Strona 192 z 841 PierwszyPierwszy ... 92 142 182 190 191 192 193 194 202 242 292 692 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,911 do 1,920 z 8402

Wątek: Sezon Działkowy :-)

  1. #1911
    hiiiii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-01-2006
    Mieszka w
    Piła
    Posty
    85

    Domyślnie


    ŻYCZĘ UDANEGO TYGODNIA W DIETKOWANIU.
    MNIEJ POKUS , LEPSZEGO ZAPARCIA I SAMYCH SUKCESÓW .
    NIECH TO CO NAM PRZESZKADZA SZYBKO UCIEKA.
    ŚLĘ DUŻO POZYTYWNEJ ENERGI I DUŻO BUZIACZKÓW.



  2. #1912
    Awatar psotulka
    psotulka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-11-2004
    Mieszka w
    Babice gm. Oświęcim
    Posty
    531

    Domyślnie

    NO TAK MA CO CHCIALA I O NAS ZAPOMNIALA

  3. #1913
    Awatar waszka
    waszka jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Ursynów / Kołbiel
    Posty
    20,842

    Domyślnie

    nie zapomniałam !!!!!!! a do kompa nie tęsknię tylko do was, ot co !!!!

    a to Waszko - Laska



    Poniedziałek 22-05
    Co za życie. Wróciłam z czterodniowego wyjazdu na Mazury (kajaki) i wredna waga pokazuje o prawie dwa kilogramy więcej. Koszmar. Ale sama jestem sobie winna.... zaniedbałam W-MM strasznie. Dziś, zmęczona, grubsza, ociężała i rozregulowana pokornie wracam do Montiego i postaram się, żeby na razie była to dobra I faza, a nie W-MM.
    Tak więc dziś:
    Śniadanie 8.30: serek „ostrowia” homogenizowany 0%, ze szczypiorkiem i rzodkiewką, kawałek (pół) ogórka, chleb pp.
    Lunch13.30: ser biały wędzony, pomidor, papryka
    obiad 18.00: kotlet mielony z indyka (mięso, jajko, cebula, papryka, przyprawy) kalafior.
    Przed spaniem 22.30 - kiwi
    Echhhh.... chyba sera za dużo
    Jak już pisałam, poniedziałku i wtorki mają główny posiłek na wieczór – praca.
    Wyjazd był bomba – pogoda nawet nie dała się bardzo we znaki – chociaż parę razy deszczyk spędził nas w kajaków.
    Wyjechaliśmy w czwartek z rana – bogato zaopatrzeni w niewłaściwe jedzenie ( i alkohol) pełno kanapeczek, ciasteczek, sałatek o paskudnym składzie...... (moją z tuńczykiem nie wiadomo czemu zjedli pierwszą ) dalej jadłam do końca dnia kanapki, bo okazało się, że w bazie na zadupiu stołówki nie ma i obiadu nie będzie.... wszystko ok., nie raz nie jem nic gotowanego..... ale.... no właśnie. Kanapki były rozmaite – chlebki razowe i białe z masłem, serem, wędliną, dodatkami.... A ja cały dzień byłam głodna jak pies – chociaż z niby pełnym żołądkiem. Im więcej jadłam, tym było gorzej. Już zapomniałam jak to jest, jak człowiek nie może się nasycić. A wszystko to suto zakropione alkoholem (słodkimi nalewkami domowymi :P) i tak cały czas.... na wykupiony następnego dnia zjadłam pyszny placek po węgiersku – mniam....
    Trzeciego dnia zaczęłam marzyć o sałacie lodowej :schock:
    Dziś nie miewam się najlepiej – cały czas jestem głodna..... rozregulowana i zła na siebie, że nie zabrałam więcej swojego jedzenia.... chociaż.... i tak by mi pewno zjedli.
    A jeszcze usłyszałam komentarze, że ja na co dzień pewnie nic nie jem, bo zeszczuplam.... i nikt mi nie uwierzył, że jem i to nie mało. Najlepszy był mój Rysiek – „jak to nie je????? Ona potrafi zjeść więcej niż ja
    Jakie to przerażające, że ludzie nie wiedzą, że tak można.... Ja rozumiem tych, którym dieta MM czy SB nie służy z jakichś powodów, OK. Sporo rozmawiałam z różnymi dziewczynami o odchudzaniu – i już się nie dziwię, dlaczego jest tyle osób z nadwagą. Wiedza na temat żywienia jest zaskakująco niska. Obracając się wśród was, nawet nie zdawałam sobie z tego za bardzo sprawy.
    Komentarze typu: „a co to za różnica, masło czy oliwa???? Tłuszcz jest tłuszcz....” „a w czym majonez (margaryna) ma być gorszy od oliwy???” oraz „żeby schudnąć, to trzeba w ogóle nic tłustego nie jeść...” lub „w ogóle prawie nie jeść” przerażają mnie, szczególnie, że pochodzą od osób wykształconych i na ogólnie dobrym poziomie. Pomijam już wiedzę o konkretnych dietach (MM, SB, dieta rozdzielna....) ale o zasadach żywienia, które obowiązują w każdej właściwie diecie (oliwa, ciemne pieczywo, warzywa, chude mięso, ryby..... ) Tragedia.
    Porażająca też była ilość „śmieci”, jaką zjedli moi znajomi przez te kilka dni (chipsy, cukierki, ciasteczka) oraz ilości wypitego paskudztwa ( nie licząc alkoholu, bo to nie paskudztwo ) – coli i innych słodkich gazowanych napojów.
    Całe szczęście, że mam już moje normalne jedzenie – organizm tak się przyzwyczaił, że i trawi lepiej na MM. I bardzo mi brakowało tego uczucia lekkiego brzuszka – pomimo wrzuconego na przykład sera feta. (kolejny komentarz – „w życiu nie schudniesz, jak będziesz taki tłusty ser jadła” )
    Dziś raczej nie pojeżdzę rowerem – nie będę miała czasu po pracy. Muszę trochę uporządkować graty po przyjeździe (wczoraj padłam spać)
    Jeśli chodzi o dzień jutrzejszy to plan jedzeniowy jest prawie identyczny, ale plany rowerowo – bieganiowe dużo ambitniejsze

    Z bratem mojego Rysia:



    zostałam barmanem



    http://strony.aster.pl/rcudnok/kroni.../XP1010212.JPG

    wtorek 23-05I znowu w pracy. Z ambitnych planów sportowych znowu nic nie będzie – zanosi się na deszcz. Na szczęście od jutra mam wolne do poniedziałku (z pracą domową – dokumenty poauditowe )
    Brzuszek mam nadal rozregulowany i częste napady głodu bez sensu. Mam nadzieję, że to szybko minie.
    dzisiejsze menu:
    Śniadanie 8.30: serek „ostrowia” homogenizowany 0%, ze szczypiorkiem i rzodkiewką, pomidor, chleb pp.
    Lunch13.30: ser biały wędzony, sałata zwykła
    obiad 18.00: kotlet mielony z indyka, mizeria
    Przed spaniem 22.30 – pomarańczka
    Dziś widziałam na stołku przed „Wola Park” pierwsze nasze krajowe truskawki :P ale były jeszcze mocno drogie.

    [img]
    środa 24-05
    Żarełko środowe:
    Śniadanie 8.30: chleb pp, tuńczyk wsw, sałata, ogórek, szczypior, oliwa.
    Lunch13.30: mozarella, pomidor :P biad:
    obiad 18.00: pierś zapieczona z serem żółtym, szpinak
    brak ruchu

    czwartek 25-05
    papusiu:
    Śniadanie 8.30: chleb pp, tuńczyk wsw, sałata, ogórek, szczypior, oliwa.
    Lunch13.30: mozarella, pomidor :P biad:
    obiad 18.00:zupa kalafiorowa, udko gotowane bez skóry
    godzina roweru

    26 maja 2006 piątek
    Dzień do niczego. Już chyba nigdy nie opanuję tego łakomstwa. Wykończy moją figurę. Teściowa zrobiła torcik z kaszki manny na dzień Matki – zjadłam kawałek i potem oczywiście dokładkę. I Zero ćwiczeń. Koszmarek. Dalej nie będzie lepiej – w niedzielę mam urodziny, a jutro spotkanie z sąsiadami działkowymi. Buuuuuu.
    Jadłospis
    Śniadanie: tuńczyk, makaron, pomidor, sałata
    Obiad: dwa kawałki torcika z kaszki, wafelki, pączek, czekolada do popicia.
    Kolacja kanapki i kiełbasą i ogórkami małosolnymi, piwo
    dzień całkowicie na straty, a 1.5 kilosa przywiezione z wyjazdu na Mazury siedzi mi na brzuchu.

    27 maja 2006 sobota
    Jeszcze gorzej. Dzień zaczął się zupełnie nieźle. Pobiegaliśmy po lesie z Rysiem i pieskiem, potem pojechaliśmy rowerkami nad staw, posłuchać rechotania żab.... po drodze kupiliśmy piwo.... sporo piwa. Echhhhhhhhhhhh
    Jadłospis
    Śniadanie: jajecznica, pomidor, ogórek małosolny
    Obiad: barszczyk szczawiowy, panga w sosie greckim,
    Kolacja piwo, kiełbaska, piwo, ser żółty, piwo, wafelki, piwo....... i tak do późnej nocy. Dno.............
    Jakoś nie mogę się pozbierać z tym jedzeniem – a czas już najwyższy - @ się kończy i nie ma usprawiedliwienia......

    28 maja 2006 niedziela
    dziś musi być lepiej. Koniecznie. A od poniedziałku będę jak aniołeczek. Postanowione. Mam imprezę 14 czerwca na której musze wyglądać i wesele 24..... i chcę być śliczna. Co oznacza oczywiście odchudzona .
    Jedzeniowo dzień nie zapowiada się źle:
    Śniadanie: rybka po grecku
    Obiad: udko, młoda kapustka z koperkiem no i oczywiście żarłam ziemniaki nie wiadomo po co....
    urodzinowy szampan, wafelki (mam nadzieję, się skończą, bo pyszne draństwo...)
    Kolacja śledzik w oliwie z cebulką.
    I znowu zero ruchu – a jutro do pracy.....
    Jak mi się nie chce.... czeka mnie ciężki tydzień. W przyszłym tygodniu audit. A potem będzie dużo luźniej. W każdym razie plan jedzeniowy będzie ambitny – wyglądam jak klusek i tak się czuję.

    29 maja 2006 poniedziałek
    plan:
    Śniadanie: sałatka (makaron razowy, ogórek, sałata lodowa, oliwa, kropelka octu balsamicznego), maślanka
    Obiad: twarożek ze szczypiorkiem, pomidor
    Kolacja pierś na oliwie, młoda kapustka z koperkiem
    Jak to w poniedziałki, główny posiłek będzie na wieczór – praca. Wracam do robienia brzuszków. Wyglądam jak nie boskie stworzenie i zła jestem na siebie. Ale nic to – twardym trzeba być nie miętkim dzień zapowiada się idealnie MM. Tylko czemu jest tak zimno, ciemno i smutno? ...... A z tym kluskiem, nie jest tak źle – brzuch się schował po @.

    30 maja 2006 wtorek
    plan:
    Śniadanie: sałatka (makaron razowy, pomidor, sałata lodowa, oliwa, kropelka octu balsamicznego), maślanka
    Obiad: serek wiejski, ogórek
    Kolacja pierś z indyka duszona z pomidorami, cebulką i papryką, sałata z oliwą i sosem sojowym.
    Brzuszków oczywiście wczoraj nie zrobiłam, bo i po co..... nie mogę się zmobilizować, zupełnie straciłam werwę do tego. Na dobitkę napiliśmy się wczoraj z Rysiem winka, a co sobie żałować. Waga stoi na 57 z małym wahaniem do góry i boję się, że zaraz znów nałapię tłuszczu. I niestety zauważyłam, że coraz trudniej gubię nabyte kilosy – przemiana materii siada, a i wiek nie sprzyja..... w końcu nie mam już daaawno 18 lat. Kiedyś kilogram na tydzień to była norma – dziś jestem zadowolona jak pójdzie kilogram na dwa tygodnie..... A drański tłuszcz wracać, to przez 3-4 dni potrafi, taki wierny - tak jak po wyjeździe na Mazury. Czyli nadal mam dwa kilo za dużo. Niby nic, ale wpienia człowieka: bo przecież już dawno powinien sobie z takim drobiazgiem poradzić. Pogoda też nie sprzyja – mogłoby być cieplej, może zmusiłabym się chociaż do jeżdzenia rowerem.
    Nic. Przynajmniej dietę utrzymam. Jak dobrze pójdzie.
    Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
    Etap II ..... wychodzenie z diety
    Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia

  4. #1914
    hiiiii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-01-2006
    Mieszka w
    Piła
    Posty
    85

    Domyślnie


    WASZKA ZDJĘCIA SĄ REWELACYJNE. WYSZŁAS SUPER NO NO , ALE FAKTYCZNIE Z CIEBIE LASECZKA.MOŻESZ BYĆ Z SIEBIE DUMNA . JESTES JUŻ PRAKTYCZNIE NA MECIE.
    ODWALIŁAS KAWAŁ DOBREJ ROBOTY .
    WIELKIE GRATULACJE .
    PRZESYŁAM BUZIACZKI.


  5. #1915
    bewik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Bielawa
    Posty
    2

    Domyślnie

    Waszka G R A T U L U J E
    Takie wpadki sa dopuszczalne , przeciez teraz sezon grilowy, wiec bedziemy zbaczac z drogi , wazne, zeby w odpowiednim czasie wrocic na wlasciwy tor
    Pozdrawiam

  6. #1916
    Awatar armida
    armida jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-09-2005
    Mieszka w
    Sopot/ Olsztyn
    Posty
    793

    Domyślnie

    WASZKO - LASKA to najtrafniejsze okreslenie
    Te 2 kg jak maja spaść.. to spadną..a do wesela to już na pewno
    Byle byś się trzymała MM

    Waszka to ma fajnie.. ja też chce na kajaki..ale wakacje się zblizają to się pocieszam jakoś
    Mój wątek: Armida wita wiosnę .
    Zapraszam, każde wsparcie mile widziane, tym razem nie mogę się poddać.

    Cel na 1.08.2014:

  7. #1917
    Kassik83 Guest

    Domyślnie

    Waszko, przeczytałam od deski do deski Twój ostatni wielgachny post.
    wiem jak to jest.. jak już się wydaje że waga spada, już się cieszę, już zmieniam tickerka.. a tu wraca draństwo jedno.
    tak oglądnęłam Twoje menu.. i all pięknie ładnie, ale to kiwi jest niefajne -IG 50 i na dodatek o tej porze nie chcę krytykować, a jedynie poradzić.. na MM owoce jemy podobno rano na czczo -pół h przed śniadankiem węglowym, a 1h przed tłuszczowym.
    Może to Ci pomoże zrzucić to, co Ci na wyjeździe przybyło...
    powodzenia 3mam kciuki MMki powinny się wspierać buziaki, papa

  8. #1918
    Awatar misiala
    misiala jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    14-11-2005
    Mieszka w
    Toronto
    Posty
    1,291

    Domyślnie

    waszka wygladasz rewelacyjnie teraz tylko utrzymac ta wage
    pozdrawiam

  9. #1919
    Vienne jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    22-12-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    0

    Domyślnie

    WASZKO - LASKA to najtrafniejsze okreslenie
    Popieram

    W ogóle taki wspólny wyjazd, choć miły i cudny zwykle wnosi ze sobą wyrzuty sumienia, przynajmniej u mnie. Bo jak tu jeść sałatę, skoro wszyscy jedzą pieguski... chociaż do coli się nie moge przekonać. Cóż z tego, skoro na takich grupówkach króluje piffo

    Dlatego na razie jestem uziemiona sesją i w sumie to bardzo dobrze...Pfffuuuujjj.. Co ja bredzę. Wolę już walczyć z moją słabą wolą niż z prawem gospodarczym... Pozdrawiam ciepklusio Laseczko

  10. #1920
    malagorzata jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    i ja sie przylaczam do gratulacji - wygladasz superowo i oby tak dalej!
    a drobne potkniecia... - nudno by bylo bez nich
    i fajnie, ze juz wrocilas odzywaj sie czesciej

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •