-
Wlasnie z tym ubezpieczeniem za granica to jest zawsze problem- moja mama jak jechala w ubieglym roku na dwa miesiace do siostry do Francji, to chyba z miesiac latala po urzedach w sprawie ubezpieczenia i kazdy jej mowil co innego Ja jak przyjechalam tutaj z ubezpieczeniem polskim (tylko ubezp. w razie wypadkow), to uslyszalam, ze nie dostane pozwolenia na pobyt, bo musze miec takie ubezpieczenie, ktore obejmuje leczenie dentystyczne W Polsce nikt ubezpieczyc po studiach mnie nie chcial, bo za granice jade, a za granice ubezpieczaja tylko 3 miesiace "Za granica" natomiast nikt mnie ubezpieczyc nie chcial, bo nie przechodze z innej firmy do nich, tylko ze stanu "nieubezpieczonego"...a oni takich nieubezpieczaja Czyste wariactwo. Moglabym ksiegi pisac o moich przeprawach ubezpieczeniowych
Mam nadzieje, ze brat poczuje sie szybko lepiej, bo rzeczywiscie samemu chorowac jest podwojnie zle
-
Tagottko, aż się wzdragam na samą myśl o problemach ubezpieczeniowych. Mam rodzinę w Niemczech, kuzynka z dużymi problemami z kobiecymi organami, że tak powiem i nikt kompletnie jej nie chciał ubezpieczyć, bo się nie opłaca! Ale koniec tematu.
Krojenie składników na leczo zajęło nam piekielnie dużo czasu! W międzyczasie zjedliśmy obiad zgodny z planem, a teraz dopiero siadłam. Leczo jest na wstępnym etapie duszenia się papryk, pomidory czekają na wrzucenie. Jednak robię bez cukinii - mąż się zbuntował. Są tego dwa gary spore, a jak się okazało, mam tylko 4 słoiki! No cóż. Jutro dokupię słoiki, podgrzeję leczo i dopakuję.
Pu-erh właśnie koło mnie stoi, a ja posiedzę chwilkę na forum i zabieram się za ćwiczenia. Tylko że, szczerze mówiąc, kompletnie nie mam ochoty na podłogowe wygibasy z panem w niebieskich gaciach. Zdecydowanie wolę pobiegać na maszynie! Aż sama się sobie dziwię! Może jeśli dam radę to pobiegam normalnie, a potem zrobie ABSy na brzuch i na ręce i zakończę jak zwykle kręcenie hulahopem? Młodo jeszcze więc powinnam zdążyć.
Jutrzejszy dzień zaczynam wizytą u lekarza, muszę pójść po skierowanie do ortopedy (znów coś się dzieje z tym moim kolanem) i kardiologa (miałam się pojawiać co 3-4 lata, a odkryłam, że te cztery to w lipcu minęły ). A po pracy jadę z Agatą do niej do domu. Po pierwsze obejrzeć, bo kupione niedawno. Po drugie wspomóc w zakupach kuchennych (jeden garnek, dwa deserowe talerzyki i niewiele więcej ma ). A po trzecie upichcimy sobie wspólnie kolację. Ma być kurczak duszony w warzywach z ryżem. Będę ją uczyć gotować :>
-
Zosiu,
a ja utonełam tak w śliwkach, że ćwiczyć dziś nie będę. Mam nadzieję, że Ty jednak poćwiczysz.
A wszelkie zaległości musimy nadrobić!
-
Ćwiczenia były, choć nie idealne. Orbitreka 15 minut (pamiętać: biegać co drugi dzień!) i 25 minut hula hop. Nie mogłam ćwiczeń z płytki bo ćwiczyłam w trakcie oglądania kolejnego odcinka serialu, który z mężem uskuteczniamy od jakiegoś czasu.
Leczo w słoikach, zmieściło się idealnie w 5 (znalazłam jeszcze jeden) jakie miałam. Teraz tylko pozostaje mi mieć nadzieję, że skutecznie je pozamykaliśmy. Bo nie chciałabym żeby tyle roboty na marne poszło!
Emilko, musimy koniecznie!
Idę pod prysznic i spać bo noc późna!
-
Zosiu,
podziwiam, że skończyłaś lecz i jeszcze poćwiczyłaś
No i ta późna godzina, ma nadzieję że jakimś cudem odespałaś.
Miłej resztki pracującego tygodnia.
A co do nadrabiania: to koniecznie i to jak najszybciej. Niestety wiesz jak u mnie jest z tym weekednem, ale jak tylko znajdę moment to siądę i popiszę.
-
Emilko, jeszcze nic nie mówię na pewno ale wiele wskazuje na to, że przyszły weekend będzie możliwy. Jeszcze się wstrzymajmy, ale ja już w duchu się cieszę!
Ćwiczenia były mniej intensywne w sumie niż zwykle ale były, a to w sumie najważniejsze. Nie, przepraszam. Najważniejsze jest to, że w ogóle ruch wchodzi mi w krew, pamiętam o nim i mam ochotę.
Emila, a powiedz mi. Jest jakiś sposób żeby srawdzić, czy słoiki zassały i są dobrze zamknięte? Znaczy, poza otworzeniem?
Śniadanie zjedzone, a ja oczywiście niewyspana. Ale za oknem widzę słońce i niebieskie niebo. Ciekawe czy bardzo zimno? Zbieram się powoli.
Prezent dla Agaty na nowe mieszkanie wzięty (kieliczki do czerwonego wina), ostatnie badania u kardiologa i wypis ze szpitala, który mnie leczył, kiedy byłam dzieckiem, wzięte (żeby pokazać po co mi skierowanie). Jeszcze tylko mnie przygotować do pokazania światu i w drogę.
Dzień powinien minąć szybko. 1 PIĄTEK! 2. Przyjdę do pracy ponad godzinę później niż zwykle 3. Wyjdę 30 min wcześniej, jak zawsze w piątki. JUPI!
-
Zosiu
ja studzę słoiki "do góry dnem", pod pierzynka z koca,zeby stygły wolniej, a potem stukam w pokrywkę - jeżeli odgłos jest głuchy - to 99% jest OK. Miłego weekendu
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Zosiu,
widzę, że pełna organizacja dziś u Ciebie.
Ze słoikami pytanie bardzo dobre niestety odpowiedzi nie znam. A to co napisała Grażynka może być całkiem słuszne.
Ja mam część pokrywek z takim pykającym środkiem i jak mi się wklesły robi i nie pyka, to uznaję, ze jest ok. Dla całej reszt aż do dziś wierzyłam w swoje szczęści, ale dziś sprawdzę metogą Grażynki.
Zosiu i ja też się cieszę mimo, że jeszce na 100% nie wiadomo. Aż się nie mogę dozcekać następnego tygodnia, zeby już było wiadomo na pewno.
Miło upływającego piątku
-
Zosiu, sporo masz dzisiaj na głowie, ale dobra organizacja to podstawa!
No i oczywiście życzę tylko dobrych wyników, zarówno u ortopedy, jak i kardiologa!
Miłego dnia!!!
-
Grażynko, czemuż ach czemuż nie zapytałam o to wczoraj! Nie pomyślałam o kocu! Ale stygły do góry dnem. Po powrocie do domu opukam i zobaczę Wielkie dzięki za radę! Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze!
Emilko, postukam też! I zaraz ci priva skrobnę!
Kasiu, ja w ogóle lubię mieć dużo zajęć i być zorganizowana. Tylko czasem o tym zapominam
Dzisiejszy dzień, póki co, zgodny z planem. Lekarz był, skierowania dostałam, idę na początku września do lekarzy. Zobaczymy co powiedzą.
Była też druga połówka wafelka z karmelem do kawy w pracy (a nie_chłopak już przekazał dla mnie następny! Normalnie co to ma być ) i jogurt dr.oetkera z ziarnami - pycha! Na lunch mam kanapkę z ciemnej bułeczki bo zamiast jeść normalnie, jedziemy z Agatą na zakupy na kolację. A potem jeszcze tylko ze 3 godzinki i jedziemy do niej!
Jeszcze tylko dodam, bo wczoraj chyba zapomniałam, że zjadłam serek wiejski z przyprawą fit up i jestem zachwycona! Jeszcze nigdy chyba serek na słono tak mi nie smakował! Jeszcze najchętniej zielonego ogórka bym dorzuciła i żaden serek z miodem się nie umywa!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki