-
Ktosiulka: nie chcę moralizować, bo ie od tego jestem
ale powiem Ci... że gdybyś jadła rozsądnie 15oo (!!!) to może dopiero teraz dochodziłabyś do 5o kilo, ale nie byłoby jojo. albo nie takie duże chociaż :>
ale teraz robię <przytul> i już będę miła :P
nie przejmuj się próbną maturką
ciesz się, że jeszcze ją masz, bo podobno chcą wycofać z powodu pieniędzy 
poza tym mnie próbna maturka podniosła na duchu
-
no u mnie tez pełno śniegu lezy, ale już się roztapia i okropna chlapa sie zrobiła
wczoraj równeiż byłam grzeczna, może troche za dużo zjadłam orzechów laskowych, ale miałam taką ochotę
myślę, że zmieściłam się w 1200kcal
-
nie no laski co to ma byc :P
gdzie jestescie ?
ja bez neta a staram sie wpadac
u mnie dietkowo dopiero dzisiaj tak jak powinno byc
pocwiczylam z jakies 20 min..lepsze to niz nic :P
ale poprzednio pohulalam...
zreszta cos mnie chyba lapie
gardlo boliiii jak nie wiem
no, ale nic dam rade 
a wy pisac a nie obijac sie :P
buziole :*:*
-
Cześć laseczki moje!
Nie było mnie wprawdzie daaawno, ale usprawiedliwaiałam sie "przeca" przed weekendem
Miałam duuurną szkołę
Grrr! ale nudy
Poza tym wczoraj miałam wreedny, ba! koszmarny dzień
- znów po raz setny w tym roku, nabawiłam się zapalenia oka, a od tego taki ból głowy, że wolałabym ja urwać niż leczyć
Qrcze muszę zmienić okulistę, bo cosik nie tak z tymi moimi gałkami :P jak nie zapalenie, to ślepota
hihihiihihii...
jakby było tego mało - dostałam okres i na wykładzie z Prawa pracy miałam apogeum bólu
Świat zaczął delikatnie wirować,a ja odpłynęłam w krainę wiecznej nieszczęśliwości - czyt. AGONII
No ale przeżyłam, pozbierałam swoje "organy" do kupy, zapakowałam sie w męczeński wizerunek i godnie wstałam, taszcząc swoją wieelką torbę (z wiecznym bałaganem), po czym jakby los się na mnie uwziął, bo z tej mojej, prywatnej czeluści, wypadła mi ...podpaska..na co faceci, którzy jakby się wydawało - dorośli - baaardzo dziwnie zareagowali
Na szczęście głównie to moi kumple od piwka, więc tylko pomachałam im osobista pieluszką i zmyłam się do kibla, gdzie juz mogłam swobodnie oddać sie comiesięcznym wymiotom
Przepraszam za dosłowność Misie moje, ale miałam tak dosyć tego dnia, że było mi juz wszystko jedno
-
hmm.. wiecie co? ja w ogóle mam ostatnio sporo takich "złych" dni.. na przykład w czwartek bodajże.. najpierw ugotowałam zupę (byłam sama w domu cały dzień) ogórkową - wyszła super, ale na koniec chciałam ją zaklepać śmietaną (niestety u mnie tak jedzą
) i co sie okazało? Zważyła sie. Spieprzyła mi całą zupę
Wkurzyłam sie jak diabli, bo godzinę przy niej sterczałam, ale co tam myslę.. ugotuję drugą. W końcu i tak coś musze spłodzić na obiad. Ugotowałam więc drugą - w zamierzeniu także ogórkową, bo tak sie na nią uparłam, że łooo... Wszystko fajnie, zupka extra, zostało mi tylko zaklepać ją i finał
Chciałam byc sprytna i zadbać o żołądki mojej rodzinki, więc myślę: zaklepię ją mlekiem, będzie lżejsza, a nie musze lecieć do sklepu po śmietanę
Zadowolona Edytka czask-prask mleko do zupy.. zupa się zważyła
szlag
No myślałam, że z miejsca mnie trafi
Grrr.. wylałam obie i myslę sobie - nic to, zrobię zapiekankę ziemniaczaną.. zaczęłam kroić wędlinę w kostkę i.. nóż zjechał mi boleśnie po palcu - krew lała się jak diabli, a ja stoje z tym mięchem na środku kuchni, z garami w zlewozmywaku (ciekawe jak je teraz zmyje?!) a krew kap, kap... blleee Na widok krwi robi mi się słabo, więc zanim zemdleję - myślę sobie - wyjmę żaroodporną miskę i wrzucę to mięcho co to je trzymam w łapkach.. łapię za drzwiczki suszarki,a tu z wielkim hukiem leci na mnie -nic innego jak- wieelka micha żaroodporna i sruuuu na te zgromadzone w zlewie naczynia
Rozbiła się na kilka kawałków
A myślałam, że one sa nietłuczące się
Rozbeczałam się - nerwy mi puściły. Ponieważ horror trwał, w międzyczasie zmokły mi dwie "tury" niemalże wysuszonego w pralce prania, które zmokło na deszczu, bo Edytka wymyśliła sobie wietrzenie na świeżym powietrzu, nie biorąc pod uwagę opcji, że jednak rozpada się deszcz. Wchodzę do kuchni, zziajana bieganiem z miską i zbieraniem mokrych ręczników, na co dzwoni telefon.. Urząd Skarbowy. Nienawidze bab z urzędów
Głupie krowy! Myślą, że jak pracują w budżetówce, to im wszystko wolno! Oczywiście tradycyjnie pokłóciłam sie z nią, bo mnie zdenerwowała, na co ona: "I tak ma Pani 7 dni, zgodnie z pismem wysłanym do Pani w dniu dzisiejszym, na stawienie się osobiście w tutejszym Urzędzie... bla, bla.." Qtwa mać! rzuciłam słuchawką, przy tym mało się nie wykrwawiłam
Wrocił brat ze szkoły w tym czasie, miałam z nim jechać do lekarza autem.. szczerze powiem, że bałam sie w ogóle do niego wsiadać, choćby ze względu na bezpieczeństwo pieszych
bo przy moim pechu, mogło być różnie.. No i było
Wsiadłam w auto i nie ujechałam 2 km, jak samochód zaczął świrować (nieważne, że nigdy wcześniej się psuł, a co! kiedyś musi byc ten pierwszy raz! - tylko czemu na miłość boską akurat wtedy?!) Okaza,ło się, że ma "zapchany" filtr paliwa.. ale co tam..dojechałam
Pomijając fakt, że o mało nie wpadliśmy pod ciężarówkę, jadąca z naprzeciwka, gdyż podczas gdy ja wzięłam sie za wyprzedzanie, mój seacik tracił moc.. ja mu gaz, a jemu obroty spadają.. grrr.. Patryk (brat) szczerze zwątpił
Ale daliśmy radę i skończyło się wytrąbieniu mnie przez TIRowca
Coby zakończyć wreszcie moja kosmicznie długa opowieść, na przebudzenie dodam, że wchodząc do Poradni z Patrykiem, wywaliłam sie na schodach i porządnie otarłam rękę.. Patryk mnie przytulił i powiedział, żebym się nie przejmowała, bo dzień przecież juz się kończy.. ale dodał pospiesznie: "Bylebyśmy tylko do domu zajechali"
-
No to sie rozpaplałam, hę? :P
-
Jesli chodzi o meritum sprawy.. czyli dietkowanie, otóż dziś trochę wariuję - co mi się wcale, ale to wcale nie podoba...
ale zwalam to na karb okresu i comiesięcznego obżarstwa, łakomstwa zwłaszcza na słodycze..
Zjadłam juz pół czekolady Milki z bakaliami, ale chyba było mi to potrzebne, bo uspokoiłam się
W weekend nie ćwiczyłam, ale to z zamierzenia, bo tak sobie ustaliłam plan, że weekend mam wolny, coby się nie przetrenować
Dziś mam godzinę tańca, a potem jeszcze godzinę aerobicu, więc spalę co trzeba
Piszcie Kffiatki jak u Was?
Jak nastroje?
Dietka?
Ćwiczonka?
Meldować się! bo znów "ukarzę" Was takim wywodem jak przed momentem :P
-
już jestem 
znów mnie nie było, bo net się spsuł 
a ja głupol, nic przez cały dzień nie zrobiłam, bo czekałam, aż się naprawi 
świruję bez neta, szczególnie w niedzielę, kiedy nie ma nic innego do roboty 
dietka przez weekend nie była dietką 
ale dzisiaj już jest 
na obiad fasolka, której nie liczyłam
więc jeszcze kolacja 2oo kcal i koniec 
rano nawet ćwiczyłam te 8 minut
i nie było źle, więc postaram się dalej to robić 
ago: a dzień rzeczywiście średni 
ale już jest nowy, lepszy 
ja okres dostanę w tym tygodniu 
średno przyjemna sprawa 
a jutro wizyta u ginekologa
uwielbiam 
no... ide już, nadrabiać zaległości na innych tematach
buziolki
Lenka, Ktosiulka co z Wami
Aphro: ćwiczenia i dietka są?
-
agassi no pewnie ze sa
wczoraj i dzisiaj juz siem dobrze trzymam 
chociaz tak mnie do jedzenia ciagnie ze looo..
ago..biedactwo, rzeczywiscie straszliwie pechowy dzionek mialas
nie zazdroszcze,,
ale pomysl ze teraz to juz tylko lepiej moze byc
ehm ja lece bo strasznie zle sie czuje
jak ja nie chce sie rozchorowac
buziole :*
-
ja też ostatnio mam dramat w pracy, aż szkoda gadać, oby się szybko skończyło
a co do dietkowania, to jakoś idzie, nie ważyłam sie, ale na pewno nie przytyłam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki