Strona 139 z 174 PierwszyPierwszy ... 39 89 129 137 138 139 140 141 149 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,381 do 1,390 z 1736

Wątek: cel - nigdy więcej nie utyć ;) do zrzucenia: 6 kg.

  1. #1381
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hybrisku- ja też miałam potężne jojo (20kg ), ale powoli z niego wychodzę...
    Co do zmęczenia dietą, uważaj, bo właśnie przez to że się zmęczyłam dietą i w ogóle mi nie odpowiadała to przytyłam i się skończyło przeogromnym jojem

  2. #1382
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    Hybris ma zbyt mocne hamulce, by sobie odpuścić i doprowadzić do jojo - to nie ten rodzaj zmęczenia

  3. #1383
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oby, oby...

  4. #1384
    Awatar agula0274
    agula0274 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-03-2006
    Posty
    16

    Domyślnie

    Spoko, spoko, się da radę.Każdy dzień tak jak poprzednie minie, tylko tych świrowatych nie będziemy pamiętać. A odpuszczenie diety przez Hybris, no pewnie..już w to wierzę. Ani w zawieszenie diety też nie wierzę. Już taki ze mnie niedowiarek. Hybris wiem, że to ciężkie dni przed Tobą, trzymaj się! Później wakacje, odpoczynek, a później planujesz przyjazd do Lublina . No buźki.
    ETAP I

  5. #1385
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    A ja sobie planuję, czysto teoretycznie na razie, że jak znudzi i zniecierpliwi mnie odchudzanie, to będę , jak to gdzieś przeczytałam, "chudła, ale o tym nie myślała".
    Po tylu miesiącach diety nawyki pewnie ma się już tak wdrożone, że bez zbytniego zaangażowania można jeść dietetycznie, żyjąc czym innym, nie myśląc wiele o diecie. Tak to sobie przynajmniej wyobrażam . Czy w rzeczywistości to się nie sprawdza? Ciekawa jestem, czy gdy już będziesz miała te 62 kilo, nie zatęsknisz do tej wspaniałej twórczości, jaką jest odchudzanie, do tego dreszczyku emocji i adrenaliny . Może to utrzymywanie wagi okaże się nudne? Bo przecież nic się wtedy nie dzieje, waga stoi w miejscu, co za nuda...
    Żartuję tak sobie tylko Bo ja też już bardzo chcę tej nudy .
    I tak naprawdę to masz obecnie ostatnią szansę na delektowanie się odchudzaniem, więc nie marudź, tylko z niej korzystaj! Odchudzanie trwa rok, bycie szczupłą - całe życie.
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  6. #1386
    Awatar Rewolucja
    Rewolucja jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    13-07-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    321

    Domyślnie

    Fajnie, że stepowanie daje Ci radość i widzisz już pierwsze efekty. Kondycja też się poprawia. Można to zauważyć przy wchodzeniu po schodach. Nogi się już tak nie męczą Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z efektów swojej pracy. Podziwiam Cię za systematyczność. Przecież nie każdy dzień jest taki sam i nie zawsze mamy siłę, chęć, czy nastrój na ćwiczenia. Wielkie brawa

    pozdrawiam




    Tu byłam Tu jestem
    PODZIEL SIE Z NAMI SWOIMI PRZEPISAMI
    Pamiętaj że ciacho to tylko minuta w ustach, godzina w żołądku, a całe życie w biodrach...

  7. #1387
    maniuta81 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-12-2005
    Posty
    7

    Domyślnie

    Hej Hybris, pozdrawiam Cię serdecznie

  8. #1388
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kefa- to zależy, ja np. wiem, że jeśli sobie skurcze maksymalnie żołądek i nie będe go rozkurczać ( ) to na pewno bez liczenia kalorii bym dalej schudła, ale również wiem, że grubsze osoby myślą, że jedzą mało a jak się to wszystko policzy to wychodzi masakra .

    Moja mama kiedyś mi opowiadała, jak pracowała w krwiodastwie (z 15 lat temu- podawała kawę, sprzątała itp.), znała pewną pulchną panią, która ciągle jej się żaliła, że je malutko, a jest gruba, żeby było śmiesznej to mówiła o tym jedząc już 10 kromeczkę, bo ona liczyła jako jedzenie tylko to co uważała za posiłek, czyli jak usiadła i zjadła na spokojnie a nie w biegu...

  9. #1389
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    No, już jestem bezdomna tzn. wymeldowana z Kielców, a jeszcze nie zameldowana w Warszawie, planujemy zrobić to dziś.
    Rewolucjo - z tym ostatnim to masz rację - wczoraj dosłownie wfrunęłam na 10 piętro (mater moja właśnie na 10-tym mieszka), bez cienia zadyszki, zmęczenia, o spoceniu się nawet nie wspomnę.
    Dzięki za Wasze wpisy.
    Wczoraj miałam dużo czasu na myślenie, bo pociągi jeździły, jak chciały, więc siłą rzeczy spędziłam w podróży sporo czasu. Lubię siedzieć w ciemnym przedziale, gapić się w okno i myśleć... myśleć... Parę rzeczy już sobie poukładałam, z innymi - jestem na dobrej drodze.
    Po kolei:
    podsumowania lipca dziś nie będzie, bo wczoraj miałam dzień hedonisty. Jak łatwo się domyślić, polega on na tym, że jem, co chcę, przestrzegając dwóch zasad: zero czekolady i niedopuszczanie do uczucia przesytu. Zjadłam coś ok. 2300 kcal, ale potem sobie to spisałam i obejrzałam: ciągnie mnie do węgli jak cholera. Tu płatki, tu ciacho owsiane, tu bułeczka, tu kajmaczek - wszystko węgle i cukier, co z kolei dalej nakręca "spiralę głodu". Wniosek? Ograniczam wegle do 1 kromki chleba i garści płatków na śniadanie. Żadne tam podskubywanie LU Petitków i przekonywanie się, że ona maja "tylko" 159 kcal w opakowaniu. Za to cukru mają od cholery, więc de facto wcale głodu nie zaspokajam. Dlatego ciasteczka won.
    z powyższych przyczyn kończę też z robieniem ciasteczek owsianych. Krewni i znajomi zrozumieją, że musza na następną "dostawę" poczekać jeszcze kilka tygodni/miesięcy, a ja nie będę miała na podorędziu uzależniacza, który mówiąc wprost za mną "chodzi" i nie daje mi spokoju. W imię czego ja mam się męczyć?
    więcej warzyw. Nie wiem, dlaczego, ale jadłam ich zdecydowanie za mało. Dziś na II śniadanie - surówka z marchwi. Zdrowe, smaczne, zapycha
    utrzymuję rytm i tempo ćwiczeń. Tzn. dwie sesje półgodzinne, rano i wieczorem. Przy okazji, jak zauważyłaś, Rewolucjo, ćwiczę się w cnocie systematyczności i z dużą satysfakcją powiem Wam, że odpuściłam tylko raz, wczoraj wieczorem, kiedy przyjechałam do domu późno i bardzo zmęczona. Poza tym - nie ma wykręcania się przed sobą samą.
    poza tym nie podnoszę limitu kalorycznego. 1200 jest wystarczajce - musze tylko lepiej nimi gospodarować. Na 1400 wejdę natomiast po przekroczeniu 69 kg, żeby później móc spokojnie i bezstresowo z diety wyjść.
    Proste? Proste! Tylko teraz trzeba wcielić w życie, co niniejszym czynię

    XXXonko, mam nadzieję, że Tobie dni świra - nawet jeśli przychodzą - mijają równie szybko.

    Oj, Pyzuniu, jak ja sobie przypomnę, jakie histerie potrafiłam uskuteczniać, kiedy nie schudłam tych 2 kg w tydzień, to mnie śmiech pusty ogarnia... Jak to się człowiekowi zmienia punkt widzenia Nie, próbuję ani nie dać się zwariować, a jako osoba mało na wpływy zewnętrzne podatna - nie zwariowac siebie - bo to mogło by być o wiele bardziej niebezpieczne.
    Mam nadzieję, że będę Cię cześciej i że natłok pracy nie będzie Cie gnębił aż tak A utrzymanie wagi - jeśli specjalnie nie przykładasz się do diety - to też ważna umiejętność. Cieszę się, że ją posiadłaś

    Kardloz, ten aforyzm znam, ale wiesz, mądrości zyciowe to jedno, a praktyka to drugie. Czasem trudno je zgrać
    W diecie żadnych rewolucji robiła nie będę. Jeszcze miesiąc, bo liczę, że dieta 1200 kcal plus gubienie 800 dziennie na steperze - da mi w miesiąc spadek tych 4 kg - może się po raz kolejny przeliczę, może nie. Potem już będę miała prawidłowe BMI, więc będę tylko szlifowała wagę - na wyższym pułapie.

    Nantosvelto, ja na szczęście dobrze pamiętam, jak działa mechanizm pt. odpuszczam sobie i nie pozwolę, żebym ja, albo jakikolwiek inny czynnik znowu go uruchomił. Nie ma głupich Nie pozwolę sobie nawet na 1 kg jojo, nic mnie tak nie irytuje, jak zrzucanie dwa razy tych samych kg

    Mirielko, nie wiem, czy to jest kwestia az tak silnych hamulców, czy po prostu już mnie zycie czegos nauczyło. W każdym razie w ramach zmęczenia dietą nie rzucę się na żarcie, ewentualnie wejdę na wyższy pułap kaloryczny... ale teraz jeszcze tego nie zrobię Jeszcze chcę zawalczyć o "6" z przodu

    Agulka, jak Ty mnie znasz Ja po prostu tak mam, że czasami emocje wylewają mi się uszami, to sobie muszę pomamrać. Ale potem przechodzi i znowu jest tak, jak powinno być

    Kefo, to, o czym piszesz, to ładna teoria, z praktyką - gorzej Przynajmniej w moim wypadku Ja chyba jednak wole radosną nudę utrzymania wagi, niż adrenalinę "ile spadło" - przy wejściu na wagę i wkurzenia "dlaczego nic" przy zejściu Zresztą ilez mozna się odchudzać, nooooo
    Z tym niemysleniem - tez nie jest tak rózowo. Bo cóż z tego, że nie musisz się koncentrować na zyciu od posiłku do posiłku, myśleniu, co wolno Ci zjeść, a czego nie powinnaś etc, jeśli idąc ulicą - widzisz w szybach swoje odbicie i WIESZ, że to jeszcze nie jest TO. I tu kółeczko się zamyka, bo żeby TO przeszkadzające zlikwidowac - musisz bardziej zaangażowac się w dietę, więc wracamy do punktu wyjścia. Dlatego tak bardzo chcę już z tym wszystkim skończyć.

    Rewolucjo, pochwała z Twoich ust za regularny trening to nie lada gratka Jestem dumna i blada
    Efekty przychodzą - powoli bo powoli, ale ja depczę dopiero 12 dni, więc powolutku, pomalutku - swoje osiągnę. Cały czas pamiętam Twoje słowa, że na efekty muszę poczekac ze 2 miesiące - powiem Ci szczerze, że to jest dla mnie świetny motywator: muszę byc systematyczna i zawzięta - żeby dostać nagrodę na która czekam Taka marchewka na kiju - na mnie to doskonały sposób

    (2 godziny pisałam tego posta, chyba nie jest to najlepszy moment na forumowanie. Postaram się zajrzec później, kiedy mniej rzeczy będzie mnie odrywało)

  10. #1390
    mejdejka75 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    pozdromejdejki ja tylko na moment wpadłam pozdrowić i powiedzieć ,ze wróciłam na pole bitwy
    :P odniosłam wreszcie nawet mały sukcesik

    pozdrawiam i zapraszam na mój topik

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •