-
Plan jak na razie wykonany w 100%. Na podwieczorek zjadłam jogurt. I wypiłam do tej pory bite 2 litry wody (tylko niegazowana). Jestem z siebie dumna!
Wracam teraz do domu, zakupy (pieczywo chrupkie i te sprawy), a potem jakaś kolacja z narzeczonym. Miłego wieczoru!
-
miłej kolacyjki widzę że Ci nieźle idzie, oby tak dalej! ja to niestety nie umiem tyle tej wody wypijać, po prostu nie mieszczę tyle heheh pozdrawiam!
ps zapraszam też na mój wątek jeśli zechcesz
-
Hehe, u mnie to też ewenement dziś. Normalnie wychodzi mi samej wody bez diety koło litra, a w jej trakcie koło 1,5. Plus codziennie dwa kubki pu-erha smakowego conajmniej. Generalnie teraz za zwyczaj wypijam koło 2l płynów, ale dziś to ze 2,5 albo i 3 wyjdą.
Na kolację były :
2 kromki pieczywa chrupkiego (po 24 kcal każda wg producenta)
po plasterku (cienkim!) żółtego sera light (to moja zmora, ale ten ma 'jedynie' 17% tłuszczu, w porównaniu do zwykłego to chyba nieźle)
dużo pomidora + przyprawy
a na deser morelka i nektarynka
I razem ze wszystkim wyszło mi dziś 935 kcal. Uważam, że to całkiem niexły wynik. O.
Kupiłam sobie do dosypywanie do frutiny płatki żytnie (da się to jeść?) i granulowane otręby z suszonym jabłkiem. Mniam mniam. Będę jeść smaczne i zdrowe śniadania z dziwnymi rzeczami. A na podwieczorek jogobelle light, a nie jakieś tam danony zwykłe (tylko takie dają u mnie w pracy).
Będę więc je nosić do pracy i chudnąć w oczach! Znaczy, takie jest założenie
-
Brawo Wkra
Widzez, ze masz duzo zapalu. Byle tak dalej. Ja tez jesetm dzis z siebie zadowolona. Zmiescilam sie w swoim limicie 1200 kcal.
Granulowane otreby sa super! Ja lubie te zwlaszcza z suszonymi sliwkami. Zreszta przewaznie moje sniadanie to jogurt naturalny z musli, a w parcy jem zazwyczaj jablka i tez duzo pije herbaty Pu Erh. Bardzo ją lubię.
Trzymaj sie i zycze Ci samych takich udanych dni jak dzisiejszy
-
Na śniadanie mieszanka frutiny, płatków żytnich i otrębów + mleko. A na obiad trochę kaszy gryczanej i buraczki gotowane. Póki co jakoś mało kalorii mi wychodzi. Kupiłam więc sobie loda. 92 kcal przyjemności, a dzień w pracy taki, że mi się absolutnie należy!
Może jakiegoś mięcha sobie uduszę w warzywach na wczesną kolację, żeby dobić do 1000?
-
Wkra, podziwiam Ciebie
Naprawde masz problemy z dobiciem do 1000 U mnie zazwyczaj odwrotnie musze niezle sie nagimnastykowac, zeby swoich 1200 nie przekroczyc.
Na szczescie jakos mi wychodzi
-
hej wkra! ja tez mam dzis podobny problem, bo mam na razie niecałe 600kcal, a nie mam zupełnie ochoty nic już jeść.. ale chyba muszę, w końcu to ma być dieta a nie głodówka
pozdrawiam!
-
Dzisiejszy problem wynikał w dużym stopniu z braku czasu, w pracy roboty tyle, że ledwo się wyrwałam. No i jak przekroczę połowę dziennego limitu kaloriowego, to zanim coś zjem, liczę ile będzie miało. Ale nie mogę mówić o jakiejś regule, w końcu dopiero dwa tygodnie nie całe.
W każdym razie zadowolona z siebie do końca nie jestem, bo kolacja choć pyszna, wyszła wyjątkowo mało kaloryczna, a później się zagadałam i nie zdążyłam nic zjeść do 21. Więc sobie darowałam. No i wyszło mi 771 kcal.
Jutro się poprawię. Idę wieczorem do knajpy się integrować z firmą. Chociaż, będzie w moim wykonaniu bezalkoholowo, więc nie wiem, czy będzie z czym szaleć
Dobranoc!
-
Tylko nie jedz cały czas poniżej 1000, ok? Bo lepiej, żebyś schudła i dopingowała forumowiczki przykładem, niż potem musiała zakładać dziesiąty wątek, jak dopadnie jo-jo, prawda? )
Pozdrawiam i życzę dobrej zabawy na imprezie!
-
Abolutna racja!
Znaczy, na logikę się zgadzam, ale z realizacją różnie. Wydawało mi się wczoraj, że mam straszny zachrzan, ale to było nic w porównaniu z dniem dzisiejszym.
Pierwsza wolna chwila, korzystam więc, wpisuje dane do dzienników i notkę tu. Po śniadaniu i obiedzie, mam niespełna 400 kcal. Dziś jednak z pewnością tysiaka przebije, bo kolacja u rodziców. Niestety, z pewnością po 21. Ale trudno, pójdę później spać!
Zjadłam za to pyszne jabłko w międzyczasie i jogurt (wczorajszy) czekam.
A wczorajszy big milk w polewie truskawkowej, powiedział do mnie, że szczęście sprzyja lodożercom. Patyczek mam więc w torebce, zostanie wykorzystany kiedy znów najdzie mnie potrzeba, a dziennik kalorii powie tak. Miłego dnia!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki