-
wiesz, ja nawet jak byłam chuda, to bluzki w rozmiarze 36/38 były mi zbyt wąskie w plecach, bo ja mam szerokie plecy a co do słodyczy to masz rację chyba czegos pragnę, a nie moge tego mieć...może muszę się bardziej postarać
-
yasmin masz u siebie istną kafeterię
zastanawiam się czy nie porzucić swojego pamiętnika (i tak zaniedbany jest) i tylko sobie z Wami tu pogaduszkować
a ze słodyczami i jedzeniem ich to się zgodzę. dla mnie zażeranie stresów czekoladą czy niezdrowym żarciem w ogóle to normalka. niestety. tylko że po tym czuję się podwójnie źle
peszymistin - gratuluję spadku wagi
a co u mnie? waga po świętach dziękować Bozi stoi, także trzeba ją zmobilizować żeby spadała jest okej.
pozdrawiam
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
witam słonecznie, chociaż wieczorkiem
Yasmin, przepis podawałam dwie strony wcześniej, ale podam jeszcze raz bo może ci się nie chcieć szukać. Przepis jest czysto na oko, do devolaia dodaję fete light i pokrojone oliwki. The end, chyba że nie umiesz de volaia zrobić, a daję tego nadzienia tyle ile się zmieści, nie wiem ile to kcal, ale chyba niedużo, zwłaszcza jak we folii zrobisz. Ja już pisałam że nie liczę kalorii i nie chce mi się szukać. A przepis, zatytuowany "orgazm dla języka' znalazłam gdzies w necie, jakis czas temu na forum o South Beach. Więc można jeść, skoro był wśród przepisów z diety.
Mój kochany małżonek właśnie pałaszuje zająca czekoladowego, i ja mam zamiar skosztować, chociaż późno już. Ale ja nie zasnę przez tego zająca. Dobry, Lindt.
Aha, de volaia robię z fileta z kurczaka
-
No widac każdy ma swój przpis na diete.
Kitola, przepraszam, ale nie skojarzyłam. Wybacz. Na pewno spróbuje zrobic bo oliwki mam a fete sobie kupie. No problem. Może jutro. A zajac na pewno smaczny. Dzis moja córa pałaszowała jajk czekoladowe idała mamie gryza. dosłownie. I dobre bylo ale mnie zemdliło po tym gryzie wiec nie próbowałam dalej.
Peszymistyn gratuluje nie "osiadania na laurach', to naprawde trudne. Wogóle dla mnie jests wzorem chudniecia z głowa i nie upadania na duchu po jakis tam małych błedach. i ten optymizm. Ja chyba jeszcze nigdy nie czytałam jakiegoś Twojego smutnego posta. Jak pisałam wcześniej ja nie potrafie jeść słodyczy w limicie , musze je całkiem odłozyc. Jesli przyjdzie dzień kiedy troche słodkiego zjem to bedzie to jeden dzien i będzie tego mało. a pózniej długi przestój. Znam siebie i tak było cały czas dopóki sie troche nie złamamłam, ale idzie ku dobremu i poprawia mi sie
Pris , ja naprawde tego specjalnie nie robie. Szukam Twojego pamietnika ale wywedrował chyba bardzo daleko a ja postanowiłam pisac tylko tu. ciesze sie że u ciebie dobrze i przesz d przodu dalej, bez porazki. Tak trzymaj
niestey słodycze czy jedzone w limicie czy nie działaja na mnie zle. Hihi ale mi sie zrymowało
A wiesz xixatushko że ja mam podobny problem. Może ja tez mam jakies plecy za szerokie ?? nigdy sie nie zastanawiałam nad taka opcja.
Dzien zakonczony dobrze, cwiczonka odrobione, siódmy dzień bez słodyczy, humor dopisuje . Oby tak dalj!1 Trzymajcie sie kochane i do jutra!!!
-
Wiesz Peszymistyn u nas chyba szyja dziwnie te rozmiarówki, bo ja dalej nosze 40-tke. Ja nie patrze na rozmiary tylko mierze sobie ubrania i tyle. Naprawde wszystko jest cholernie małe. Ostanio kupiłam sobie swietna wiosenna kurteczke ale mierzac rozmiar S i XL róznica była tylko w tym że troszke luzniej sie zapinało. wzięłam XL ale nie dlatego że rozmiar wiekszy a dlatego że lepiej sie w tym czuje. A wygladam w niej suuuuer. W 38 nigdy nie wejde, bo u nas 38 to jak 34 . Dlatego gdzieś mam rzmiary, wage i centymetry . Ważne że widze że jste mnie mniej i o to chodzi, prawda?
-
Pris ja uz swój pamiętniczek tez zaniedbałam, a tu mi sie bardziej podoba.
Co do tych bluzek to ja nosze rozmiar hmm z 38/36 czy M i raczej ostanio twierdze, że wszystko jakies wielkie wszędzie. Mam szczupłe ręce, no może troche mięśni sie znajdzie, ale pod biustem mam z 72 więc sobie wyobraźcie,a biust to 90 - facet mój rozpacza, że mi sie zmniejszył, a ja sie znów ciesze, bo wole mniejszy a zgrabniejszy :P
Co do tych słodyczy to ja jak nasza kofana Peszymistin po prostu je lubie i niczego mi nie zastepuja, musze sie czasem na nie rzucic i tyle. zakazuje sobie zjadac je codziennie, ale czasem. Snikersów hmm nie lubie, no kiedys sie zajadałam, ale cos mi sie gusta i smaki zmieniły i wole bardziej wyrafinowane słodkości rafaello, ptasie mleczko ( kokosowe juz zezarłam i jest chyba najmniej kaloryczne i dobre :P ), akurat mam to szczęście, że mi znajomy co jakis czas kupuje jakies ekstra dobre słodycze, a nie jakies badziewie i sie bestia przyzwyczaiłam do luksusu w tej materii. Kiedys potrafiłam zjeśc byle jakie ciastka na wage, a teraz juz NIE i to jest w sumie mój sukces, mały, ale zawsze, a zamiast snikersa wole Pawełka smietankowego i tylko 212 kcal. O rzadko jem chipsy, chyba ze te Apettina czy coś takiego takie grube, ale nie jestem wielka fanka takiego jedzonka, wole paluszki z sezamem. A fast foody moga nie istniec, jeszcze sie na kebab skusze, ale rzadko. Jak tak na siebie spojrze to mam dobre nawyki zywieniowe - poza słodyczami.
A kawke Anatola kiedys piłam - dobra jest, ale obecnie wle rozpuszczalna Elite Fort - pychota.
Sie rozpisałam no o Xixa zastąp swego snikersa np. batonem Corny choc jakis pozyteg z tego, snikersy sa fujj, mdłe, kleja sie do zębów. Pawełki lepsze czy tez Ikary, Adasie :P pycha deserowa czekolada mniam.
Pozdrówki i nie jeśc za duzo słodyczy
-
a mi sie cholerne dzrzwiczki do pralki zpier...ły szlag by to Taka pogoda, prania pełny bęben a ja nie moge prac.Wrrrrr
Peszymistyn racja nie przepadam za obcisłymi rzeczami wole lusne i dopasopwane ale niezbyt. Nawet eleganckei błuzki czy jakies imprezowe wole mniej przy ciele. Moga byc błyszczące, pólprzezroczyste czy wydekoltowane ale nie obcisłe. Bardzo lubie duże dekolty na plecach. dół bluzki musze miec luzniejszy wtedy moja figura sie wyrównuje. Generalnie wole półsportowy styl, nie przepadam za spódnicami. w szafie mam dwie letnie i jedna letnie sukienke, ale za to piekną. Własnie musze ja zwęzić. zreszta wszystkie rybaczki tez bo nowych mi sie nie chce szukac a kupowałam je w tamatym roku.
Boze jaki upał
-
witam serdecznie w piękną sloneczną środę, pogoda jest tak cudna, że aż energia mnie rozpiera
Co do rozmiarow, to ja na gwiazdkę dostałam dwie bluzki w rozmiarze 46, i o zgrozo jedynie w nich dobrze wyglądalam. Teraz coraz więcej ciuchów sprzed ciąży dobrze leży. Ja przez cały czas kiedy byłam gruba nie kupowałam prawie wcale nowych ciuchów, bo przecież nie opłaca się bo schudnę, już niedługo będą dwa lata, a mi się dopiero teraz udalo, i nakupię sobie fajnych ciuchów , oj nakupie. Ale poczekam na wyprzedaże. Najgorsze jest to że na przykład nie mam stanika na teraz, bo przed odchudzaniem to miałam miseczkę F, a teraz D i mam tylko jeden stanik (na okrąglo musze prać), ale wiem że biust niedługo zmaleje to po co kupowac kolejny do kolekcji za dużych ciuchów. A nie lubię tanich staników, bo źle leżą. No i musze szybko schudnąć, bo już nie mam co nosić, na razie kupuję ciuchy w second hand, bo można fajnie i b.tanio kupić, a i tak za niedługo będą znowu za duże.
Peszymistin, uszka zostały, zapraszam na degustację, mąż skonsumował dupkę zająca, (najgrubsza czekolada tam była), ja poprzestałam na małym kawałku, skosztowałam i wystarczyło. Reszta (czyli głowa) zostala dla Kuby, tylko mu wydzielam, bo znając jego to zjadłby od razu (po kim on to ma, ciągle się zastanawiam )
Dzisiaj waga spadła pół kilo w dół, jest równo 67, a nie ciągle 67,7 albo 68,4. Ta waga jak nakręcona tak pokazywała. Wiem że działa, to tylko ja mam takie idiotyczne wahania...
-
Kitola gratuluje !!!
A ja sie nie waże. nie chce sie wkurzac ze mnie jest coraz lużniej a waga stoi. Ale widze że pupa mi sie podniosła po ćwiczeniach.
Ciuchy kupowałam bo w czyms chodzic musiałam, a teraz leca mi spodnie które kupiłam 7 kilo tem , ale ok jest. Staniki to mam cały czas w tym samym rozmiarze. nie wiem dlaczego ale generalnie wiele sie nie zmienia oprócz tego że obwód pod biustem mam troche mniejszy. Tez lubie chodzic do secondhandów. CVzasem rzeczywiscie cos fajnego sie trafic moze. W tamtym roku kupiłam sobioe zajefajny strój kapielowy, dwuczęściowy, stanik i spodenki. Majtek nie lubie. w kolorze takiej zgniłej zieleni, w H&M. mierzac go teraz, bogu dzieki ze stroje sa z lycry, leży dobrze choc jest przyjemnie luzny. Do tego mam sliczne mocno rózowe pareo . Zreszta widziałyscie na zdjeciach.
-
buu ja jestem do tyłu, ja nie widziałam na zdjęciach...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki