Kochane jesteście ... Martwicie się o mnie ...Ja sama o siebie też...
Wczoraj już byłam bliska ...tak bliska koljengo nieopanowanego jedzenia, że aż sama się siebie przestraszyłam ...Skończyło się jedynie na waflach ryżowych ...
Nie wiem co mi się dzieje ... naprawdę ...to jak nałóg i niestety mam chyba charakter skłonny do nałogów
Ale wczoraj wygrałam sama ze sobą ...Muszę i chcę wygrywać każdego dnia ...
Już 3 dni ćwiczę codziennie ... Wczoraj byłam wreszcie na fit boxie ...kiedyś już na to chodziłyśmy z koleżankami i wczoraj znów się udało ...Walenie w worek męczy jak cholera i lubię ten rodzaj aktywności ...można sie wyładować
Od wczoraj znów bolą mnie jajniki ... Nawet nie chcę myśleć co tam w środku się dzieje ... Do lekarza tak strasznie nie chce mi się iść ...Chcę poczekać na @ i dopiero po niej iść ...
Psotka masz rację ...Mam wrażenie, że stara gwardia się wukrusza ... Może trzeba ustąpić miejsca nowym twarzom ...i tym co odnoszą sukcesy ... Wiesz chyba jednak najważniejsze to się nie podddać ...jest ciężko ale mamy inne wyjście jak znów walczyć???
Emilko u Ciebie też nastrój nie tęgi czytałam Ty się zabrałaś za siebie więc ja też muszę ...
Anusia tak rowerkowałam w sobotę ... cięzko mi się jeździ ....gdzieś minął dawny zapał ...ale jak pomyślałam, że rowerek kupiłam a teraz stoi to jakoś tak głupio mi się zrobiło ... Ty nadal pokonujesz ogromne dystanse ...Chylę czoła Chętnie będę się umawiać na przejażdżki ...Z Tobą zawsze
Doris witaj ...Kope lat Ty wróciłaś????Pozdrawiam.
Lunka nie martw się tak bardzo o mnie ... Wiem, że nie jest dobrze ale przecież muszę jakoś to pokonać ... Ostatnio mam jakiś dziwny czas i rzeczywiście te napady mnie samą przerażają ... Można jeść ale trzeba zachować umiar ... Wiem co mam do stracenia dlatego walczę ...Mimo wszystko ... Buziale ogromne dla Ciebie.
Zakładki