-
Czesc Zosienko.
Widze ze juz ci lepiej po chorobie. Masz racje z tymi spacerami. Nie tylko pocenie, ale tez duzo swiezego powietrza jest potrzebne do wyzdrowienia.
Ale masz kochanego mezczyzne. Gotuje dla Ciebie.... Pomarzyc tylko o takim mozna.
Sciskam..
-
Hana, dla mnie facet nieumiejący gotować to nie facet tylko leń. Każdy potrafi, nie każdy zostanie mistrzem ale to tylko kwestia ćwiczeń. A jesli nie gotuje to znaczy, że się leni. Poza tym nie wyobrażam sobie żebym to ja musiała zawsze, dzień w dzień wymyślać co na obiad i jeszcze to robić. 
A przed chwilą znalazłam świetną stronę do nauki języków (w moim przypadku angielski) i robię sobie testy i uczę się słówek.
-
Hej Zosienko! biedulko dalej chorowitka z ciebie...
To ja zycze duuuzo zdroweczka..
co za stronke do nauki znalazlas????
Caluski
-
Zosieńko kochana zdrowiej nam szybko
Porządnie Cię złapała na choroba i nie chce puścić ale będziesz dzielnie wlczyc prawda 
Zosiu podziwiam, że mimo choroby i tego że cały czas w domku jesteś trzymasz się ładnie zasad dietkowych...ja to bym się chyba na co popadnie rzuciła...ale Ty to jesteś dzielna
Buźka.
-
Zosienko, a ile Ty masz w ogole lat? Czytalam Twoje wczesniejsze posty, ale nie do konca. masz ich tak duzo, ze chyba by mi to wieki zajelo.
-
Dziewczyny, ależ jestem z siebie dumna! NNormalnie, jak dawno nie! Po pierwsze, zmobilizowałam się, rozwinęłam matę i poćwiczyłam. Najpierw jednen zestaw brzuszków, potem 25 minut rowerkowania bez przerwy, kiedy tyłek już mi zdrętwał całkiem, poszłam na drugą serię brzuszków, a potem na kolejne 20 minut na rowerek, tym razem szybciej! Zrobiłam w sumie jakieś 150 brzuszków i trzy kwadranse rowerku!! Po takiej przerwie. I wiecie co? Zrobiłam to bez hiper gigantycznego wysiłku!
A jak skończyłam, to poszłam pod prysznic z peelingiem i maseczkami. Potem się wysmarowałam i pod kołdrę. A tam usiadłam nad angielskim!! Jutro po pracy idę w końcu na egzamin i zapisać się na kurd. Normalnie jakiś przełom psychiczny.
Miałam chwilę posiedzieć pod kołdrą i iść zjeść i ... zapomniałam. Po prostu. O 20 palnęłam sobie w łeb stwerdzając, że miała być kolacja. Zjadłam więc dwie kanapki i pół jabłka i skończyłam dzień na niewiele ponad 800 kcal bo przecież na noc nie będę się napychać. Wypiłam dziś mniej herbaty, za to więcej wody i nadal ponad 2 litry.
Magdalenko, ja dziś właśnie ostatni dzień w domu. Już chyba jestem zdrowa i wracam do codzienności. Inna sprawa, żeby zawsze tydzień pracy trwał tylko przez czwartek i piątek ;-> A w sobotę w nocy mój mąż na dwa dni wyjeżdża.
Stronka to [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]taki wspomagacz nauki, nie kurs, ale bardzo mi się podoba. Będę codziennie dostawać nowe słówka do nauczenia się i co tydzień robić testy sprawdzające.
Najmaluszku, wiesz ja miałam takie momenty, że mnie nosiło do kuchni i tylko krążyłam jak sęp ale starałam się oszukać, a to mandarynka, a to plasterek sera. A tak w sumie to niezbyt mi się chciało jeść. Gorzej będzie pewnie teraz, w pracy. Ale i tak dzięki, zobaczymy co waga na to wszystko.
Hana, lat ci ja mam 25 i niespełna 2 miesiące. Ale prawda, zaczęłam ten wątek już strasznie dawno. Czytaj w wolnych chwilach 
Uciekam bo mąż mnie goni. Potrzebuje mojego monitora do pracy. Dobranoc więc dziewczyny i do was zajrzę już jutro! Pewnie dopiero po pracy bo w niej chyba nie będę miała dostępu, a potem ten kurs. Ale będę!
-
Superowo Zosienko ci poszlo z tymi cwiczeniami. Teraz ty bedziesz moim idolem treningowym.
-
Zosiu!
jestem po wrażeniem. mam tylko nadzieję, że zakwasy CIę nie dopadną.
Trzymaj sie jutro w pracy i nie przyzięb się
Masz dbać o siebie.
Jedzeniowo jak zawsze jestę moim idolem.
POwodzenia jutro i w pracy i na testach.
pozdrawiam
-
witaj zosik, mam nadzieje, ze juz calkowicie wyzdrowialas, a ten przelom psychiczny jak to nazwalas to nie powiem, ale bardzo baaaardzo pozytywny
tak trzymac!!!
meza masz udanego, moj chlopak nie gotuje, jak o cos go prosze to mowi, ze nie potrafi, a we mnie wtedy diabel wstepuje i robie sie bardzo niedobra i zaczynam swoje zrzedzenie o tym, ze potrafi tylko jest strasznie leniwy i ze mnie wykorzystuje, smutno mi wtedy
bardzo smutno... bo ja tez pracuje, nie musi mnie utrzymywac, kazdy ma swoje pieniazki, wiec tym bardziej nie rozumie, dlaczego w domu nie mozemy podzielic sie obowiazkami, przepraszam nie powinnam sie tak tutaj zalic publicznie
-
Dorwałam się na chwilkę do komputera w pracy. Czuję się dobrze, roboty nie mam prawie wcale więc siedzę i gadam, dowiadując się, co się stało przez ostatni tydzień. A za chwilkę usiądę sobie z powtórką z angielskiego.
Na śniadanie zjadłam płatki z otrębami i mlekiem i póki co tyle, co na obiad to się zobaczy. Co więcej, od rana stoją koło mnie pączki. Co chwilę ktoś przybiega i o nie pyta albo czy może więcej niż jeden kusi mnie, a ja... wcale nie mam ochoty! Postanowiłam, że nie jem to nie jem, smak znam, a za taką bombę kaloryczną dziękuję. Odłożyłam sobie jednego, wezmę do domu i zjem z mężem, znaczy on zje, a ja skubnę jeśli się w limicie zmieści. Dobrze wykombinowałam?
Hana, no jeszcze nie rób ze mnie idola, to pierwszy raz jak na razie. Ale czuję się doceniona 
Emilko, zakwasów prawie nie mam choć czuję, że ćwiczyłam. Szczególnie tyłek mnie od niewygodnego siodełka boli
Ubrałam się dobrze i póki co jest ok i strasznie się cieszę, że wyszłam.
Jedzeniowym idolem być nie powinnam, bo prawie 200 kcal za mało zjadłam. Ale oczywiście, waga jak to waga. Zjadłam 800kcal, ćwiczyłam godzinę, piłam dużo i nie jadłam po 20. Waga o 0,1 więcej niż wczoraj czyli już 66,5. Ja tego naprawdę nie rozumiem. Ale co tam.
Jumbo, prawda że fajny taki przełom?
Serdecznie współczuję tej wady chłopaka. A może spróbuj wziąć go sposobem? Powiedz żeby ci pomógł coś pokroić, coś obrać, niech się oswaja. A potem zapytaj czy dobrze przyprawione i niech próbuje. A potem którymś razem powiedz, że zrobisz zakupy i mu powiesz co i jak i niech on raz ugotuje. Powiedz mu, że uważasz, że to nie fair, śmiecicie, jecie i działacie razem, a tylko ty gotujesz? Czy ze sprzątaniem, praniem, zmywaniem itd jest tak samo? A mieszkacie razem? U mnie nie miałby szans. My dzielimy się w miarę równo, a jak uważam, że za dużo jest na mojej głowie to o tym mówię głośno i domagam się by coś przejął. Co więcej, nie nazywam tego pomaganiem mi, bo czemu to on miałby mi pomagać, a nie ja jemu? Obowiązki dzielimy po równo i tak ma być!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki