-
Witaj Asiu dziękuję że zaglądnełaś na moją stronę.Dzięki za wsparcie.Na imię mam ewa 46lat (nie długo skończę47) .W domu troje dzieci ,męża i psa.Ostatnio mam wrażenie że moja psinka je więcej niż ja.Odchudzam się od poniedziałku (wierzę w to,że to mój ostatni poniedziałek).Byłam na diecie kopenhaskiej3 dni ale zrobiło mi się słabo i przechodzę na1000-1200cal. Masz śliczną córeczkę .Pozdrawiam ewa.
-
A ja w dalszym ciągu nie wiem jak było? I co z Oną?
-
Witajcie kochane
Czy wczoraj była pełnia czy coś ...Normalnie nie mogłam spać...
Najpierw katowałam starsze dziecko ogladając film na komputerze w jego pokoju...
Film nie miał może "czerwonego kółeczka" ALE NIE NADAWAŁ SIĘ ZA BARDZO DLA 11-LATKA...
Mój mąż był zbulwersowany...
Potem przerzuciłam sie na TV...i oglądałam wszytko co było do wytrzymania...na koniec film z "głęboką" refleksją na temat sensu życia po 30-ce, 40-ce...
Cały czas pożerałam dosłownie wszystko co było w domu i nie uciekało...
(Czy ja już mówiłam, że jestem niezrównoważona psychicznie )
Mąż chodził za mną jak pies...w końcu nie wytrzymał i padł ze zmęczenia... :P
Ło matko czy ja jestem normalna...
Taka to była noc...
Dzisiaj lepiej nie jest, więc chyba oszczędzę Wam opisów mojego "jedzonka" i nie będę podawać wartości kalorycznych
Bo od samego czytania o tym mogłybyście sporo przytyć...
A tego byśmy nie chciały...
pozdrawiam niestety mało dietetycznie...
-
Kaszaniu -
Nic Nie ma , nie zapowiada się...wcieło małpę...i tyle...
Fajnie nie
No to pozdrowionka...
-
Miłego dnia Asiu!Wstałam pełna energi i cieszę się że za oknem sssssssssssssssłońce!
-
Miłego dnia ewaanna
Ja też działam na baterie słoneczne
I dzisiaj od razu jestem jakaś sprawniejsza
Jest śliczny ranek, siedzę sobie w pracce jeszcze przed czasem...i jak zwykle postanawiam być miła (nawet dla szefa - w końcu nam zapłacił ) a także grzeczna jeśli chodzi o dietkę... przynajmniej kalorycznie...,bo koleżanka obiecała przynieść coś dobrego i muszę to jakoś upchnąć do wartości kalorycznych....
Wiem, wiem to niezdrowo...ale w końcu jest słoneczny poranek, jest tak pięknie....
Nie nie będziemy dzisiaj narzekać ani marudzić, że nam coś nie wyszło
pozdrawiam Asia
-
Wpadam życzyć Ci miłego dnia i ONEJ.
A ja już dzisiaj po i w planach mam ruszanko (już ja dopilnuję żeby Kaszak nie zasnął)
Pragnę jeszcze przywołać Cię do porządku. Duża dziewczynka i taki wstyt żeby sobie tak pobłażała.
Proszę żebyś od dzisiaj z godnością jak ta angielska królowa powiedziała pokusom NIE (no nie wszystkim oczywiście)
Pozdrawiam parząco
Kaszanka
-
Witaj Haro
Ja też siedzę w parcy , ale raczej nie pracuję , tylko się obijam , bo szefa brak.........Ale raz na jakiś czas można poszaleć.........Wracja szybciutko na dietkową drogę , bo tłuszcz tylko czeka na sygnał, żeby wrócić na swoje dawne miejsce. A tego chyba nie chcemy.................
No w końcu doczekaliśmy się na Śląsku prawdziwie laeniej pogody , więc trzeba to wykorzystać........
Życzę miłego weekendu
Buziaczki
Asia
-
Haroooo, Harooo.....
Tak szybciutko to się nie poddawaj, poczekaj jeszcze troszkę, bo nam z tobą bardzo wesolutko i niech tak zostanie!
Pozdrawiam cieplutko
Kaszania
-
O nie, ja się wcale nie poddaję...
Tylko ostatnio nastrój miałam nieco zmienny...
I biżej mi było do "wielkiego żarcia"...niż do diety...
Ale, ale moje drogie...tru, tu,tu,tu,tu
Wszem i wobec obwieszczam, że ...przyszła...jest...hura ...
Poziom hormonów powoli, ale skutecznie spada...niepohamowana ochota na jedzenie również
Mam nadzieję, że jutro znowu ruszę do boju o szczupłą siebie...
Chociaż dzisiaj przeżyłam apogeum obżarstwa...zanim przyszła...
Razem to było chyba ok miliona kalorii, większość niezdrowych...
Co prawda nadal nie mam odwagi stanąć na wadze (jak policzyłam kalorie, które pochłonęłam to mi szczęka huknęła o podłogę), ale czuję się już jakoś lżej...
No i ten komfort psychiczny...zwłaszcza, że nie będę musiała tłumaczyć mojemu nastoletniemu synkowi konieczności dzielenia się swoim pokojem nie tylko ze swoją siostrzyczką, ale i z dwoma braciszkami...(narazie co prawda Emi śpi w naszej sypialni, ale w okresie jej aktywności dziennej przewraca pokój Mateusza do góry nogami...)
Mati na większości sprzętów już ponalepiał zakazy dotykania ich przez siostrę...
Ale sprytny półtoraroczniak tak łatwo się nie poddaje...no tyle, że musi mieć twardszą dupcie...
Tak, no to by było na tyle...dzisiaj będę chyba cała noc gotować i piec...bo jutro robimy imprezkę z okazji urodzinek Mateusza- taką bardziej oficjalną...
A więc lecę...
Żegnam Was pracowicie...dobranoc
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki