Wątek: A herbata czarna myśli rozjaśnia...:)))

Hej.

Gratuluje zrzuconego kilogramka i ogolnie trzymam kciuki.

Pozdrawiam

Ojejku, ale prosiaczek ze mnie , jak mi teraz żal biedaka mojego żołądka . Jeśli wczorej udało mi się nie zjeść całej spiżarni i lodówki zarazem niemożliwe bym dzisiej też się nie opanowała...

życze silnej woli i trzymam kciuki

No i znowu padłam ofiarą domowej spiżarni - zostałam absolutnie pokonana pierniczkami, arachidami i suszonymi figami + serkami topionymi . Jejciu, no jeszcze że zawsze po tym tygodniu na akademiku mam na tyle zmniejszony żołądek, że przynajmniej już nie potrafię się tak w chwilach słabości zapychać kanapkami. Dzisiejszy bilans - podliczone, trzykrotnie podkreślone czerwonym flamastrem i z ogromnym wykrzycznikiem 6500kcal... .

Bleeee, właśnie minęła piąta godzina zakuwania anatomii...wyniki...no...kurcze cośta w głowie wiadomości przybyło, jak nara jestem ale z dobrych x i y terminów stale w tyle . Jeżuś kiedy ja się tego nauczę ?!...przynajmniej absolutnie w takim kryzysie nie mam głowy do żarcia, od 18 nie miałam w ustach niczego prócz czystej kawy i hektolitrów zielonej herbaty . Ale to taki tylko raporcik późnowieczorny - kolorowych i miłych snów życzę, może przynajmniej ktoś je dziś na tym świecie może będzie miał .

Ja chyba na prawdę jestem beznadziejna...4000kcal...czy ja jeszcze kiedy w ogóle nauczę się normalnie jeść ? Tak bez obżarstw, tak bym była akurat głodu nie odczuwała? Tak normalnie... ...?...

Jeżuś! Normalnie dzisiej rano włażę na wagę i co?! Pokazała 55kg !!! Chyba jednak opłacają się pomimo obżerstw te kilkugodzinne maratony zakuwania anatomii plus hektolitry zielonej herbaty do tego. Jupiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii :P !!!

A nikt mnie znowu nie odwiedził...buuuuuu...

Ehm, no wygląda na to, że dalszy półkilogram zszedł w dół...no i tak jakoś z radości z tej okazji podjadłam nieco mikałajowych cukierków czekoladowych ...bleeee, za słodko, stanowczo mi za słodko teraz

Jupiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, pięćdziesiątcztery i póóóóóół... :P ...Jeżuś, no dwa i pół kilosa już tylko zostało, no chyba już teraz znowu nie przytyję ...