Dziękuję wam wszystkim niezapominajki kochane moje!!!
Zdałam! Na celujący, ale trzy dni przedtem to ja ryczałam prawie nonstop, crazy, nawet do teraz mi się śni, że czegoś nie umiem i budzę się w nocy, że tyle się tego jeszcze muszę nauczyć...po egzaminie... . Czeka mnie jeszcze jeden, ale ten z braku terminów teraz będę zdawała w sierpniu, przedtem praktyki, Tatry z ukochanym, trochu tego i tego, powinnam spokojniej do tego podejść. Ale jestem przeszczęśliwa...
Moje kucie sesyjne trwało 10tygodni...nie wiem jak ja przeżyję to, że do końcowych z interny ja będę kuć trzy miesiące jeden i ten sam przedmiot... . Nie licząc kilku dalszych...
Ale jak narazie WOOOOOOOLNEEEEEEE . Waga 55-56kg, wymiary straszne, nie włażę już nawet w L rozmiary powoli, wstyd mi na siebie patrzeć...plan - do wyjazdu w Tatry 5kilo w dół, mam na to bite 5tygodni, czyli chyba wypali a w ramach marzeń 50kg na starcie roku czwartego, trzeba narobić rezerw na dlaszy rok kucia .
A do niedzieli góra 2500kcal dziennie, narazie to będzie wystarczający sukces- jadałam nawet po 4000kcal dziennie przy total bezruchu podczas sesji, po niedzieli praktyki, cyli się zanosi na 1500-1800dziennie maks. bo nie będzie kiedy jeść - będę chodziła na dyżury 12godzinne... . Suuuuper, ale zakładam, że gibko pójdą kilogramy w dół jak będę pełzała po oddziale te 12h nonstop plus piechoka do i ze szpitala...
Zmykam kobitki, dziś w planie agrestowy placek, odkurzanko, bo kotkę wyprałam na dworze, mogę porobić co trzeba w spokoju a wieczorem siłka (oby pająków nie było... )...
CU
Zakładki