-
Na początek potwierdzam wszystko
Zosiu, myślę, że te 250 to trochę z takim dużym hakiem. Ja też się strasznie najedzona czuję. Zjadłam przed chwilą prawię na siłę mały jogurt i chyba zaraz pójde spać.
Dziękuję za wszystko. Odpoczełam i jest dużo lepiej. I wszystko dzięki Tobie.
-
Teksty sprawdziłam, obiecane zadania zrobiłam i pojechałam do rodziców. Zjedliśmy na szybko kolację (4 ravioli za jakieś 80 kcal i dwie łyżki sałatki z zieleniny i pieczarek), a na deser kilka truskawek i pogadaliśmy. Z mamą zaczęłam temat diety. Długo się nie dało bo mama choć chce schudnąć to jeszcze nie ma na tyle siły do walki by temat rozpracować i nim się pożądnie zająć. Z bratem o aparatach - chce kupić przed wyjazdem, a z tatą o różnych innych. No i jak zwykle nie skończyło się na pół godzinie, dopiero co wróciłam do domu. Ledwo wstałam, a już w zasadzie tylko ogarnę, pozmywa, umyję się i spać. Może jeszcze chwilkę poczytam.
Dumko, cieszę się więc że choć pod tym względem pogoda się zachowała, że nie padało. Mam nadzieję, że u uczestniczek spotkania już są jakieś relacje - zaraz pobiegnę poczytać.
Emilko, znaczy się hak już zawarty - czyli mniej czy hak należy dodać - czyli więcej bo nie wiem jak rozumieć twoje słowa
Z tą niechęcią do jedzenia masz świetnie. Choć dziś zjadłaś zdecydowanie za mało. Co jadłaś na śniadanie?
Strasznie się cieszę, że przyczyniłam się do poprawy nastroju i naładowania baterii. U mnie, oczywiście, zadziałało to tak samo 
Jeśli dobrze liczę to przełaziłyśmy dziś z Emilką 3,5 godziny. Nawet myślałam czy by nie pojeździć mimo tego na orbitreku ale chyba jednak dam sobie spokój. Bez przesady
Jutro powinnam zdążyć, a kot zdecydowanie daje mi do zrozumienia, że mam się nią zająć
Aha, po podliczeniu wyszło mi, że zjadłam dziś ok 870 kcal - mało ale naprawdę nie chciało mi się więcej. I teraz zastanawiam się, Emilko, ile ty masz na koncie. Za mało! Następnym razem musimy lepiej to rozplanować!
-
Zosiu,
już się spowiadam
Rano zjadłam jajeczniczę z dwóch jajek, po drodze mały soczek wypiłam, później to co sama widziałąś, a na kolację jogurt
Chyba faktycznie trohcę zamało. Dziś się poprawię, byłe nie za bardzo.
Z hakiem to jest tak: myślę, że to wszystko było warte ok 200kcal (nie zjadłas przeciez oliwek). I policzyłas trochę za mało. Ale z drugiej strony wiadomo co w tym sosie siedziało
A kici powiedz, że wredna z niej małpa. Ja wczoraj gotowa byłam do zagłąskania jej, a teraz się jeszzce dopomina
-
Emilko, pewnie masz rację co do sałatki, w sumie jednak to niewielka różnica
Niech więc tak zostanie. Kotę opierdzieliłam, w ogóle jestem zawiedziona jej zachowaniem! Może jednak gdybyśmy posiedziały u mnie w domu troche dłużej, byłoby inaczej. Następnym razem sprawidzimy! 
Wstałam niemal godzinę temu, rozwiesiłam pranie i zasiadłam do komputera!
Ale nie ma tak dobrze, zaraz wypiję zaparzonego pu-erha, przebiorę się i wskakuję na maszynę!
Na czczo, mam więc nadzieję, że łatwiej będzie zacząć spalać zasoby. Potem jakieś śniadano i czekam na potwierdzenie od przyjaciółki, że mam być u nich koło 12. A potem... zobaczymy
-
Zosieńko to superowo że była u Ciebie Emilka
Napewno świetnie się bawiłyście
Szkoda bardzo, że nie było was z nami w Krakowie
bardzo chciałabym was poznać...
Jaką macie pogodę dziś w stolicy? Bo u nas raczej pochmurno 
Buziale.
-
Mam nieodparte wrażenie, że jestem najbardziej zastaną osobą na świecie! Jak to możliwe, że 5 dnia ćwiczeń nadal po minucie mięśnie odmawiają współpracy? Czemu przećwiczenie 30 minut zajmuje mi conajmniej 45? Nie daję rady i muszę bić się niesamowicie z samą sobą, żeby wytrzymać. Buech, mam nadzieję, że niedługo już się to zmieni.
Maluszku, z pewnością będzie okazja do spotkania, ja również żałuję, że nie miałyśmy pu temu okazji.
Pogoda niespecjalna, niebo zasnute chmurami ale przynajmniej nie pada. I niech tak zostanie.
-
Zosiu oczywisćie że będzie lepiej...przecież ćwiczysz dopiero 5 ty dzień...zazwyczaj po takim czasie właśnie przychodzi kryzys
Mięśnie się jeszcze nie przyzwyczaiły do wycisku jaki im teraz serwujesz...Nic się nie martw i nie załamuj się...stopniowo, z kąażdym dniem będzie lepiej
A Wy macie jakieś zdjęcia ze spotkania z Emilką?
-
Maluszku, obyś miała rację! Co do spotkania z Emilką, oczywiście, nie miałyśmy aparatu. I zdjęć ni ma. Następnym razem się poprawimy 
Za mną cudowny weekend. Sobotę spędziłam z Emilką, dzisiejszy dzień minął mi z rana na ćwiczeniach, a później z przyjaciółką i jej Przyszłym. Na przeprowadzce (noszenie rzeczy z czwartego piętra schodami - wysiłek na dziś solidny zaliczony
), a później na zakupach w ikei. Nie powiem co myślę o chodzeniu półtorej godziny po sklepie i wyjściu z niego z tarką. Do warzyw. Jako że nie powiem to temat zamykam 
Tylko zdążyłam ich odwieźć do domu i pojechałam po męża na dworzec. W planach była na kolację Pasta Fresca ale zajeliśmy się z mężem tego, innymi sprawami ;> A jak wróciliśmy do kolacji to już była 20:30. Więc mężowi zrobiłam wg planu, a sama zjadłam tylko jogurt. Spróbowałam tylko jedną kluseczkę. Jedną! A wyszło pysznie. Dzielna jestem, prawda? 
Zobaczymy co waga powie jutro. Dziś cały dzień poza domem i znów zaburzyło to układ posiłków. Były jednak trzy, popite trzema szklankami soków różnych co dało niemal tysiaka. No, od jutra z pewnością wrócę do 1200 limitu
-
Zosiu,
ja Ci dzień wczorajszy na piątkę zaliczam
I bardzo poproszę o przepis na Pasta Fresca.
miłego poniedziałku życze
-
Emilko, dziękuję
Jak już pisałam u ciebie ząb mnie boli okrutnie i powinnam dziś wylądować u dentysty. Mam nadzieję, że mi się to uda.
O dziwo bolący ząb bardziej czuły jest na płyny. Tak więc nie mogę pić herbaty (mimo zimna) bo boli okrutnie ale za to bez problemu zjadłam na drugie śniadanie jabłko. Na koncie mam 350 kcal.
Przepis na Pasta Fresca jest bardzo prosty. Generalnie jest to dowolny makaron z dowolnym zimnym sosem
Mój wyglądał następująco (porcja dla jednego nieodchudzającego się człowieka):
100g makaronu ugotować al dente
dużego pomidora (200-250g) sparzyć, obrać ze skórki i pokroić w kostkę
duży ząbek czosnku (najlepiej młodego) obrać i pokroić w cienkie plasterki
wymieszać to z łyżką oliwy
dodać trochę bazylii świeżej ok 10 listków
posolić i popieprzyć świeżo zmielonym pieprzem
Odcedzić makaron i wymieszać ze świeżym sosem, posypać startym parmezanem jak jest i zdjadać od razu
Pychota!
Można oczywiście dodać do tego oliwki albo podgrillowaną cukinię albo co komu do głowy przyjdzie jak kto lubi.
Ps. Są efekty łażenia przez cały weekend , jedzenia mało, zdrowo i nie późno. Waga powiedziała 65,4. Jeszcze kilogram i wrócę do najniższej wagi z końca zeszłego roku i ... mam nadzieję, będe chudła dalej.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki