-
Worry,jak ja sie cieszę,że wszystko zmierza w dobrym kierunku...U mnie jedynie sie chrzani ze względu na moje tycie.A przytyłam baaardzo dużo,głównie przez ostatnie dwa tygodnie...Aż sie wstydze powiedzieć ile ważę....
U mnie też sie sporo zmieniło,ale jakoś zaczynam to traktowac jako element zycia i nie zastanawiam sie nad każdą rzeczą,która akurat mnie spotyka.Poprostu tak jakby z tym płynę......Nie wiem,czy to xle,czy dobrze,ale myślę ze lepiej,bo niebtracę już tak dużo czasu na dołowanie się tym,"co będzie jeśli zrobie tak....."albo "co będzie jeśli tego nie zrobie...".
Worry,ja nigdy nie miałam wątpliwości,ze jesteś inteligentna i bradzo ładna....nie tarktuj tego jako moje gadanie i marne komplementy,ale tak poprostu jest! Naprawde!!!Znikam na chwile bo brat wpadł i będzie siara...
-
Verdona, ale weź też pod uwagę swój wyskoki wzrost :P Poza tym u różnych osób ta sama waga wygląda inaczej i inaczej się rozkłada. Na marginesie muszę zacząć ćwiczyć brzuch bo nie mogę na niego patrzeć (ciekawe czy zacznę, parszywy leń ze mnie :P). No i u mnie wspomniany brzuch nie jest za piękny, a nie wierzę, że to sflaczała skóra :P a ręce mam chude, że czasami sama się ich brzydzę
Z resztą założę się, że wkońcu zastopujesz i nie będziesz tyć. Przecież nie dopuścimy do stanu z przed odchudzania prawda? A najwidoczniej organizm podtrzebuje paru kg, w końcu wga się ustabilizuje . I nie przejmuj się, bo waga nie jest jedna na całe życie i zawsze można trochę zżucić. Wieć nie ma co się rzejmować na zapas :*
Vedona masz rację. Już dość życia zmarnowałyśmy na to wszystko. Nie możemy sią ciągle wszystkim przejmować. Powinnyśmy przemyślać swoje decyzje, ale bez przesady. Nie możemy się zadręczać. To trochę trudne, bo ja np. wolę mieć dużo rzeczy zaplanowanych i w sumie to nie jest złe, ale casami bywa naprawdę uciążliwe. Nie lubię żyć w niewiedzy, np. jeśli chodzi o przyszłość itp. ale nie da się wszystkiego przewidzieć, a płynąc... chyba jest się wtedy szczęśliwszym. Tak mi się wydaje.
Verdona dziękuję Ci za miłe słowa :*
Nie wiem czy cokolwiek co tu napisałam ma sens No, ale może ktoś się w tym połapie.
-
Dziewuchy,napiszcie cuś
U mnie kiepsko....To znaczy włąściwie to teraz chodzi tylko i wyłącznie o moją silną wolę.Miałam ostatnio maratonik po lekarzach,potem wszystkie badania i takie tam.I okazało się,że najlepsze wyniki miałam ......6 kg temu!!!Lekarz powiedział....że moge i dobrze będzie,jak to zrzuce.Normalnie mi szczęka opadła,no bo każdy mi tu trąbił ze według tabel mam norme albo cos.Ale on mówił coś takiego ze mam jakieś tam hormony bardziej unormowane,i serducho lepiej bracuje i ciośtam jeszcze.No i ze lepiej żołądek będzie pracował.I wiecie co,cieszę się.Bo spodnie wtedy leżały na mnie najlepiej i ja najlepiej sie czułam.Tylko teraz jest ten problem ze mi chyba bedzie trudno schudnąć ze względu na moje obzeranie się!!!Ale dam rade :].I będzie dobrze.Nie bedzie juyż zadnych schizów,niejedzenia,głodzenia sie i tyakich tam.Wszystko z głową!!!:]
-
Myślałam, że już nie doczekam się żadnego posta :P Verdona, nie będzie źle. Da się uwolnić z nawyku obżerania, a najłatwiej Ci będzie jak sobie zaplanujesz tzn. nie musisz bo takie paranoiczne planowanie wszystkiego nie jest dobre, ale dużo łatwiej jest gdy ma się jadłospis ustalony z wyprzedzeniem, aler to już od ciebie zależy. No i tak jak napisałaś - żadnego głodzenia się i przesadzania z dietą, nie popełniajmy tych samych błędów. Założę się, że teraz poczujesz się lepiej
A ja padłam. Tzn. u mnie jest teraz epidemia grypy. 14 osób w klasie no i ja też poległam Niedawno wróciłam od lekarza i mam zapalnenie oskrzeli. Pierwsza moja nie stymulowana, ale prawdziwa choroba w tym roku :P Moi rodzice praktycznie całą zimę chorowali na zmainę, już myślałam, że mnie to ominęło, a tu marzec i mam prawie, że zapalenie płuc :P które bym miała gdybym jeszcze pare dni pochodziła do szkoły.
Jak ktoś tu zagląda jeszcze to niech coś napisze, żebym miała co czytać kaszląc.
-
Worry,ja sie zaczynam obawiać że tylko my tu zaglądamy ale chyba nie damy wątkowi upaść?Dziewuchy wracać!!
No włąśnie ja doszłam do takiego wniosku ze dlatego miałam takie zrąbane wyniki tych wszystkich badań bo nie jadłam normalnie tylko np na obiad nawpychałam sie bole czago,no kefiru,potem coś tam jeszce dowaliłam,jakąś kanapke,potem ser,cośtam jeszcze.Miałam w brzuchu taką wojne ze aż sie płakać chciało.A najgorsze jest to,ze niema okresu.Ale nie ma go już nie z powodu chudości(bo już chuda nie jstem,waże praktycznie tyle co wcześniej).Więc musze pójsć do lekarza z tym.
A ta moja koleżanka co mówiłam o niej wcześniej,już też wychodzi na prostą sama dała rade o dziwo.Przytyła,ładnie wygląda i wogóle strasznie sie ciesze mam nadzieje ze to nie jest tylko chwilowe i ze nie wróci.Tylko ze.....teraz następna zaczęła świrować...I to chyba też juz tak na poważnie...Przekroczyła granice,moze jeszcze nie jest taka chuda ale gada tylko o jednym.I to jest nawiększy chyba problem,ze w mojej klasie to jest główny tematdchudzanie.KAŻDA dziewczyna o tym gada.Wracam grupą koleżanek i tylko jedna przez drugą ze idzie do domu piechota bo sie chudni,po maślanka zdrowa jest,że nie jadła słodyczy już 2 tygodnie,ze musi kupić kiełki i zje na obiad,bo cośtam jeszcze...I tak to sie właśnie konczy.To wszystko dlatego,ze mam babską klase.28 bab i 4 chłopaków.Poprostu to jest temat numer jeden,one mogą gadac o tym cały czas.Nawet mam dwie takie co na siłę z siebie próbuję zrobić anorektyczki,mówią że im spodnie spadają i wogóle ze tak chudą czego niewidać a na przerwach po kryjomu drożdzówki jedzą gdzieś po kątach.To jest żałosne......Boję sie o tą koleżnke......Od miesiaca jest taka strasznie ciha,wogóle sie nie smieje a kiedyś to co innego....Teraz jestem jeszcze w dodatku przeczulona i moze wszedzie widze jakąś chorobe,ale u niej to juz raczej widać wyraźnie że coś jest nie tak.... To jest już epidemia na skale światową......
-
Hmmm... chyba naprawdę tylko my tu zaglądamy.... ale chyba ktoś tu jeszcze coś napisze?
Rzeczywiście niezło masz tą klasę A tyle chłopaków, że nie powiem Hmm co do anoreksji wśród koleżanek to żadna u mnie nie ma, ale wkurzam się bo swojego czasu była u mnie "moda" na anoreksję tzn. słyszałam ciągle teksty typu "Chciałabym ją mieć i być taka chuda" yhh widać, że nikt nie rozumie na czym polega ta CHOROBA. No ale cóż, przynajmniej żadna z nich nie ma tego problemu. Najgorzej, że takiej osobie nie da się pomóc bo ona nie widzi co sobie robi, a poza tym nie da się wyciągnąc z tego kogoś kto wcale tego nie chce. Z resztą na pewno pamiętasz jak to z nami było. No a z okresem... ja myślę, że to wszystko zależy od czasu ajki minął od ostatniego im dłuższy tym ciężej będzie o powrót. I wszystko kręci się wokół hormonów i na własną rękę niewiele zdziałamy. Ja już traciłam jakąkolwiek nadzieję, ale odzyskałam ją na nowo dzięki Kredkovej Skoro jej się udało to nam też musi. Hehe a co do tych rozbrajających rzeczy to też nie mogę jak koleżanka na przewie mówi, że ona teraz się odchudza i nic nie je, a po lekcjach wracając do domu wstępujemy do sklepu i ona kupuje sobie dwa batony i wielki chipsy. Normalnie nie mogę jak takie coś widzę. A z jedzeniem to zobaczysz, że wszystko Ci się unormuje. Tylko postaraj się na obiadki jeść jakieś ciepłe rzeczy jeść te 5 posiłków rozbijając dzienne zapotrzebowanie na te porcje i bez podjadania między nimi. Wtedy nie będziesz robiła z żołądka śmietnika i ogólnie przystsujesz się dotego i będzie dobrze
-
Boże cześć dziewczyny? Pamieta mnie któraś jeszcze? widze że wątek powoli zamiera weszlam w sumie nie wiem czemu, nie było mnie tu ho ho. Jak u Was? Jaki wsz obecny stan dietowy? Ja w sumie nie moge tu wchodzić, bo jak sie rodzice dowiedza to znow stwierdza ze zaczynam diete albo coś, a róznie to ze mna bylo.
W sumie prawie popadlam w anoreksje bo wazylam 53 kilo jak nie mniej przy 175 no teraz juz z tego wyszlam, inaczej na to wszystko patrze, przytylam sppoooooro od wrzesnia;p teraz waze jakies nie wiem... 65? chce wazyc 60 wiec troszke mam zamiar schudnac ale tylko dzieki cwiczeniom i odstawieniu bardziej kalorycznych rzeczy typu slodycze pozdrawiam, zajrze kiedys
-
No jeszcze przeczytalam wasz poprzednie posty wiec jestem w miare w temacie
Verdonka słuchaj jesli nie masz jeszcze okresu a przytylas to moze idz do lekarza zeby sie nie martwic? ja bylam, powiedzieli mi ze wszystko idzie na dobrej drodze, i wlasnie tydzien temu dostalam okres niesamowite uczucie zwlaszcza ze tak dlugo go nie mialam wiec widze Verdonka ze mamy podobny problem, mi tez sie przytylo od obzerania i to za duzo, stopniowo, zdrowo, i wogole mam zamiar zrzucic te kilka kilo co to dla nas jak kiedys ja np. schudlam z 73 do 53? damy rade to tylko kilka kilo ale zdrowo i z umiarem schudniemy trzymam za Ciebie kciuki
Kredkova pamietam ze przez dlugi czas Ciebie tez nie bylo pod koniec mojego pobytu tutaj? Czemu kiedys przez tak dlugi czas nas nie odwiedzialas? pamietam ze bardzo sie martwilysmy ale fajnie ze jesteś w koncu to temat załozony przez ciebie
Worry mnie też denerwują takie "udawane odchudzania", ale te laski nie rozumieją co to anoreksja, ja tez nie rozumialam dopoki prawie w nia nie wpadlam, tego sie poprostu nie da zrozumiec jak sie tego nie odczuje na wlasnej skorze
Wiecie teraz mam taki lęk ze jak przestane jesc slodycze i zaczne cwiczyc ale z umiarem to moja mama znow stwierdzi ze sie odchudzam... ona mi caly czas przypomina ze to jest choroba ktora tak jkaby ma nawroty... nie wiem czy byc z nia szczera i mowic o moich planach co do odzywiania i cwiczen czy nie i poprostu robic to po czesci jakby w tajemnicy, musze to jeszcze rozpatrzyc. Plusem jest ze mamuska duzo pracuje wiec zadko bywa w domu i nie wie ze czasem po lekcjach lece na fitness.
-
a mnie dopadło jojo...
-
eehhh....dziewczyny....
Ja to powoli juz zaczynam sie dołowac tym wszystkim Zrobiłam podstawowy bład....Okłamałam mamę co do okresu,bo ona by cały czas we mnie pakowała jedzenie a ważę praktycznie tyle co wcześniej.....I fajnie ,stoje w martwym punkcie.....
Bez sensu to wszystko.....Mam napady znów....Wszystko z nerwów...Bo szkoła,bo okres,bo chłopak rzucił,bo cośtam jeszcze.....I to jest sposób na odreagowanie....I nie chce mówić jak sie żarcia pozbywam...Zaczynam sie zastanawiać nad sobą,przecież zaczynałam diete po to zeby schudnąć,żeby zmienić siebie,zeby siebie pokochać...A zwaliłam sobie życie.Nie wiem czy odwracalnie,bo podobno to NA ZAWSZE zostaje w psychice w jakimś stopniu....
mala,fajnie że wpadłaś.I ciesze sie ze masz okres i wszystko jest na dobrej drodze..
noemciu,nie jesteś sama....Duzo tego wróciło?i czemu tak?z tego co pamiętam to jesteś jedną z najsilniejszych z nas babek,więc sie uda znów wiem to!!!
Poprostu teraz już ręce mi opadają co do mojej głupoty.PO CO JA JĄ OKŁAMAŁAM???
Wiem,teraz powinnam powiedzieć jej całą prawde.Ale ona mi tego nie wybaczy.Ja mam taki kontakt z mamą nie bardzo....Kłócimy sie cały czas,nigdy nawet nie rozmawaiłyśmy jak matka z córką,tak prawdziwie.Nigdy nie zdradziłabym mamie swojego sekretu...Ona jest w pewnym stopniu dla mnie jakby troche "odległa".A powinnam jej ufać.....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki