-
hejka!!dawno nie pisałam!! Przepraszam
u mnie w miare ok.
dzisiaj zjadłam 3 bułki i miske makaronu duszonego z jajkiem
Bedzie gfdzies ok 750 kcal(
Grunt zby nie przekroczyc 1000
A co u was??
-
A u mnie no tzw. lipa. Dzisiaj mam prosiaczkowaty dzień, ostatnie dni właściwie nie są idealne, ale każdemu się zdarza. Dobrze chociaż, że ćwicze.
Ago pytałaś jak ćwicze.
A mianowicie róźnie - w poniedziałki i czwartki - aerobik, 2 razy w tyg wf w szkole, poza tym w domu na zmianę: raz brzuch i ramionka, raz pośladki i uda - róznie to łącze, ale każde ćwiczenia powtarzam mniej więcej co 2 dni. Teraz zaczynam jeszcze basen 2 razy w tyg - jutro inauguracja sezonu A dziś czas na ramiona i brzuch, właśnie zaraz lece ćwiczyć bo żle się czuje z tym dzisiejszym obżarstwem (ciastka, razem wyjdzie koło 1500kcal ) ale stało się i się nie odstanie. Tym razem tak czy siak dojde do celu, nawet jeśli miało by trwać to dłuzej.
TaZz ja poprostu licze kcal i opieram się głownie na jednym zrodle, ewentualnie dwóch. Nie łącze jedynie ziemniaków z mięsem. Poza tym nie patrze na IG, za wiele by nie to kosztowało nie obliczam też węglowodanów, tłuszczy itd..ale staram się jeść zdrowo, co dziś mi się w żadnym wypadku nie udało.
Gratuluje Wam kochane, że dobrze Wam idzie. Ja też już zbieram się do kupy i jade dalej. 1 października ważenie więc trzeba coś zrzucić. Trzymajcie za mnie kciuki, buziaki!
-
cześć wszytkim!!
zaczęłam odchudzenie jakieś 2tyg temu, jednak mam dni słabsze i lepsze, nie mogę czasami opanować ataku obrzarstwa, nie wiem czemu sie tak dzieje, chyba wybiorę się to psychologa, może on coś pomoże??
pozdrawiam
-
Cześć Miśki
Co to ma być jakiś smutek panuje tu u nas usmiechy proszę
Ktosiula jeden dzień niczego nie przekreśla, najważniejsze, że ćwiczysz -wtedy nawet jak cosik przesadzisz z żarełkiem, nic sie nie dzieje Ja tymczasem, gdy tylko zaczynam jeść i trace nad tym kontrolę, momentalnie przestaję ćwiczyć, a to najgłupsza rzecz jaką mogę sobie zafundowac Fajnie masz ułożone te ćwiczenia, rzeźbisz każdą partię ciała Nieźle pomyslane
Lenkas pytasz co u nas, a napisałabyś Mądralo co u Ciebie :***
Spieszę Ci z odpowiedzią: do bani ŻARCIE, ŻARCIE, ŻARCIE.
Zaczęłam jeść wczoraj te śliwki, o których mówiła szycha69, ale ja oprócz nich wpieprzam tonę innych pierdół GRRR Paskudna ze mnie baba
Dzisiaj na śniadanie zjadłam ciasteczka owsiane (około 5 sztuk) i wypiłam kubek odtłuszczonego mleka.. pomyślałam, że skoro ciągle myślę o słodyczach, to zafunduję sobie słodkie sniadanko -może póżniej zachowam umiar i nie pochłonę pudełka czekoladek..
-
Witaj Kasjopejja
Hmm..właśnie truje tu moim zmobilizowanym dziewczynom, że mam podobny problem.. to ciągła mysl o jedzeniu, no nie? nie jesteś głodna, a jesz? ba! jesteś obżarta, a jesz nadal? ggrrrr nienawidzę siebie za to jedzenie mna rządzi, co w ogóle wydaje mi się upokarzające Durna paczka ciastek czy baton, jest w stanie popchnąć mnie do władowania w siebie ton żarcia
Tez myślałam o psychologu, ale nie bardzo im wierzę.."mam za sobą" bulimię i wiem ile wysiłku w wyciągnięcie mnie z tego bagna włozyli psycholodzy, a ile np. mój chłopak. Oni traktuja ludzi hurtowo. Bolesne ale prawdziwe.
-
ago ale czy na prawde nami musi żądzić to jedzenie, wstaje rano i myślę o jedzeniu, poźniej przez cały dzień też myśle o jednym i jak kładę sie spac to uz myślę, co zjem rano!!! to okropne, każda imprezea jest przeżarta do tego stopnia, że nie mogę sie ruszać, to jest okropne a najgorsze jest to ,że nie moge nad tym zapanować, myślę, że mam jakieś zaburzenie odżywiania i ty pomoże tylko lekarz, ago czemu, tak mamy?? to jest okrropne!!
pozdrawiam
-
pisze dopiero teraz, bo nie mialam dziś ani chwili wolnej
hmm.. co do tego jedzenia..ja nie wiem skąd to sie bierze, ale jak rozmawiałam z naszymi dziewczynami tu na forum, to one maja podobne problemy
Mnie to przeraża, bo ilekroć obiecam sobie, że od dzisiaj będzie inaczej, wyłączę się i zajmę czymś, to kompletnie nie wychodzi
dzisiaj znów nawaliłam.. ładnie zaczęłam dzień, a już wszamałam 10 sztuk czekoladek z nadzieniem
rany boskie, jak tak dalej pójdzie to zamiast schudnąć -przytyję
Nieważne czy coś piszę, czy idę na zakupy, czy spotykam sie ze znajomymi.. ciagle jedzenie, jedzenie, jedzenie
-
nie wiem czemu, ale jedzenie staje po woli sie obsesją, hobby jedyną przyjemnościa w życiu i im bardziej chcę schudnąć, tym bardziej chce mi sie jeść!! okropieństwo, ale tu już chyba nie chodzi o odchudzenie ciała, ale umysłu
trzeba ciągle ze sobą walczyć, jak alkoholik , który nie chce juz więcej pic, ale nie może przestać!!
-
Hejka!
Ago u mnie to różnie bywa. Jak chcę to potrafię nie jeść słodyczy itp tydzień, dwa, trzy... itd. A jak już coś ruszę to potem zaczyna się źle
Na razie nie jest u mnie tak źle, a początki wiadomo nie zawsze są proste. No ale damy radę, cio nie Aby do przodu i bez wpadek.
Pozdrawiam
-
Hej słońca!
Widze, że jakieś gorsze czasy dla nas nastały. Ale musimy się zmobilizować! U mnie dzisiaj wszystko pod kontrolą, dietka ok, nie dam się zadnym smakołykom i już (wczoraj do końca dnia okropnie się czułam po tych ciastkach, taka napchana- nigdy więcej!) ćwiczenia tez już dzisiaj zrobiłam jednak musze zrezygnować z basenu jakies przeziębienie mnie bierze - katar, gardełko i ogólne zmęczenie, więc odpuszczam sobie dziś pływanie i kuruje się. Myslę, że w weekend już będzie ok.
Ago, Kasjopejjja chyba każda z nas ma choć maleńki problem z tym jedzeniem. Na diecie zawsze tak jest, że wciąz chodzi nam ono po głowie, myślimy co zjemy nawet wtedy gdy nie odczuwamy głodu :/
Trzymam za Was kciuki, wszystko nam się uda, musimy tylko bardzo mocno w to wierzyć!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki