Natusiu rozczaruję Cię dziś bardzo moim jadłospisem. Miałam nie pisać ale teraz wymięnię wszystko co zjadłam żeby się wstydzić jak to przeczytam.
A więc:
rano: dwa ogórki świerze z serkiem homogenizowanym bieluch i przyprawami (zapowiada się nieźle), kawa;
później: trzymałe suche ciasteczkapo których przyszła ochota na trzy suche kabanoski
które poprawiłam czereśniami;
jeszcze później: musiałam (to silniejsze ode mnie) zjeśc pół słodkiej bułki z serem i lukrem, wcale nie była dobra ale musiałam i już, kawa;
Mój brzuch czuł się już źle i już miałam wychodzić ale dojadłam czereśnie
Straszny śmietnik.
Pojechałam na zajęcia , piłam tylko wodę i miałam myśli że jak wrócę to zjem słatke pomidorową ale nici. Robotnik jeszcze kładzie płytki no i wygląda to tak:
wieczorem: kabanos (mały ale tłusty), trzy kruche ciasteczka i chce mi się jeść a nie ma warunków by zrobić sałatkę. wrrrrr![]()
Nienawidzę remontów. Całkiem spokojnie wypiję kolejną wodę brrr bulgocze mi w brzuchu.
Zakładki