Tak więc wróciłam z tej imprezki i....
NAŻARŁAM SIE JAK ŚWINKA
Boli mnie teraz brzuszek i w ogóle ciezka sie czuje
Na początku sie troche powstrzymywalam... i nie zjadlam:
ciasta
chipsów
Ale za to nadrobiłam to:
orzeszkami (słonymi i słodkimi)
paluszkami
bajaderkami (hmm z rumen pyyyszne były)
slonymi ciastkami francuskimi (moja kumpela takie pyszne piecze)
sałatakami (ale to nie bardzo tuczące:P)
i oczywiscie sporą ilością winka (domowej roboty)
Tak więc "spowiedź" zakończona... A teraz troche optymizmu:
przed imprezką zjadlam 500 kcal wiec moze bilans dzienny w miare znosny jest??
następna imprezka bedzie Wigilia a do tego jeszcze 27 dni w trakcie których moge schudnac
Więc jutro postaram sie duzo nie zjesc a za to pić duzo wody i herbatek zeby oczyscic troche organzm. Poza tym chce wyciągnąc tate na łyzwy ("jak nie bedzie brzydka pogoda"- tak powiedział) i może M. na basen ("przemyśle to") nio i od jutra znow zabieram sie za liczenie kcal nio i dbanie o siebie:PP
Zakładki