-
No a w każdym razie na degustację! Jak spędzasz niedzielę po ćwiczeniach?
-
Po ćwiczeniach był obiad: rosół i nadziewana papryka. Skupiłam sie na papryce, a że mi smakowała dostałąm kilka na jutro.
Przeszliśmy się solidnie i właśnie jesteśmy w domu. Zamierzam sobie poczytać, poleżeć. I może w końcu kuchenkę umyje.
Zosiu: masz to załatwione
-
Wstałam i mi niedobrze, potwornie niedobrze. Czyję się jak dziecko co zostało zmuszone żeby pójść do znienawidzonego przedszkola.
-
Emilko, miłego dnia!
Mimo wszystko.....
Jej, nie możesz tak reagować na pójście do pracy, bo zszarpiesz sobie nerwy i nabawisz się wrzodów żołądka.
Wiem, że to tak tylko się mówi, ale uwierz mi: szkoda Twojego cennego zdrowia
-
Emila - trzymaj sie dzielnie! Wiem, ze nad tym panowac sie nie da. Ja tez jak mam stres, to mi kazdy moze tlumaczyc, ze trzeba byc spokojnym, ale to niezalezne....podobnie jak "Reisefieber"....
Mam nadzieje, ze praca i inne zajecia tak Ci zapelnia dzien, ze nie bedziesz musiala o niczym innym myslec( bo to w tej chwili chyba najlepsze rozwiazanie)
-
Ha, miałam przeczucie
Z minuty na minutę jest coraz gorzej. Mieliśmy już spotkanie z kazaniem i opiep....
Ale coś sie jeszzce wydarzy, bo wisi w powietrzu. Brr...
A jeszcze wczoraj na spacerze spotkałam swojego lekarza, co chodzę do niego co półroku (a raczej powinna) i on diagnozuje, czy idę tym razem pod nóż czy jeszcze nie. Przypomniało mi się, ze powinnam pójść w czerwcu.
Zapisuję się na ten piątek. Niech się dzieje co chce.
-
Pod nóż???Aż tak źle???....;-(
EMilko w tej twojej pracy to stale się coś dzieje...nie nudzicie się ale stresów macie też sporo...
Oby nic złego się już nie wydarzyło.
Pozdrawiam.
-
Emilko, koniecznie! A w pracy to
Nawet się nie wypowiadam! Mam nadzieję, że chociaż i biologowi się oberwało?
-
Nawet nie zauważyłam, że już się 13 zrobiła. I dobrze. Mam nadzieję, że uda wyjść mi dziś normalnie, bo albo zwarjuje, albo zawału dostanę. Bo już mnie i serce dokucza.
Złamałam dziś po raz pierwszy swoją zasadę, że w pracy nie ma humorów. Zawsze byłam poprawna polityczni, nie zależnie od tego jak się czułam. Dziś nie jestem wściekła, i tak wyglądam i tak sie zachowuję.
No pominowszy jednego człowieka do którego dzwoniłam. Została szefem jeden z moich niemców. I to jest szef moich marzeń.
Jedzenie wduszam w siebie prawie na siłę, to zdrowe oczywiście. Bo wo bieżącej sytuacji słodycze żarłabym wręcz.
Aniu: stres związany z obowiązkami przyjmuję i rozumiem. Ale dodatkowego nie, pompowania sytuacji i darcia sie jak na gnoi to już nie. A z nożem, tak, niestety od razu tak. Zobaczę w piątek jaka tym razem będzie diagnoza.
Zosiu, niestety on został wręcz pochwalony.
Uwierzysz, że nawet dziś z reguły rozmowa z człowiekiem działąjąca na mnie jak balsam nie pomogła. A byłam prawie wręcz głaskana.
-
Emilko, nie dawaj się im. Pochwała tylko potwierdza moją wersję o jakiś niejasnych powodach takiego stanu rzeczy. Trzymam kciuki za punktualne wyjście z pracy!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki