechal i była mała przejaźdzka.
Zosiu: więc melduję: Renanult Megane z 97 roku morski. Mi się podoba i całkiem nie zniszczony. Będę zdjęcia i to wkrótce. Obiecuję. U mnie jako tako. Kierowniczka przyprawia mnie o bóle serca, ale Niemcy to łagodzą.
Na razie tyle, bo zjeść muszę i odsapnąć chwilę. Napiszę więcej wieczorem.
-
Czekam cierpliwie
-
Mam 5 minut, bo mąz silnie chce coś jeszcze do pracy robić
qwić dziś jak juz wspomniałam miałam urwanie głowy. Przypomniało mi się z rana, że wizyta jest u pana, któremu pomagam. I tak na wszelki wypadek wpakowałm się w kołnierzyk. Oczywiście nie prasowana bluzka była, rano musiałam z żelazkiem szaleć, przez co o mały włos pierwszy raz w życiu się nie spóźniłam. Ale udało się. Minutę jeszcze miłam
No i przeczucie mnie nie myliło. Dzień zaczął się okrutnie, bo od biegania. Pan kolega jak zwykle nic nie zrobił i kogo kierowniczka do pracy zagoniłą
Poszłąm do Niemców o 8.80, pierwszą przerwę miałam o 13 . Ale nawet sobie nie usiadła, bo okazało sie,że niektórzy z moich kolegów to zwykłe ch... Ale to inna historia. Skończyłam pracę o 17. Na niemiecki nie poszła, bo też tak przedświątecznie trwał tylk odo 17. Na aerobik też nie, bo sił zabrakło.
Zachowania kierowniczki nie skomentuję. Zrobiła z nas idiotów, debili i nie znających się na niczym głąbó, którzy nie potrafią się zachować, bo tylk ona..., itd
Na dodatek dyr okazał się też świnią. Jakiś czas temu rozdał nam pracę do domu. Wszystkim po równo. No i rozdał teraz premię. Tylko, że jednym po połowie tego co innych. A TYLKO MI NIE DAŁ NIC. 0 ZŁOTYCH
Jestem tak rozbita, ze szkoda gadać.
Tylko Niemcy ukoili mi duszę, bo zrobili mi awanturę, że wybrałąm pracę dla kogo innego. A oni by chcieli żebym przy ich programie pracowała.
uciekam, bo mąż goni okrutnie i spać by się przydałąo
a jesze tylk onapiszę, że na SB wróciął od dziś. całe to dzisiejsze zamieszanie pomogło mi pięknie jej dziś pilnować
pozdrawiam i dobrej nocy życzę
-
Emilko, strasznie mi przykro, że tak w pracy poplątane. Tyle powiem. Nie dawaj się. Słodkich snów.
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki