Wątek: Sukces czy porażka? Nie poddam się , walcze dalej...

Ja się kiedyś namiętnie opalałam, ale już mi to przeszło. Zupełnie mi na tym nie zależy. Jak się opalę, to fajnie, jak nie to nic. oj, muszę konczyć bo na jedynce akurat leci film z Keanu, a ja go tak kocham

a ja lookam na Kryminalnych, jak chcecie sie czegos o mnie dowiedziec poczytajcie u xixatushki ostanie stronki, nie chce mi się przepisywac, jestem zła, smutna i ide sobie, nie wiem czy wróce

spróbuj nie wrócić, to przyjadę do ciebie

Xixa czekam :P

z Wilna

e to mam dużo czasu na spakowanie walizek No chyba że na miotle przylecisz

Ale teraz to juz na serio idę. Naj[pierw na balkon na papieroska a pózniej ogladnę sobie Garfielda2. Troche rozładuje nerwy

palisz z nerwów? zawsze lepsze to niż jedzenie, może to chore, ale ja tak uważam dobra, dobranoc, słonko

I nerwów i z przyzwyczajenia, Buzka

widze, ze miotły na topie hehehe, eh baby baby ostanie dni wolnosci, odstanie dni netu :P

Wiatam,
Ale Wy dziewczyny macie dobrze...mozecie się opalać, kozystać solarium, słońca itd....ja nie mogę, mam bielactwo- zanik barwnika skóry. ale nie jest tak zle juz sie do tego przyzwyczaiłam, z tym ze latem musze unikać słońca,o moze mnie nie tyle opalić co spalić,a w kuchni oparów od czajnika czy garnków gotujcych bo łatwo mogę się poparzyć.
to chyba tyle.....
chyba jeszcze mogę tylko doradzic byscie nie tłumiły w sobie emocji, i wyrzucały je z siebie na bierzaco bo ja kiedys nie umiałam odreagowywać i właśnie w ten sposób nabawiłam się zaniku barwinka skóry - brak a moze raczej zanik malatoniny.Oczywiscie jeszcze moze powstać poprzez rany niegojce ale to juz małe prawdopodobieństo.
pozdrawiam, i zyczę ślicznej opalenizny....opalajcie się i za mnie