-
Jestem, bo w końcu siadłam w pracy na moment. Praca wali mi się na głowę, wchodzi drzwiami, pcha sie oknami itd.
Ale pracy jeszcze nikt nie przeronił, więc sobie chwilę popiszę
W pieninach było cudnie. Odpoczełam, opaliłąm sie ociupinkę. I wróciłam kontuzjowana.
I to 2 razy: raz bo cos mi sie z pieprzykiem działo strasznego: spuchł, piekł, poczerwieniało wkoło. Ale już jest ok!
A po drugie to miałąm najprawdziwszy górski wypadek. Szliśmy sobie w niedzielę z Trzech Koron, przeżywszy burzę na samym szczycie, walące sie drzewa po drodze. Przez parę metrów droga była paskudnie stroma, wąska, błotnista, śliska, a wkoło tylko kolczaste krzaki. Nie sposób było sie nie pośliznać. Leżeliśmy wszyscy. Ja też i to o tyle nieszczęśliwie, ze udeżyłam kością policzkową w jakiś wystający konar. Głowa mi tylko podskoczyła i mózg sie chyba przemieścił. A wszystko trwało ułamek sekundy. Nawet nie zdąrzyłam się zorientować.
Skutkiem tego mam siniaka na policzku i ból przeogromny.
Ale zadowolona jestem baaardzo. Byliśmy na Sokolicy, W wąwozie Homole, na Wysokiej, na Trzech Koronach, na spływie Dunajcem, i oczywiście w Czorsztyni i Niedzicy. POzostał tylko niedosty i na pewno jeszzce tam wrócimy.
Kasiu: pralka okazała sie zapchana proszkiem. Sytuacja opanowana. I pranie już nawet 2 razy było.
Gosiu: jako pecha to ja tego nie traktuję. Nie ma co kusić losu. Ot po prostu życiowe przypadki
Kaszaniu: zdjecia będą popołudniu.
-
O jojo... mam nadziej ze juz sie skonczyly te losowe przypadki...
Wyprawa górska brzmi bardzo niebezpiecznie...
Uściski.
-
Emilko .... czy Ty nie powinnaś czasem zbadać sobie tej swojej biednej kontuzjowanej głowy? skoro Cię boli a z tego, co piszesz, uderzenie było dość silne!
Fajnie, że odpoczęłaś, że złapałaś opaleniznę, ale martwi mnie ta Twoja głowa
-
Gosiu: mąż mi mówił, że wyglądało to strasznie i mam szczęście, ze nie widziałam. Ja już też mam nadzieję, ze koniec przypadków. Chociaż jak wracaliśmy to bocian nede mną latał jakoś tak podejrzanie
Kasiu: jestem pod stałą mężowską obserwacją. I sama nad sobą sie trzęsę. To moje pierwsze zdarzenie z głową w roli głównej. Reaguję prawidłowo, wszystko mi dział, nie mdleję, nie pozapominałam, więc chwilowo lekarza unikam. Jak tylko poczyję sie nie to, ze źle, a choć niepewnie to pójdę do lekarza. Mam go w sumie 2 piętra niżej
Przed chwilą dowiedziałąm sie, ze niemieckiego jednak nie mam. Wychodzę o 15, kupię sobei warzywka. Odbiorę zdjecia z Nikonka. Zrobie kolejne pranie. I poodpoczywam
-
Jezuuuu Emilaa! Oszalalas chyba! Idz do lekarza! Z glowa nie ma zartow Kiedys jako dziecko spadlam z hustawki ( w przedszkolu) i w zasadzie nic mi nie bylo....ale moja przezorna mama zabrala mnie po 2 dniach do lekarza i sie okazalo, ze mialam wstrzas mozgu
Mam jednak nadzieje, ze u ciebie nie jest tak zle..w koncu Ty sama najlepiej znasz swoj organizm Mimo wszystko, lepiej dmuchac na zimne
-
Tagottko: byłam w przychodni. Zapisałam sie na jutro. I o tyle dobrze, że jutro i neurolog przyjmuje. Szczerze to mam nadzieję, ze żadnych wstrząsów nie mam. Za to poradzą mi coś na podpuchnięty i siny policzek.
-
zaraz, zaraz a co z pieprzykiem, bo ten mnie bardziej martwi. Koniecznie powiedz o ty jutro lekarzowi. KONIECZNIE!!!!
-
KOaszaniu, dobrze, ze mi przypomniałaś. Pokażę!
-
-
O, no właśnie, jeszcze pieprzyk! dobrze, że Kaszania czuwa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki