-
mam ochote wyzywac jak szalona
nie uda mi sie nie przekroczyc 2000 bo juz jest 2200 a jeszcze kielbache chcialam zjesc tzn obiecalam mamie bo mam zle wyniki tzn wedlug niej mam anemie albo niedokrwistosc czy co tam jeszcze juz niepamietam co krzyczala i powiedziala mam jesc duzo miecha bo tam podobno duzo zelaza jest. a zaczelo sie od tego ze poszlam po wyniki przyszlam pokazalam jej bo do lekarza jestem w przyszlym tyg umowiona ale nie wiem czy pojde bo jade do babci, no i jak zobaczyla to powiedziala ze koniec wybrzydzania i dopoki lekarz nie powie ze sie myli albo dopoki mi sie wyniki nie poprawia mam jesc normalnie
ale ja przeciez jem normalnie tylko mniej miesa
ehhhhhhh
kredkova nie jedz juz czekolady lepiej zjedz pomidorka albo jakies inne warzywko lub owocka bedziesz sie lepiej czula psychicznie
a co wszamalas ze ci tyle wyszlo
bo ja .............ehhh szkoda gadac...... biala czekolade 

ktora dzis nie byla w planie i kawalek ciasta z jagodami <moze raczej wielgachny kawal>
-
Kredkova ja na twoim miejscu jechalabym juz po 2000kcal nie przytyjesz a przynajmniej nie bedziesz miala takich skokow z 3000kcal na 1300kcal. Biala czekolade to i ja kocham ale nie jadam bo chyba bym zeswirowala bojac sie ze mi w dupe pojdzie.
Xeniu jesli masz zle wyniki to dbaj o siebie i kcal sie nie przejmuj tak bardzo, po prosu jedz gdy jestes glodna i bedzie ok:*
Ja dzis zjadlam ladnie 2000kcal i rano gdy sie zwazylam waga pokazala 46kg czyli nie przytylam(no jest w sumie roznica 0,5kg od konca odchudzania ale to nic jak sobie pomysle ile ja zarlam czasami). Ogolnie humorek mam taki sobie nie wiem czemu.
Buziaczki:*
-
no ladnie,ladnie...widze xenia,ze idziemy leb w leb z obzarstwem
) heh
no...to i ja sie wyspowiadam...polecialam dzisiaj znow jak poj....ale uznalam tak:dzisiaj wpiepszam wszystko w kazdych ilosciach,tak ,zebym na to spojrzec przez miesiac nie mogla,bo to chyba jedyny spososb na to,zeby jakos te zachciewajki zatrzymac...no to poszlo ,na cos kolo 3800 kcal...
w sumie troche mi z tym dziwnie,ale ja sie wcale tym nie martwie...bo wiem,ze choc na troche bede miala spokoj z zachciankami,wiec mam szanse utrzymac to 1300,a co za tym idzie schusc troche
) tzn nie te glupie 3 kg,bo tyle to jan ie przytylam na pewno..bo wiecie,sie polapalam jednak,ze obwod w rece mierzylam na zgietym lokciu teraz,a wtedy na wyprostowanym..tzn jelsi dobrze pamietam...wiec nie dziwota,ze troche wiecej bylo..a nogi...to od rowera,teraz juz wiem-jak mniej jezdze,to powoli wracaja do normalnosci...
wiec...jelsi moge cosp owiedziec,to wez ty xenia sie naszamaj wszystkiego,na co masz ochote..na troche bedzie spokoj,skonczy sie podjadanie i w ogole
lepiej raz a porzadnie zgrzeszyc niz codziennie sie zadreczac...bo tak mialam ciagle,o
i wtedy bedziesz mogla mame zadowolic z tym miechem,bo nie bedzie ci limit uciekal n takie slodkosci...jak sie nazresz jak swinia (hihi) tak,ze nie bedziesz miala sily patrzec np na ciastka,to cel osiagniety-ja terazj uz tak czuje,jak poczuje jeszze dzis,ze mi ten stan przechodzi,do dobije sie jakims ciastkiem z miodem i juz...
a jadlam dzis tak:loody ,jeszcze sobie do tego likieru nalalam,a co:] dzem,jak zwykle:/ jagodzianke nawet,ciastka jakies,w ogole,szalenstwo..princesse nawet,chalwe...polefcialam po to wszystko do slepu,jak juz poczulam,ze i tak limit sie poszedl j... raz a dobrze,a smaka zabilam...takze xenia,dzisiaj ja cie rozgrzeszam
) jedz,co tam sobie chcesz
i tak nie przytyjesz,a przemiana materii ci tak sie rozkreci...bo ja po tych imprezach,co tak szarzowalam z kcal,i co po nich 2 dni bylam na 1300 ,to widocznie,tzn bez wazenia sie,ale po spojrzeniu w lustro widze,ze wracam do normy..wiec...to moze jakis psosob jest?? yh...w sumie to mam dzis mieszane uczucia...ale wiem,ze bedzie ok
alessa,ty niesamowita jestes,serio
)fajna masz ta przemiane materii...
ja to sie w sumie troche martwie o te moje skoki,ale podobno od tego sie przemiana napedza...wiesz,jak to jest??
bo ja tam nastepnego dnia do kibla lece jak wariatka,a zwyczajnie to moge i ze 3 dni nie byc..:/
buziolki:*
-
Kredkova ja tez jak sie najem jednego dnia to potem do kibelka lece a jak jem te 2000kcal to ze 3-4 dni nie chodze, widoczenie tak juz jest. Hmm z tym jednodniowym obzarstwem to nawet fajny pomysl tylko ze ja bym sobie brzuch rozepchala i bym wiecznie glodna chodzila i pewnie an 1 dniu by sie nie skonczylo. Ja bym pobyla tydzien na tym 1300kcal a potem juz bym dodawala ale bez podjadania i bedzie dobrze.
buziaki:*
-
oczywiscie na tym 1300kcal pobylabym tuz po tym jednodniowym obzarstwie...
buziaczki:*
-
alessa,tak zrobie pewnie:* tyle,ze mi bedzie latwiej na pewno
)
a wlasnie,nie wiesz,jak to jest z tym nakrecaniem przemiany materii alessa?bo na ktoryms topicu wyczytalam,ze jakis koles mial klopotu ze zrzuceniem balastu i zadnym sposobem to sie nie udawalo-w koncu dietetyk<!> kazal mu caly tydzien,tz od pon-pt jesc malo,tak 1500-1600 chyba(jak na faceta) a w sobote i niedziele sobie folgowac-podobno po miesiacu nie ten facet...hmm...moze ocs w tym jest?skoro dietetyk i w ogole...?? dzisas,ja to goopek wioskowy jestem prawidziwy,hehe
)
ale wiecie...serio,jak jadlam te dwa dni 1300,a wczesniej przeciez taaki wyskok,i do tego nocny mialam,to juz dzisiaj rano zauwazylam,ze wsyzstko wraca do normy,wszystkie kostki,co to wczesniej wydatne mialam znow sie ukazaly,hehe...wiec moze po prostu latwiej gubic kg ,jak sie tak czlek nazre??
) bo rozumujac: jestem sobie moim organizmem.caly czas dostaje powiedzmy 1600,niby ok,ale to mnie nudzi i nie musze sie starac,zeby moja przemiana materii jakos sie nakrecala,caly czas mniej wiecej na tym samym poziomie,moge sobie poleniuchowac...noo,ale jak mi taka kredkova dorzuci pare tysiecy kcal wiecej,to jest na czym pracowac...i sie do tego nie musze martwic,ze zarcia braknie,no bo jak ,jak mi tyle zaserwuje od razu??a jak pozniej daje mniej,to ja i tak jestem nakrecona,nakrecona,bo i tak sie o zarcie martwic nie musze...yhh...
)
ale bajeczka
D no ale tak sobie mysle,ze bede tak do pt jadla 1300...oby sie udalo u tego wujostwa...no nic,najwyzej bede uciekac na miasto na jogurciki...yh...
no ale dzisiaj polecialam...moze jutro bedzie z 0.5 wiecej...ale spadnie szybko,no nie??
buziolki:*
-
wiesz , ja gdzies wyczytalam chyba w super lini , ze podobno raz na tydzien mozna sobie zrobic wyskok bo to wlasnie ta przemiane materi nakreca
ja tam sie ciesze bo dzis tez dalam ciala i ze 3000 w siebie wrzucilam
ae ja tez tak podchodze do tego ze lepiej raz a dobrze
-
czesc:* witamy w naszym gronie
)
hehe,ja w sumie tez teraz tak do tego podchodze,ze : iii tam,i tak odpracuje w tym tyg,co to planuje nie wiecej niz 1300 jesc
a co..uzylam raz,a dobrze...ze ze teraz sie kulam jak kulka,to juz inna sprawa
) a brszuch mam jaj baba w ciazy..ale jutro bedzie lepiej
)
chociaz i taK mam wraznienie,ze tyje...ale to psychoza jest,ja wiem...:/
aaggii,a jka u ciebie z dietka?tez juz konczysz?i jak w ogole to wygladalo przed?masz czesto takie wyskoki??
)
buziolki:*
-
czesc
ach u mnie z dietka to roznie
tzn . teraz waze 51 przy 165 i na tym 51 utknelam w maju
od lutego do maja wszystko pieknie , juz nawet raz waga pokazala 50 ale stwierdzilam ze juz jest w sumie dobrze i zaniechalam te 2 kg i tak sie zaczelo , mozna powiedziec ze od maja jade tak;
1 dzien -dietka
2 dzien - dietka
3 dzien-dietka
4 dzien - obzarstwo takie ze niewiem no i waga caly czas stoi i waha sie miedzy 51-52
ale postanowilam ze musze sie wreszcei wziasc i zebrac w sobie zeby schudnac do konca a potem wychodzic juz z dietki
no i mam taki plan zeby prze dwa tygodnie od utra byc na 1000 kcal , a potem odawac juz o 100 bo nawet jak jeszcze nie bedzie na wadze 49 to mysle ze jak bede na 1100 potem 1200 to to jeszcze sobie spokojnie zleci i jestem tego pewna tylko boje sie tego obzerania
u mnie z tym jest tak ze wszystko albo nic , jak jestem np: na 1000 i przekrocze chocby o 200 to juz lawinowo jem wszystko co popadnie
a druga sprawa to NUDA bo jak mi sie nudzi i nie mam co robic to bez przerwy chodze cos skubie , tu cos podejm tam cos ugryze , nie zebym chciala juz do szkoly wrocic ale jak sie ucze to nie mysle o zarciu i wogole nie przekraczalam limitu a teraz to lipka
i musze sobie wymyslec jakies zajecie zeb od jutra jakos wytrwac
zreszta po tym jak sie dzis nazarlm to mi sie nie chce na zarcie patrzec , no ale poki co to mam pelny bchuol wiec latwo mi mowic ale mam nadzieje ze jakos takos to bedzie
-
czesc:*
aaggii,ja mam dokladnie tak samo!!-jak juz przekrocze limit o to 200,ba,jak mam zly dzien to nawet 100 kcal,to juzp ozniej idze lawinowo...bleah wczoraj wlasnie byl taki dzien,tak mnie nosilo,ze yhh..
ale za to dzis widze pozytywne efekty
wczoraj juz w toa bylam na male co nieco,dzisiaj tez...a jesc to mi sie nie chce w ogole...
i tak sobie mysle,czy by sobie nawet na plasterek sera zooltego nie pozwolic,bo i tak dzis apetytu nie bede miala
z ta dietka to ja mam podobnie-tez co 3,4 dni mnie zlapie taki dzien,ze tylko wlosy z glowy rwac...i w ogole,duzo imprez etc...ale bogu dzieki,ze w pozostale sie jakos opanowuje i sie to wyrownuje w miare...
nuda..taaakkk
to jest wlasnie to,co mi takie napady funduje!!laze i podjadam,skubie,cos bym zjadla,ale nie ta pora,nie wiem co,wiec skubne to to,to tamto i sie nazbera...ja to bym juz chciala do skzol-wtedy naprawde latwiej diete trzymac...nawet jak cie trzepie,to przeciez do lodowki ni podejdziesz i skubac nie bedziesz,no bo jak to"pani profesor,czy ja moge na chwile do domu,bo musze poskubac??"hihih
)
a jak bedziesz dodawac stopniowo,to powiem ci,ze nawet wiecej niz do 49 zlecisz..sama wiem po sobie
poki chodzilam do budy,to ladnie dodawalam i teraz juz bym miala za soba diete,gdyby nie te wyskoki wlasnie i to,ze pozniej sie oszczedzam,bo sie boje,ze utyje znow
mysle,ze jak mniej wiecej z ta waga wytrwam do wrzesnia,to pozniej bedzie juz tylko lepiej...
a wiesz,jak ys chciala,to moglabys nawet po 200 dodawac-na pewno nie utylabys,a nie schudlabys znow powiedzmy z 6 kg-bo ja mialam faze,ze wazylam cos kolo 43 kg nawet,a jak zaczelam z diety wycodzic to tak 49-50...wiec wiesz...
ehh...nie wiem,ile dzis uda mi sie w siebie wepchnac..ale na slodkie ochoty nie mam,jak pomysle o tym,to az mi niedobrze-znaczy sie,efekt osiagniety
D
ciesze sie,ze tu jestes,bo jakos mi tak razniej jeszcze
i alessa,i xenia...matko ,wy dla mnie jak siostry jestescie:*
kocham was:*:*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki