-
moze zbyt czesto popadamy w skrajnosc? Albo az przesadnie katujemy sie dieta albo opychamy batonikami? Jak juz na cos sobie pozwolimy to na tym sie nie konczy, a potem karzemy sie(albo wrecz przeciwnie,znow grzeszymy,bo i tak wszystko zawalone) Tracimy kontrole, wpadamy w bledne kolo...musimy nauczyc sie normalnie jesc, bez liczenia kalorii umiec panowac nad jedzeniem. Niestety raz zaczeta dieta czesto cos namiesza i potem trudno jest odnalezc ta harmonie. Jednak trzeba sie starac, trzeba zyc w zgodzie z wlasnym organizmem,wsluchac sie w siebie. troszke potrwa zanim sie tego nauczymy, ale na pewno w koncu sie nauczymy jesli znajdziemy w sobie checi i sile i uswiadomimy sobie,ze jedzenie to owszem takze przyjemnosc,ale przede wszystkim cos co ma zaspokajac glod i utrzymywac przy zyciu. Im wczesniej wpoimy sobie pewne zasady tym lepiej. I najwazniejsze -musimy zaakceptowac siebie, bo te wszystkie schizy wyplwaja wlasnie z braku akceptacji wlasnego cialka...
-
Cóż, ciekawe czy któraś z Was tu jeszcze zajrzy... Hmm szkoda by była gdyby już nikt tu nie wchodził, ale też forum jest pewnego rodzaju 'przypominaczem' o klaoriach, dietach itd... więc nie mogę mieć tego nikomu za złe...
Ja wam napiszę, że z odzchudzaniem to na prawdę nie żarty (chociaż tego nie muszę pisać, bo same to doskonale wiecie). Mam osteoporozę. Ale taką poważną, mój wynik jest gorzszy niż jakiejś znajomej mojej mamy, która była operowana. Ahh... wcześniej miałam początkowe stadia, ale myślałam, że przy takiej ilości nabiału i witamin jakie pochłaiałam, to mi się nie pogorszy, ale.... głupie estrogeny są odpowiedzialne za gospodarkę wapniową... i sprawa jest taka, że mogę się połamać w każdej chwili. Lekarki na mnie patrzyły, jakby nie mogły sie nadziwić, że jeszcze stoję
Musiałam to gdzieś napisać. Tak, żeby się wygadać wypisać) i przy okazji przestrzec może innych i że nie ma no co zwlekać... może gdybym wcześniej zaczęła poważnie dążyć do wyleczenia się niż po 2 latach .
-
Ciekawe czy zajrzycie tu jeszcze?
Ja też byłam chora, nie mogłam wyjsc z ano mialam problemy z sercem, wlosami ogólnie. Dopiero gdy zmarła bliska mi osoba kopnełam sie w tylek i zaczelam z tym wlaczyć. Teraz baaardzo przytyłam ale musialam tak zrobić zeby moj organzim sie obudzil i zaczal dzialac, jestem grubaskiem znow, ale moge znow zaczac chudnac tyle ze poowoli, spokojnie bez zadnych mocnych diet, duzo cw i lekka zmiana w zywieniu i powinno byc dobrze... Odezwijcie sie jak tu wpadniecie przypadkiem
-
Ta bliska osoba zmarła z powodu anoreksji? A po powrocie do dawnej wagi Twoje zdrowie wróciło do normy? Nie masz już żadnych problemów z włosami, krążeniem, hormonami itp.? To teraz zaczynasz od nowa? I jak Ci idzie zdrowe tracenie kilogramów??
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki