Ach ten weekend!!! wczoraj miałam gości - trzeba było uczcić ten mój sukces z poniedziałku. cały dzień byłam zajęta przygotowaniami i zakupami więc nie zjadłam za dużo, no i w tym upale się nie dało wytrzymać...

za to wieczorem skusiły mnie:
lody
sernik (malutki kawałek - musiałam spróbować jak się udał )
lasagne ( jak wyżej )
koniaczek malutki ( no nie mogłam odmówić sobie z tej okazji )
dwie lampki czerwonego wina ( do dań włoskich to konieczne ! )

w sumie nie wyszło jednak tak źle - podliczyłam i cały dzień to około 1450 kcal
niby za dużo, ale jakoś przeżyję w końcu nie codziennie ma się rozmowę awansową :P :P :P

dzisiaj już grzecznie 1000 kcal prawie + rowerek

Stello, tak się zawsze cieszę gdy mnie odwiedzasz - zwłaszcza, że u ciebie zawsze tyyyyle osób. u mnie teraz pustki będą raczej - wszyscy na wywczasach ! ja też wyjeżdżam ale dopiero w sobotę.

z ubraniami mam ten kłopot, że większość jest za szeroka. spódniczki jeszcze jako tako, za to spodni w okolicy pupy nie mam czym wypełnić! oczywiście cieszy mnie to bardzo i chciałabym jeszcze trochę, ale nie mam się w co ubrać przy moim kurduplowatym wzroście 9 cm w biodrach jest naprawdę odczuwalne.
co prawda w szafie mam kilka fajnych ciuszków w rozmiarze 38, które są teraz dobre. ale są to ubrania raczej "do pracy" niż wakacyjne.

teraz ciągle myślę, żeby na wyjazdowym jedzeniu nie poszaleć zbytnio i we wrześniu do pracy chodzić w tych właśnie starych - nowych kostiumach z szafy

ale moja determinacja jest wielka
oby taka pozostała

dobrej nocy