-
Hej Wkra,
swietnie Ci idzie, brawo za takie podejscie do diety juz samo czytanie tego co piszesz sprawia ze czlowiek zaczyna myslec ze dieta to przyjemnosc no bo w sumie powinna nia byc, wtedy chce sie jeszcze i jeszcze i ani sie obejrzymy a kiloski przepadna
a co do tego loda w mcd to ja kiedys mialam straszna ochote na malego loda, zreszta byly w promocji... ale wybralam "mniejsze zlo" czyli jogurt-oszust i tez sie dowiedzialam ze ma 2,3 razy wiecej kalorii! wniosek? do maca chodzimy na kawe a rozpieszczamy sie od czasu do czasu...
pozdrawiam i trzymam kciuki
-
Dziubusiu, polecam się na przyszłość !
Właśnie wstawiłam do gara botwinke, żeby się podgotowała i będę robić chłodnik. W ramach zaklinania pogody, bo chłodnik uwielbiam kiedy na zewnątrz upał. Może jak zjem teraz, to gorąc się stanie?
No i znowu mam zagwostkę, bo jako pomoc w robieniu tegoż chłodnika użyłam gotowego barszczu hortexowego. Bardzo polecam, bo pyszny. Ale na pudełku jest informacja, że posiada on w 100 g 46 kcal, a wg rozpiski na diecie.pl tyle ma cały talerz zupy! No i gdzie prawda?
Chłodnik już się chłodzi, a ja zastanawiam się, jak oszacować kaloryczność. Użyłam jednej botwinki, 450 ml kefiru danone (44 kcal na 100g), 2 jajka, ogórka, szczypiorek, koperek... i tyle. Policzyć 150 kcal na talerz? 200? Ale to chyba za dużo jak na zupę ugotowaną na samych warzywach bez mięsa i tłuszcza. Co proponujecie? Skoro rosół z makaronem ma ponoć 146 kcal na talerz?
-
Ze zdumieniem odkryłam, że jest już 18:25, a ja mam na koncie 333 kcal! Płatki z mlekiem na śniadanie, truskawki z jogurtem na drugie i pół łyżczki cukru do kawy! Zrobiłam więc sobie szybkciutko kanapki, a chłodnik będzie na kolację, po kinie. Idziemy na SinCity, ponoć rewelacja. Sądząc po trailerach, rzeczywiście tak jest.
Miłego wieczoru więc!
-
Wkra ja właśnie tez dokonałam takiego odkrycia
Szybko zjadłam 120 gram ziemniaków młodych+80 gram brokułów podsmażonych na łyżeczce masła i loda, który ma 83 Kcal....no i teraz mam 600
-
Czytam i podziwiam . Wielkie brawa Wkra Trzymaj forme jak najdluzej.
Zazdroszcze Ci kina. Ech, jak ja juz dawno nie bylam w kinie
Odkad mamy komp i plytki wlasciwie z mezem filmy tylko ogladamy w domu
Z drugiej strony tez fajnie, bo mozna sie wyciaganac na lozku i zawsze sobie zrobic pauze, zeby skoczyc do kuchni zrobic herbatkę
-
Kino to mój żywioł. Mamy w domu mnóstwo filmów na płytach i często oglądamy, ale jednak kino to jakość sama w sobie. Dziś niestety wyszłam z niego jakby mnie ktoś pałą przez łeb zdzielił. Tak jak lubię Franka Millera i w ogóle Sin City, tak film mi zuepłnie nie podszedł. Wizualnie rewelacja, ale tam gdzie w komiksie jest symbol, tam w filmie była pełna scena, z postacią i dosłownością. Z jednej strony dosłownie przeniesiony komiks na ekran, a nie adaptacja, a z drugiej strony klimat zupełnie inny.
Wróciliśmy pół godziny temu, zjadłam chłodnik, bo choć późno, to byłam głodna, a i kalorii na koncie jakby mało. Przy liczeniu raczej więcej niż mniej, wyszło mi 800 kcal. Ech, wachania. Ale jutro znowu do pracy, powinno się unormować. Życzę udanego tygodnia!
-
No i mam za swoje. Spałam bardzo źle, co chwilę się budziłam. Wstałam w piekielnie złym humorze, waga powiedziała, że mam nie jeść tak późno i że organizm nie dał rady jeszcze przewalczyć tego chłodnika po nocy. Generalnie nie jest źle, bo ważę tyle samo co wczoraj, ale jak do tej pory, po kawałeczku, każdego dnia było mniej. Bo ja się ważę codziennie. Takie skrzywienie.
Śniadanie więc zjadłam przykładnie o 7:30, mieszanka różnych płatków z mlekiem, całe 155 kcal. W pracy znów masa roboty, nie mam czasu prawie na nic, więc mam nadzieję, że będzie ok. A prosto stąd będę pędzić na starówkę, na otwarcie wystawy z rysunkami Witkacego. O, ukulturalniać się trzeba!
Miłego dnia dziewczyny.
-
kochana, to zupełnie normalne, że nie chudniesz codziennie organizm ma swoje odchyłki i gwarantuję Ci, że jeden chłodnik nie wpłynie na Twoją dietę
-
Na dietę nie, na wagę po 5 godzinach snów i owszem! A pewnie sama wiesz, że kiedy humor kiepski, to żadne logiczne uzasadnienia nie działają. Na szczęście do pracy miałam kawałek do przejechania samochodem, otworzyłam okno, przewietrzyłam się, a w pracy miałam co robić z rana. I trochę jest lepiej.
Szczególnie teraz, bo zrobiłam co powinnam i mam chwilę czasu dla siebie. I mogę popisać
-
Wkra, podziwiam i Twoje samozaparcie w dietkowaniu i chęc korzystania z dóbr kultury
Wczoraj kino, dzisiaj wystawa. Tylko pozazdroscic.
Jesli chodzi o jedzenie wieczorowa porą, to ja tego nie preferuje. Zawsze powtarzam, ze jesli juz wybieram sie do łózka spac, to i moj zoladek tez, wiec juz nie ma po co jesc, bo nie bedzie mogl tego strawic.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki