DZIEŃ 1/III
KALORIE - 1.300 (około)
RUSZANKO:
- rower zwykły ludzki - 13 km
- ćwiczenia - 35 minut
DLA SIEBIE:
- w planie wciery i jak już wszystkich uśpię to sobie TV pooglądam (może będzie coś o duchach )
Wczoraj nie ćwiczyłam, bo Pani doktor nie wyraziła zgody . Usiłowałam poćwiczyć ukradkiem, ale Kaszak też zaprotestował Dzisiaj nikogo nie pytałam tylko śmignęłam na rower
Cały dzień znowu zasypiałam. Nie wyrabiam się przez to z niczym, więc w domu zaczął plenić się mech i porosty, a w łazience straszy
PMS w rozkwicie, więc albo śpię albo mam wścieczkę. Wyjątkowo nic nie pakuję, bo ten etap mnie nazedł jak leżałam w gorączce, więc tylko sobie z bezradności płakałam, że się przez chorobę wyprowadzić nie mogę.
Czy ktoś może powiedzieć mi coś żebym dostała wreszcie okresu ?!(to chyba zakazane słowo na forum. Powinnam raczej napisać @). (I żeby mi nikt nie pisał, że złośliwa jestem, bo wiem )
BEATKO - czytałam właśnie, że biegusiem ciągle sobie pomykasz. Chociaż masz wytłumaczenie czemu ciągle padasz na ten ryjofon (super słówko - podkradam ), bo ja na swoim bez wytłumaczenia ciągle leżę.
WASZKO - dziękuję. Mam nadzieję, że wytrzymam to zabójcze tempo i nie będę się znowu wyrywać przed orkiestrę.
ANIU
wiesz, w tym odchudzaniu chyba o to chodzi.....tak mi się zdawa po wielu, wielu, wielu......wielu próbachWiesz, ogólnie to się czuję, jakbym nie była na diecie
Cały czas trzymam za Ciebie kciuki maleńka.
Mój limit to raczej 1.200 i trochę w zwyż. 1.600 mam zarezerwowane na kryzysy, @, zły dzień, urodziny, imieniny, wesela, święta, wizytę u teściowej, kawę z koleżanką, złą pogodę
GOSIU - o takie właśnie cudo mi chodziło Dziękuję
Zakładki