-
-
Kochane,
znowu odcieło mi internet w domu
Nie mam pojęcia czy przez wczorajszą burzę, czy tak tylko ze złośliwości czystej. DZiś będę interweniować.
Jak widać praca czasami się do czegos przydaje.
Pogoda fatalna, zimno siąpi i przydałyby się rękawiczki.
-
Emilko, mój to, powiadasz, wpływ uczynił? No i dobrze, ja w piątek też miałam zapiekaną rybę pod szpinakiem, u mamy A dziś pogoda jeszcze gorsza niż wczoraj, zimno upiornie. Ale się nie damy, co?
-
Zosiu,
mi dziś bardzo ciężko będie się nie dać. Ale nie dietowo, co to to nie.
Pogoda dalej przebrzydła. Zimno jest tak, z ew drodze do pracy płakałam, z erękawiczek nie wziełam. A przeciez to już prawie czerwiec.
Na razie jestem po serku ziarnistym i kawie.
Teraz popijam sobie zieloną herbatę. I właśnie przypomniało mi się, ż ezapomniałam wziąć Slim Figurę do pracy A miałąm dziś tak grzecznie pić 3 dziennie. Wrócę do domu dopiero po 17 i wtedy będę nadrabiać
-
Emilko tylko nie wypij potem 3 naraz Bo efekt mógł by być piorunujący
-
Niestety moje odcięcie od internetu trwa nadal. Wściekłą jestem, jak ...
A po domu to się wczoraj jak bąk kręciłam, dobrze, że miałąm niemiecki i czasu na kręcenie nie dużo mi zostało.
Jem sobie grzecznie, waga niestety grzecznie nie spada. Jest nawet więcej.
Ale co robić. Całę szczęście dziś już wziełam Slim Figurę do pracy.
Jedzenie jak zawsze, piękne Sb naszykowane czeka w torbie (serek, kefir, snak serowy)
Nnajmaluszku: zroniłam sobie 3 godzinną przerwę między nimi i tylko 2 wypiłam
ściskam i lecę walczyć
-
Emilko, mam nadzieję, że sieć się pojawi i wszystko wróci do normy. A z wagą mam dokładnie tak samo (jak zwykle). W piątek rano było 64,8 w niedzielę rano 65,9, a dziś wręcz 66,1. Dieta absolutnie w porządku i coraz więcej ruchu. No cóż.
-
Ale mam dziś strasznie ciężki dzięń. Ledwo pląsam. Ale przynajmniej coś się dzieje i jakoś czas w pracy mknie trochę szybciej.
Głowa mi pęka. Trochę od pogody, trochę ze zmęczenia, trochę z braku jedzenia.
Ale najem się w domu.
Trzymajcie kciuki coby mi internet oddali. Przysięgam, ze zapłacone mam.
Zosiu:dokłądnie. ja w tamtym tygodniu ważyłam 62.4. w niedzielę (po weselu!) 63.1, a dziś już 63.5. Jestem trochę przerażona. Nie jem nic czego nie powinna. pilnuję wagowo żeby nie przekroczyć 250-300g. i co dziwniejsze po ubraniach nie czuję tego tycia. A Ty jak?
zostało mi jeszcze tylko 40 min w pracy, no to popracuję
-
Ja, oczywiście, dokładnie tak samo. Porzucam chwilowa ważenie się dwa razy w tygodniu by kontrolować co się dzieje! Mam nadzieję, że najpóźniej jutro sieć będziesz miała w domu działającą jak należy!
-
Zosiu, niestety internet wczoraj nie powrócił. Panowie kazali nam poczekać do dzisiaj i jak sie nic nie zmieni (tzn. "samo nie zaskoczy, albo coś nie wykombinujemy" ) to zadzwonić. Cud się nie stał, o dziwo! Będę dziś dzwonić i trochę inaczej z nimi rozmawiać niż Paweł. Czekanie od niedzieli na cud to trochę przydużo. Jak by było jak to bym zmieniła internetodawców. Wściekła jestem normalnie
Cała reszta całkiem w porządku. Jem ślicznie, Slim Figurę pije jak nalezy. A waga coraz większa. Dziś już 63.6
Chyba oznacza to, że czas zacząć ćwiczyć.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki