Witajcie dziewczynki
Muszę Wam napisać jaki miałam dziś fatalny dzień
Poszłam zaprowadzić córcię do szkoły.Im bliżej bylo szkoły tym mocniej bolaly mnie mięśnie na łączeniu piszczeli ze stopami
Do szkoły doszłam ale powrót.......KOSZMAR.
Musiałam 5 razy siąść po drodze (dobrze że były murki) a do domu wpełzłam z wyciem z bólu
Ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś "nawaloną" babę ... tak szłam pokracznie.Nawet nie miałam przy sobie komórki żeby zadzwonić po męża a jak na złość nikogo znajomego też nie było.
Jak tylko doszłam chwilę do siebie, mąż zawózł mnie do doktorka (och jak ja tego nie cierpię!!!). Ten zbadał , opukał , przepisał leki. Powiedział, że to najprawdopodobniej odezwał się mój skrzywiony lewostronnie kręgosłup lędźwiowy ale może to brak potasu i magnezu ( mam zrobić badania) a na koniec wizyty stwierdził jeszcze :" JUSTYNKO A MOŻE POMYŚLAŁABYŚ O ZRZUCENIU KILKU KILOGRAMÓW"
Dobrze ,że to znajomy
Momentalnie odechciało mi się płakać z bólu.....
Jaki z tego wniosek?! Mam następny powód do mobilizacji w dietkowaniu
Choćby niewiem co muszę schudnąć bo dalej jestem w szoku jak ja dziś wracałam z tej szkoły
Czyli tak:
CEL I - odciążenie mojego kręgosłupa
CEL II - Komunia Kingusi
Dietkuję dalej na plaży ale przykładniej niż dotychczas
Wiem ,że mogę na Was liczyć
że będziecie trzymać kciuki
POZDROWIENIA
ANIKAS: myślę ,że Twoja mobilizacja jest 1000razy milsza od mojej i bardzo Ci tego zazdroszczę
Ale cóż sama jestem sobie winna
Oczywiście Skarbie trzymam za Twoje leżaczkowanie kciuki
Uda nam się bo musi....
Całuski
MOTYLISKU: Witaj , witaj
Witaj na plaży
bardzo się cieszę ,że się zmobilizowałaś
najważniejsza jest motywacja
Napewno kiedyś się umówimy na Jurze.....choćby dlatego ,że tak tam pięknie
Pozdrowienia i buziolki
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Zakładki