-
Cześć Zoisu!
Trzymam mocno kciuki
pozdrawiam i lecę oczywiście pracować
-
Dzięki Emilko, potrzebuję tego
Już normalnie zasypiam nad podręcznikiem, aż sobie kawę zrobiłam, a wieki nie piłam. Niestety, nie pomogło.
Na obiad był naleśnik z pieczarkami i jajkiem i ociupinka sałaty z pomidorem i ogórkiem. W sumie nie dobiłam jeszcze do 500 ale naprawdę nie było nic bardziej nadającego się do jedzenia. Umówiłam się więc z mężem, że jeśli tylko w szkole załatwię szybko to jedziemy gdzieś. On musi do okulisty bo nic już nie widzi (będzie nosił okulary! hehe), ja poszukam spódnicy i razem pójdziemy na kolację. A co, luz mam z limitem to mogę
Mam zapakowane w torebkę dwa pączki do domu ale wcale nie jestem przekonana czy będę je w ogóle ruszać. Aż się dziwię ale naprawdę mnie do nich nie ciągnie! A w żołądku czuję taką przyjemną lekkość 
Ps. Z tym brakiem zakwasów wcale nie jest wesoło. Coraz bardziej bowiem czuję mięśnie brzucha, a jak kicham to już w ogóle! Ale za to czuję, że ćwiczyłam wszystkie, bo i górne i dolne bolą, skośnych nie jestem w stanie tak na czuja odróżnić
Ale zawsze mi mówiono, że na zakwasy najlepszy jest rozruch. Więc jeśli dotrę dziś do domu o jakiejś ludzkiej porze to będą ćwiczenia
-
Brawo za ćwiczenia Zosiu
i za wpisy, u mnie ostatnio z czasem strasznie - zrobili jakieś rozliczenia czasu pracy zgodne z normami Call center w UE i nic tylko podliczaja nam wskaźniki
Udanych łowów spódniczkowych
Ja kupiłam czarną bananową w Orsayu i jeszcze brakujee mi do niej butów, bo okazało się ,że mam same sportowe obuwie
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Zosiu trzymam mocno!
Postaram się królika namówić, w sumie nie ma nic lepszego do roboty, niech też potrzyma.
Sposób na zakwasy potwierdzam: działa tylko rozruszanie i masaż.
O pączkach zapomnij!
pozdrawiam i powodzenia życzę
-
Witaj Zosiu.
Mam nadzieje, ze u Ciebie wciaz dobrze no i wszkole tez. Jak tam angol?
Ale ty masz silna wole kobieto. Nic nie uskubnelas paczusia. Ja dzis bylam u znajomej i wtrynilam kilka faworkow. Ale postaram sie to pozniej odcwiczyc.
Pozdrawiam...
-
Taka będę

***
Zapracowana Grażyna
-
Dziewczyny, byłam! Poszłam napisałam test, porozmawiałam z lektorem. Zostałam zakwalifikowana do grupy o poziom niżej niż się uczyłam w liceum. Szkoda, ale kilka lat nie uczenia się robi swoje. Co ciekawe, mam gramatykę niezłą, a nieco słabsze słownictwo, a mój mąż na odwrót i ... jesteśmy w sumie na kursie o tym samym poziomie! Znaczy się, ja mam kurs zarezerwowany do jutra bo żeby na niego zdążyć muszę dwa razy w tygodniu wychodzić kwadrans wcześniej, a to muszę umówić. Co więcej dopiero jutro się okaże czy ta grupa w ogóle powstanie. Więc jutro też proszę trzymać kciuki. 
Dietowo dobrze. Pączki zapakowałam i wzięłam ze sobą z pracy. Po testach poszliśmy z mężem na kolację na miasto, zjadłam jakiś makaron (policzyłam za niego 400kcal ale chyba było mniej), a potem do mojej mamy. Częstowała nas pączkami, zjadłam sobie taki paseczek, może 1/5 bo chciałam spróbować tego co z pracy wzięłam. Ale do domu dotarliśmy przed chwilą i jest już za późno! Co więcej pączki zostały w samochodzie. A jutro już będą stare. Buuu. Kalorycznie znów za mało, jakieś 900.
Ćwiczeń nie będzie bo już za późno. Ale może jutro pójdę na jogę 
Grażynko, dzięki
Norm współczuję, zawsze ich wprowadzanie powoduje straszne zamieszanie. Jaką tą bananową, bo moja czarna potencjalna do kupienia też w orseyu wypatrzyłam. Buty mam na teraz, znaczy nieco ocieplane kozaki, ale takich wiosennych to też już brak.
Grażynko w turban uwierzę, we flet uwierzę, w jeża ostatecznie ale te wąsy! 
Emilko, i co królik trzymał? Zadziałało! Lektor był bardzo fajny i mnie pochwalił. Zakwasy będę rozciągać jutro. Pączków siłą rzeczy nie było choć żałowałam nieco.
Hana, z tą silną wolą to u mnie różnie bywa, teraz akurat tak dobrze jest, mam nadzieje, że zostanie dłużej ale pewności nie mam
Faworki u mnie też były, a one się kruszą, łatwo skubnąć okruszek. Też jestem dumna z siebie.
-
Ja tam bede trzymac i za diete i za angola.
Do "czytania" jutro. Ide spac. Dobranoc.
-
Hana, dzięki bo się przydaje 
Dziewczyny, poustalałam w pracy. We wtorki i czwartki będę przychodzić do pracy wcześniej, a jakbym miała przyjść normalnie to wychodzić 20 minut przed czasem. Po pracy jadę załatwić, zapisać się i zapłacić i załatwione!! Rany, jak się cieszę! Oby tylko grupa powstała i ruszyła najlepiej już we wtorek 
Dietowo ok, śniadanie jak zwykle + kiwi niedawno, w sumie 260 kcal. Mam ze sobą jogobellę light, a na obiad postaram się zjeść coś konkretnego bo mąż ma pociągo o 19:15 to go odprowadzę, w domu będę przed 20, a to trochę późno na jedzenie. Zobaczę. Postaram się po powrocie do domu poćwiczyć (na dzisiejszą jogę ze względu na odprowadzanie męża nie zdąże) ale za to pójdę na jogę jutro. Plan dobry i wszystko zaczyna sie układać! Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Aha. Waga chyba poczuła, że się na nią zaczynam wkurzać. Dziś znów pokazała 66,1. Ciekawe co będzie jutro, może w końcu tendencja spadkowa?
-
Zosiu no ja nie wytrzymam...jesteś moim idolem...chyba jako jedna z niewielu osób nie zjadłaś wczoraj pączka...BRAWO!!!!Ja poległam ale nie żałuję...
Zosiu fajnie że poukładałaś wszystko w pracy i będziesz mogła chodzić na angielski...
Języki to super sprawa ja uwielbiam się ich uczyć!!!
Pozdrawiam gorąco!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki