witam
Dodziaa - świetny topik
co do rodziny - to u mnie wygląda to ciut inaczej - początkowo wszyscy byli "jakby przeciwni" mojemu odchudzaniu - nie wierzyli ze mi sie uda i z politowaniem na to wszystko spoglądali - proponując pyszne jedzonko, ale się nie dałam i teraz jest już ok uwierzyli, ze moge, jak zobaczyli rezultaty - czyli wsparcie otrzymuje dopiero teraz ale niewazne kiedy, wazne ze
co do dnia diety - to ja sie ciesze, ze ją zaczęłam, bo powoli zmienia moje życie
i co by było, gdyby nie motywacja w postaci faceta - przyznam szczerze, że początkowo była u mnie to motywacja numer 1 natomiast teraz przesunęła się na dalszy plan ... ale to dobrze, bo ja chce schudnąć dla siebie samej, a nie dla kogoś - jednakże - gdybym go nie poznała - nie wiem czy właśnie w tym czasie zdecydowałabym się na zrzucenie tych kilogramów
dlatego:
NIECH ŻYJĄ MĘŻCZYŹNI