-
275kcal?? qrde, ja jakos wydaje mi sie skromniej jem i za Chiny nie potrafie sie zmiescic w magicznej liczbie ''tysiac''
-
Też mam czasem takie wrażenie Giulli. To zależy od dnia. Na jednym oszczędziś na drugim nie.
Skonczyło sie u mnie dziś na dojedzeniu sałatki z obiadu, wiec tysiac nie zaliczony
-
Witam
ja dzisiaj cacy, nawet nie jadłam zbyt dużo, i wymysliłam że jak mam ochotę na podjadanie, to robię sobie kisiel albo budyn (normalnei z cukrem, nie mam ochoty na słodziki) i to fajnie zapycha na jakiś czas i fajnei brzusio rozgrzewa No ale nie zjadam więcej niż jeden kubek, tak dla jasności piszę.
Yasmin ja tam kaszanki nie lubię, jakoś mnie ta krew tam odrzuca, ble, ale czasami to wrąbie całą w minutę, zależy od nastroju i smaka.
I wiesz, ja się tam kaloriami nie przejmuję, jak nie jadłaś w ciągu dnia dużo, to możesz spokojnie zjeść coś mocniej kalorycznego, byle nie dużo żeby nie pchać za dużo w siebie, wiec chyba nawet lepiej zjeść mniej a dużo kalorii na wieczór. Niż pchac w siebie pełny talerz warzyw jakiś. Poza tym ja po warzywach mam jeszcze większy apetyt. Ale ja to ja i moj żołądek jest wykonany z jakiegoś niezwykle elastycznego tworzywa bo chocbym nie wiem ile zjadłam to zawsze jeszcze jest miejsca dużo.
Skąd się bierze aż tyle miejsca ??
Xixa cieszę się razem z tobą ze spadku wagi
-
Kitola a wiesz że ja mam z tym zoładkiem podobnie. Worek bez dna, samooczyszcajacy sie pojemnik. A najgorzej jest z daniam typu fasolka albo spagetti . Zimne gorace, brzuch boli czy nie. noc dzien to jest bez znaczenia. Moge tego zjeść ilości niewyobrażalne
Gratuluje udanego dnia. Ja tez dziś zadowolona jestem. Bo posiłki normalne reguralne i syta jestem. nie jadłam w biegu i czuje sie dobrze
Wiesz tez tak myslałm na temat tej kiszki ale chciałam sie upewnić
-
To już wiesz jak się czuję , hmm, jak to robia niektóre osoby że w pewnym momencie jedzenia czują że mają dość i więcej nie zmieszczą ?? przecież mi się tak tez owszem zdarzało, ale nawet nie przyznam się po jakiej ilości jedznenia, żołądek się buntował. Ale jak na razie te czasy kiedy żarłam bez opamiętania mineły i mam nadzieję że już nigdy nie powrócą.
A, co mi tam, jak się przyznam, to może łatwiej bedzie nie wrócić do tego.
Tak było kiedyś:
rano - 6-7 grubych kromek chleba (jaki popadnie) grubo posmarowanych masłem, z jakąś szynką, czy mielonką, obojętne mi było.
Pełna micha kaszy kus kus, albo ryż z poprzedniego dnia, parówki, co było w lodówce.
II śniadanie- nadciągał atak obżarstwa, czyli wyjadałam przede wszystkim pieczywo, wszystko jakie było, z reguły jakieś pół bochenka chleba, stare suche piętki.
Potem były słodycze, o ile były w domu, bo jak tylko coś kupowaliśmy albo dostawaliśmy to wyjadąłam od razu, lody z zamrażalnika,
Mąż do zamrazalnika nie zaglądał, to mu nie mówiłam że kupiłam lody, tylko sama szybko je zjadałam i po kryjomu wyrzucałam pojemnik.
Wyjadałam szynkę, kiełbasę , ser, dzem, miód , co było w lodówce.
Gotowałam ryż, makaron, smażyłam to i jadłam.
To wszsytko było na drugie śniadanie.
Jak już nie było co jeść, to szłam do piekarni, kupowałam kilka bułek i zaczynało się kolejne drugie śniadanie...
Obiad: obojętne co bym nie ugotowała i w jakich ilościach, Adamowi zostawiałam porcję , a reszte zjadałam sama od razu. Często tez zachodziłam do góry na obiad. kolejny zresztą...
Deserów z reguły nie było bo przy mężu udawałam że się przeciez odchudzam.
Kolacja, no dobrych kilka kromek chleba (to co mąż widział), a jak już szedł do swojego pokoju do komputera to się zaczynała jazda. Pisać dalej ???
Wprawdzie nie było tak co dzień, ale co drugi najczęściej. I cały czas oczywiście byłam na diecie, co tydzień podjemowałam próbe odchudzania, która polegala na tym że nic nie jadłam, a na następny dzień znowu pchałam w siebie wszystko co znalazłam. Jakim cudem nie zbankrutowaliśmy to nie wiem. I dopiero kiedy tutaj trafiłam to się skonczyło.
Nigdy wiecej nie chce do tego wracać, do tego poczucia że jestem nikim, do tej pogardy do samej siebie , nienawiści, i poczucia beznadziejności, że sytuacja już nigdy się nie zmieni.
Teraz owszem zdarza mi sie odwiedzac lodówkę, ale konczy się na niewielkich ilościach niezaplanowanego jedzenia, ale drazni mnie to że nie mogę przestać, pomimo że nie pozwalam sobie, to i tak jem, i to szybko jak najszybciej żeby zdążyć się najeść zanim się opamiętam.
Pytałaś Xixa dlaczego nie mogę się nażreć, u góry masz odpowiedz. Jak raz sobie pozwolę na więcej to to może wrócić.
Koniec narzekania, musiałam to z siebie wyrzucić,i juz więcej nie będe nikomu psuć humoru.
-
Kitola cieszy mnie że to napisałas. Bo my sie tu troche kamuflujemy i całej prawdy nie mówimy.
Ja mówiąc szczerze nigdy nie jadłam w ten sposób. Owszem białe pieczywo, masło, mielonki były, ale nigdy po kryjomu nie jadłam. Gubiło mnie jedzenie kotletów z ziemniakami polanymi tłuszczem, stosy czekolady ( dwie trzy tabliczki dziennie) ciastka, wieczorne jedzenie. Nie jakieś tam plasterki ale całe kostki sera, pajdy chleba itd. Bo ja przez cały dzień mogłam nie jeść a na wieczór całą lodówke i jeszcze troche. Potyrafiłam o 22.00 pierogi z kapusta gotować, bo głodna byłam.Choc nie , bo miałam ochote.l
Inna sprawa że dojadałam za córe i jadłam podwójne posiłki, bo jak mąż przychodził to jadłam drugi raz z nim. Zawsze sie cos znalażło.
ja także czasem jestem zła bo nie moge sie nażreć, ale tak naprawde nie moge bo juz nie chce, bo jest mi żle z tym nażeraniem sie. nie chce tego. I juz. Teraz jesli mam ochote na cos zakazanego , powiedzmy. to dziubne tego troszke , pomiele w buzi dłuzej niż zwykle i jest ok. I nie chce tego zmieniać.
-
wiecie co? Odkryłam rzecz niesamowitą. Brad Pitt jest zaje....y. Ogladam wlasnie " joe black" na tvn. A jakis czas temu widzialam " zawod szpieg " tez z nim. Jest taki elektryzujacy, sama nie wiem.
I nasz Maciek Zakoscielny jest do niego podobny. Fajny facet. Fantastyczny byl w " tylko mnie kochaj" cudny film. A w "kryminalnych" tez go lubie
Zwariowalam normalnie
-
Tamarko, dzisiaj znowu twoje imieniny Na interii właśnie przeczytałam i znowu wszsytkiego najlepszego
Ja też lubię Brada Pitta, jest taki mmm, ....., fajny
Ale i tak najbardziej kocham Johnny'ego Depp'a. Nikt go nie pobije, uwielbiam go , kurde stara dupa a wzdycha do aktora
A propo wcześniejszych posstow, TO NIGDY NIE WROCI BO TEGO NIE CHCEMY
-
Ania nie chce nie!!!! I nie wroci bo zmienilysmy sie !!!!
A ja tez wzdycham Sama widzisz
A dzis jest jedyny taki dzien w roku. Moje Imieniny. tylko dzis.
DZIEKUJE BARDZO
ja nie moge znalezc imienin mojej cory- Nikoli
-
Oj Peszymistyn Ty niedobra Wstydz sie czytasz a nie piszesz, a kysz Witamy serdecznie
Ja tez ostanio maske robilam , taka oddychajaca. I na stopy sobie nałozylam . Takie male SPA sobie zafundowalam. I doszłam do wniosku ze skoro zarabiam sobie to moge chos 50 zl przeznaczyc na siebie z tego. Postanowilam zaczac robic depilacje u kosmetyczki. Nie wiem kiedy dokladnie ale sie wybiore
Znalazlam!!! 14. kwietna----- imieniny mojej córci
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki