-
Najmaluszku: biometr rzeczywiście, a ja jeszcze z moim mizernym ciśnieniem. Poza tym zaczynam się obawiać, ze meteopatą jestem. A kreacja ta sama co ostatnio i przed ostatnio. Całe szczęście zupełnie inni ludzie, więc nie muszę wydawac pieniędzy na jednorazowe w sumie ubranie.
Meteorku:nie jakoś tak czułam, że mnie coś strasznie ćmi i łamie i zdjełam co grubsze odzienie. Ale musiałam wstać koło 21 (mąz siłą mnie ciągnał) żeby soczewki zdjąć. Oczywiście byłam świadoma, że powinnam i jeszzce ponoć mu wmawiałąm, że owiewki mi się przykleiły. Tak, tak - negatywny wpływ pracy. Wybawie się, ale jak mam być szczera to wolałabym w domu posiedzieć i wyspać się.
Zosiu: ona do mnie dziś Emilko mówiła
nie mogę się otrząsnąć. Włosów nie farbuję, bo moim zdaniem mam słabe i strasznie mi wypadają. Boję sie je zniszczyć do końca. Co najwyżej jakieś szampony koloryzujące. Ale to tylko ociupinkę jaśniejsze, albo ciemniejsze. Jakieś zdjęcia z innych ścięć mam ale na papierze. A jutro zobaczymy, bo też mam ochotę coś zmienić.
Dziewczyny idę właśnie do rodziców, a zaraz później do teściów.Trzymajcie kciuki, bo na pewno b ędzie ciężko. Mam małą pomoc, bo żołądek coś się buntuje i jakoś nie najlepiej się z tym czuję.
Teraz uciekam, bo męzul mnie goni. Poodwiedzam was wieczorem.
-
Emilko, to weź ze sobą różne swoje zdjęcia do mnie! No i ciekawi mnie na czym stanie jutro
Trzymam kciuki i mam nadzieję, że dla mnie też starczy bo mama napewno jakieś pyszności naszykuje na kolację. Na koncie mam 630 kcal więc niemal 500 do limitu. Powinno starczyć
-
Mam weekend, w końcu. Nie mogę, aż w to uwierzyć. O tej godzinie to ja ostatnio, albo mocno pracowałam, albo już ponad godzinę wykłądów słuchałąm. A dziś obudziłam sie o 6, poczytałąm gazetę, napiłam się herbaty, otworzyłam okno i pospoałam jeszcze do 9. I jest pięknie
Cieszę sie jak dziecko.
Z dnia wczorajszego dumana jestem jak mało kiedy. U własnych rodziców zjadłam kotlety z ryby z pomidorem i lody no i wypiłąm lampkę wina. A były jeszcze cukierki, 2 rodzaje przepysznego ciasta.
U teściów zjadłam pomidorówkę i popiłam czerwoną herbatą.
Ominełam ciastka i cukierki.
Czyli da się przy odrobinie samozaparcia i dobrej woli, no i jeszcze sprytnym odwróceniu uwagi.
Na dzis mam cała masę pracy. Nie mam pojęcia jak sie z tym wyrobić. Muszę jakoś męża zagonić. Do wesela coraz mniej czasu, a ja ciągle w szlafroku, a on śpi jeszcze. A prasowanie, małe sprzątanie i zakupy czekają.
Oj, tam zdąrze, połorzę sie jeszcze na chwilę. W sumie nalezy mi się.
Zosiu:Oczywiście, że wezmę
[/b]
-
Emilko będziesz miała dziś fajny dzień
Wyspałaś się, torszkę posprzątasz a potem zabawa
Napewno będzie superowo.
Za wczoraj masz wielkiego plusa...Sama się przekonałaś że da się...troszkę sprytu, odwórcenia uwagi i nikt nawet nie zauważył że mało zjadłaś a Ty masz satysfakcję
Dziś na weselu też może tak być 
Emilko budź męża...niech pomoże a co 
Buźka.
Emilko będziesz w Krakowie?
-
Ciekawa jestem czy nadal balujecie? Jak się udało wszystko? I czy pogoda dopisała? Ściski!
-
Emilko czekam na realcje z weselicha
Domyślałam się, że teraz jeszcze śpicie
Napewno zabawa była do białego rana 
Buziale.
-
Wstałam dopiero pół godziny temu
Wybawiłam sie niesamowicie, zabawa była przecudna. Jestem tak wytańczona, że chodzic nie mogę.
O dziwo pogoda się udała. Słońce świeciło i było ciepło. A dziś już szaro pochmurno i siąpi.
I dobrze, bo mogę zwalić na pogodę lenistwo i zrobić to o czym zawsze marzę - kocyk, ksiązka, itd.
Jedzenie było wyborne: dzik, pieczenie, ryby, owoce morza, szparagi. Trochę zjadłąm, ale żadnych słodyczy, zadnego pieczywa. Czyli ogólnie według plany bo SB.
Dziś nie muszę dochodzić do siebie, zjadłam już kawałek sera pleśniowego i pomidora. teraz tylko Slim Figura i łąpie się za książkę.
pozdrawiam serdecznie
-
Jejku ale rarytasy...
Aż zaczęłam się martwić o nasze weselne menu bo takie bogate napewno nie będzie 
Tak tradycyjnie ma być...a tam widzę same smakołyki...
Fajnie, że wytańczyłaś się bo to super gimnastyka...dziś odpoczywaj 
Buźka.
-
Rzeczywiście jedzenie brzmi, że palce lizać
-
Najmaluszku: nie masz sie co martwić; raki zostały, szparagi też, bażanta mało kto skubnął; za to talerze z wędlinami zostały "wyczyszczone" jako pierwsze; czyli jednak tradycja jest najlepsza. Ni emartw się i nic nie zmieniaj. Goście przychodzą do Was, na wasz ślub i wesele żeby być z wami, a nie najeść się. Jedno na co warto zwrócić uwage to zimna wódka
postarajcie się aby wam ktoś tego dopilnował
a wtańczyłam się tak, że mam zakwasy
Zosiu:i takie było, szczególnie mięso. o cieście nie moge się wypowiadać. Pyszna była jeszcze zapiekanka rybna ze szpinakiem (Twój wpływ, że spróbowałąm wogóle) i serem[/url]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki