Witam
Naczytałam się tu już wielu postów i wreszcie postanowiłam sama założyć wątek Mam nadzieje, ze pomoze mi to w walce(a własciewie, ze wy mi pomozecie :P ), bo sama nie daje rady
Na poczatku wakacji obiecalam sobie, ze schudne do 55kg..poczatkowo szło b. dobrze. Startowałam z tysiaczkiem + cwiczenia, ale po 4 tygodniach przyszedl kryzys i wszystko zawalilam..I tak trwa moje odchudzanie naprzemian z obzeraniem sie Jeszcze niedawno wazylam 65 a dzis juz na wadze 67 uratowaly sie chociaz te 3 kg..
Kiedy pierwszy raz sie odchudzalam ( jakies 4 lata temu) to prowadzilam pamietnik..dzis go jakos wygrzebalam i postanowilam uporac sie z moimi zbednymi kilosami raz na zawsze bo inaczej moja dieta bedzie trwala wiecznie a tego nie chce wiec skoro kiedys potrafilam ( przez wakacje z 70 zeszlam do 59 ) to teraz tez sie uda MUSI czas sie wziasc w garsc trudno, ze nie zdarze do rozpoczecia roku szkolnego..ale to tylko i wylacznie moja wina
Ok narazie starczy tej paplaniny :P Mam tylko nadzieje, ze znajda sie tu jakies mile duszyczki, ktore beda mnie wspierac, a moze i sie przylacza Ja chetnie tez pomoge
Tak wiec:
Wiek :18
Wzrost:173cm
Cel:55kg
Dietka:1000kcal
Ćwiczonka: codziennie..skakanka(10 min), rower(przynajmniej 30 min), weider..a 3x w tyg. 1h czegos w rodzaju aerobiku
Zakładki