Siemaneczko ludziska,

Od poniedziałku (a w zasadzie od niedzieli wieczorem) mam straszną grypę, dopadła mnie nagle i niespodziewanie. Pewnie organizm odreagowuje trudne chwile - trza się wychorować... Poniżej ostatnie dwa dni 'przedchorobowego' życia, czyli sobota i niedziela. W niedzielę wieczorem już miałem pierwsze objawy: nie byłem w stanie wyjść z samochodu przed garażem, a w chacie okazało się, że mam ... 39 stopni.

Najśmieszniejsze jest w tym wszystkim to, że tę przystań, na której znaleziono dwa martwe łabędzie z wirusem ptasie grypy, to ja praktycznie widzę z okna, hehehehe.

Acha, waga mi spadła, waże 87 kg, w związku z czym zmieniam tickerek.

No dobra:

04.-05. marca 2006 r., sobota-niedziela

ODCHUDZANIE (kolejny etap): DZIEŃ 2 / 60
ODCHUDZANIE (kolejny etap): DZIEŃ 3 / 60


Na dwa dni wyjechałem do znajomych do Grudziądza. Było parę sympatycznych piw, ale nie było obżerania się. Kalorii siłą rzeczy nie miałem jak dokładnie liczyć, ale nie sądzę, żebym przekroczył 1300-1400kcal (no, poza sympatycznym piwem rzecz jasna).

Narazicho
Maksicho