-
mała - dzieje się tak, bo za długo jesteś poniżej tysiąca, no to zaczęła się już jazda z metabolizmem. Masz problem, niestety - ale niech nie przyjdzie ci do głowy zmniejszyć kalorie, teraz musisz uzbroić się w cierpliwość, dociągnąć do 1000, jeśli przytyjesz to trudno ale musisz rozbujać spalanie - inaczej dupa
-
mala04 są 2 możliwości...
1 - że pewnie ważyłaś się po południu lub wieczorem i ten dodatkowy kilos to woda lub pokarm który jescze się nie starwił (zjesz nakolacje zupę mleczną i popijesz herbatą - to już 0.5 kilosa więcej na wadze), i ten kilos po prostu ci przeleci przez nocke. Moja ciotka raz wlazła rano na wage, ok, wlazła potem tego samego dnia wieczorem i co? 2 kilosy więcej. A następnego dnia już tyle samo co poprzedniego rano.
2 - tak jak powiedziała poem... też słyszałam taką opinię, że organizm przestawia się na oszczędzanie przy głodówce ale... moim zdaniem to NIENORMALNE bo jak można tyć jedząc 700 tyle nawet nasze organy poterzebują więcej do życia a czynnoście takie jak spanie, chodzenie?!? To głupie. Ale nie wiem medycyny nie zdałam nie zanm się tak jak specjaliści. Jednak wydaje mi się, że nawet jeśli teraz jakimś cudem przytyłaś to po jakimś czasie i tak zczniesz chudnąć.
A tak na marginesia miałam jojo przy około 2000-2500kcal
-
mala,jest tak,jak napisala poem- organizm po takim dlugim poscie chce sobie "odbic" i dlatego tak jest-ale jestem pewna,ze jak juz dojdziesz do tysiaca i na jakis czas sie na nim zatrzymasz,to wszystko wroci do normy i znow zaczniesz ladnie chudnac i sie tym nie martw,dalej zwiekszaj,sporo sie ruszaj,w zadnym razie nie tnij znow kalorii-przeciez nie masz zamiaru jesc cale zycie 700 kcal,a po drugie ,pewnie w koncu bys sie po prostu rzucila na jedzenie,a wtedy jojo by bylo ,jak sie patrzy...lepiej teraz troszke przytyc i przywrocic metabolizm,niz pozniej mialabys tyc od samego patrzenia na jedzenie. wiem,co mowie,bo sama mialam wlasnie taka faze,kiedy jadlam cos kolo 700,myslac,ze szybciej schudne...sily nie mialam,wracalam do domu ze szkoly i kladlam sie spac,ledwo chodzilam...na szczescie w pore poczytalam posty dziewczyn,ktore robily tak samo,i uznalam,ze tak dalej byc nie moze...zaczelam zwiekszac kcal,wiec sie obeszlo bez wiekszych szkod...chociaz okres stracilam(
worry kochana moja,ty jak zawsze mnie pocieszysz) buziaki za to:* kurcze,ja nie wiem,jak ja sobie dam rade bez ciebie,jak w spzitalu bedziesz..bo i verdonka cos ostatnio malo wpada...oby reszta dziewczyn nie odpadla...
dzisiaj bylo jakies 1200 pewnie,za duzo podjadalam...:// jak matka to wszystko przygotowywala,to ja sobie dziubalam;) noo,ale co tam,w koncu to warzywka byly,samo zdrowie pozatym sie na rower wybralam,bo zaczelam miec wrazenie,ze mi uda tluszczem obrastac zaczynaja:// ahh..psy-cho-za:/nieduzo tego rowerka bylo,jakies pol godzinki,ale lepsze to,niz nic
a wlasnie...wie ktoras moze,jak to jest z tymi weglowodanami?bo ja ostatnio ciagle mam ochote na makaron,ryz,platki owsiane,kukurydziane i otreby z truskawkami.... mleka nie pije,do jogurtu jakos mnie tez nie ciagnie,bo mi te truskawki wystarcza,jak sobie tak rozdziabdziam) a w serku wiejskim to tez od cholery tych wegli..a to nabial niby:// w limicie sie wszystko miesci,ale czy ja od takiego zywienia nie przytyje?? wie ktoras??
ahh...niby wakacje mamy,a ja taki dol totalny...nigdzie mi sie lazic nie chce i w ogole...chyba wolalam,jak trwala szkola (tak tak,psychol ze mnie,wiem) ) bo teraz nic tylko siedze i o zarciu mysle,mniej sie pewnie ruszam i takie inne:/do tego mi sie rytm posilkow zmienil totalnie,boje sie,zeby sie to czasem nie odbilo i znow sie ze mnie slon nie zrobil...matkooo(
zabijcie mnie.
-
no i worry,bo jak posta wstukiwalam,to ona cichaczem odpisala,ze nawet nie zauwazylam)
-
Aaaaa Kredkova od razu mi się mordka śmieje jak widzę posta od ciebie i ogólnie jak widzę was wszystkie jak tu wchodzicie i w ogóle już mam lepszy humor
Postanowiłam, że a) przytyję do 43/44kg jak nie teraz to nad morzem (lepeij tam bo i tak rodzice będą patrzeć mi w talerz na którym będzie sterta smażonego chlepa, pierogów, spaghetti czy czegoś tam ) a b) przefarbuję włoski na czerwono (nie no nie całe nie chcę wyglądać jak satan zrobię tylko pasemka) i tym sposobem może będę jakoś lepeij wyglądać :P
A z tymi węglami to z wszystkich grup największe zapotrzebowanie jest na węgle a poza tym węgle tuczą w połączeniu z tłuszczami (patrz spaghetti, pączki, frytki). A twój makaron z truskawkami nie zawiera tłuszczy więc jeśli mieścisz się w limicie to oki. Od węgli można przytyć ale jak się nie pilnuje kaloryczności.
Dobra ja pędzę na kolacyjkę potem się badziej rozpiszę
-
No ale dziewczynki przeciez jak bede zwiekszac te kcal to bede tyc a ja nie chce tak co mam zrobic zeby ten organizm zaczal spalac i zeby sie ten pieprzony(sory) metabolizm poprawił? załamka...
-
hmm ja nie wiem, z resztą na pewno nie przytyjesz 10kg, a to jeśli będziesz tyła to tylko początkowo, bo gdy metabolizm się rozkręci to zcazniesz chudnąć i wyjdziesz spowrotem do tego jak teraz ważysz Chyba, że ten kilos to tylko woda, ja nie wiem, zważ się jesczze raz, rano przed śniadankiem i zobacz jak to wygląda. Ale nie ma innego wyjścia jak podwyżanie, no chyba, że przez całe życie będziesz jeść mniej niż 700kcal ale za długo tak byś nie pożyła, tylko wylądowała prędzej pod kroplówką, więc lepiej jest podwyżać i potem cieszyć się i figurą i normalnym jedzeniem.
-
Hej dziewczynki.Przepraszam ze jakos tak dziko wpadam ostatnio ale zamieszania mnóstwo jest z obozem,pozatym brat w domu i zeby do kompa sie dopchać to trzeba urządzać polowania prawie......:/Ajajaja....Zaczęłam rozsyłać zdjęcia,w pierwszej kolejności postaram sie wysłac do worry z tego względu że nas opuszcza
Dzisiaj znowu sie obżarłam....Jestem mega napompowana,spuchnięta,pełna i jak to tam jeszcze można nazwac,mam wielki bęben który nie przypomina brzucha....Naszczęscie dzisiaj to nie były zadne ciastka,tylko jakiś pomidor,2 ogórki kiszone(których normalnie nienawidzę,nie wiem co mi odbiło!!!!!!!)troche sałaty,czereśni troszke.......Mam nadzieje ze przez noc wszystko sie unormuje,wkońcu żarłam to około 16......A dzisiaj zamiast obiadu jeszcze zeżarłam kilo truskawek.....Dziewczyny prosze powiedzcie mi dlaczego tak mi sie porobiło????Gdzie podziała sie moja mega silna wola,której zawsze miałam full?????Nie poznaję siebie poprostu!!!!Jak ide do lodówy po te wszystkie warzywa to jak w transie jestem!!!Ciesze sie strasznie ze u mnie w domu nie ma zwyczaju chomikowania słodyczy po barkach i takich tam schowkach bo by było niedobrze.....Moze przynajmniej po takim obżarstwie zdrowa będe,a w brzuch pójść od razu nie powinno,w sumie to kalorii tyle co nic......Oj już sama nie wiem,próbuję to sobie na wszystkie sposoby tłumaczyć,chyba psycha mi siada......Chce wrócić do normalnego jedzenia takiego jak przed tygodniem!!!!Wtedy zwiększałam kcal i wogóle nie miałam takich napadów,co prawda jeszcze chudłam troszeczke ale dało sie to zahamować,a moich ataków sie nie da.......Tzn ja sobie nie radze z nimiTo sie źle skończy dla mnie
-
a makaroniki i ryzyk wzinaj ale nie z tłustymi sosami bo to przeciez najgorsze co moze byc wiec z truskaweczkami tak jak mowi poprzedniczka znakomicie, z wszelkimi owockami jest ok tylko wszystko oczywiscie z umiarem i w limicie
-
Ja dzisiaj miałam wszamac ryzyk z kilkoma truskawkami,ale wybrałam ......kilo truskawek(chyba kaloryczność zbliżona,to zależy ile bym tego zjadła ryżu.....Moze przynajmniej jutro sie wypróżnie......)
Ale ja głupia jestem...........
mala04 wiesz wydaje mi sie że to co ja teraz mam czyli te napady są spowodowane jeszcze ta feralną dietka morderczą(600-700kcal)i dopiero teraz organizm mi pokazuje jaki był wygłodniały i zaczyna sie domagać z nawiązką.Tak właśnie wygląda efekt jo-jo jeżeli z tym nie skończe.I tak ciesze sie ze nie sięgam po ciacha tylko po warzywa.......jeszcze..........
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki