-
Hybris, melduję, że doczytałam do końca, jestem i proszę o ziemniaka....
Idzie Ci super genialnie i oszałamiająco....I nie mów, że mało chudniesz na DC, bo zaraz się powieszę.... Kochanie, przez 2 miesiące zrzuciłaś ponad 20 kg?....Toż to coś niesamowite! Jesteś moim nowym wzorem, idolem i nie wiem kim jeszcze, bo słów mi brak. Myślę, że gdybyś zrzucała kilogramy szybciej, to mogłoby się to odbić na Twoim samopoczuciu i zdrowiu, a sama mówisz, że czujesz się świetnie i tak trzymaj!
Naprawdę jestem pod porządnym wrażeniem.....
Ja pod wpływem wchłaniania Waszych postępów (mam na myśli Ciebie i Devoree) jestem nawet grzeczna i mam nadzieję zmieścić się w moim limicie 1500 kcal. I wiesz? Czytając Ciebie zainspirowała mnie DC, bo bardzo przekonująco opisujesz to, że nie masz ciągot słodyczowych ani innych grzesznych myśli ( ), a mnie samej trudno wyobrazić sobie taki stan.... Ja praktycznie non stop myślę o tym co już zjadłam, co jeszcze zjem i ile mogę. I już nawet nie chodzi o to, że się nie najadam. Jem 1500 kcal, więc najadam się spokojnie, ale myśli jedzeniowe towarzyszą mi przez większą część dnia. I dochodzi do takich sytuacji, że jak spontanicznie ktoś zaprosi mnie na nieprzewidziany godzinowo przeze mnie pyszny wypiek rodzinny, to szkoda mi go nie zjeść i mam prawie do tego kogoś żal, że mnie kusi. Mądrze napisałaś, że brak okazji nie jest cnotą, ale ja umiem być cnotliwa tylko bez okazji, niestety. I to też nie zawsze, bo często te okazje sobie sama imaginuję wysyłając syna do pobliskiego sklepu po dawkę batonowych węglowodanów.... Czyli jestem typowym nałogowcem słodyczowym i ciągle usiłuję udowodnić sobie i innym, że umiem jeść słodycze z umiarem..... Owszem, udaje mi się to....ostatnio miało to miejsce w styczniu ubiegłego roku..... I jak czytam Ciebie, Hybris, to chyba skłaniam się do zdania, że jednak słodkości trzeba traktować jak każdy inny nałóg i rzucić je w diabły. Ale z kolei, cóż byłoby warte moje życie bez słodkości?....Ja chcę się nauczyć chronicznego umiaru! Pomocy!!!!
Jeśli chodzi o kosmetyki, to żeby nie wydłużać mojego i tak dobijającego (mam nadzieję, że tylko długością ) posta, to powiem tylko o perfumach. Kocham je i uwielbiam oraz nie umiem bez nich żyć . Zapach mojego życia to chyba Amarige Givenchy, chociaż Addict Diora też mi pasuje (ostatni zakup). Jak czytam nazwy Twoich perfum, to te moje wydają mi straszliwie popularne, ale tak jest, bo znajduję je najczęściej w internecie na stronach dotyczących rankingów perfum, tam patrzę, a później niucham w perfumerii. A w rankingach dominują zwykle zapachy popularne, niestety.....Muszę zacząć sięgać po nieznane próbki w Douglasie, bo inaczej nie mam szans odkrycia czegoś innego....
Widzę, że preferujesz zdaje się, zapachy typowo kobiece....Ja całe życie uważałam, że mam więcej cech męskich, niż damskich ( ) i może dlatego korcą mnie zapachy mocniejsze, z wyczuwalnym piżmem, niekiedy nawet ciężkawe. Chociaż przypadkowo trafiłam na Pola Elizejskie Guerlaina i mimo że to zapach nielogiczny dla mnie, to pasuje mi i jest trwały. A zapach Twojego życia Devoree, jaki jest?....
Kończę, bo internet mam w pracy i już na oczy ledwo widzę, uciekam do chaty.
Buziaki!
-
odwiedzinki
Witaj hybris, zaczynam się poruszać po nowym terenie i zaczynam od ciebie Potem pewnie udam się do mychy32 bo jej wątek również wnikliwie przanalizowałam
Póki co pozdrawiam. Jutro czeka mnie przed ostatni dzień ścisłej, a w piątek będę wcinać dorsza na obiadek
-
Aha jeszcze jedno To co nas łączy oprócz DC i forum w gazecie to jeszcze perfumki Też mam na ich punkcie fioła. Ostatnio zakupiłam sobie coco chanel madm. a kilka dni temu zamówiłam emporio armani white Tylko przy dietce trzeba będzie się wstrzymać, a po niej zacznę w końcu wydawać na ciuchy
-
Witaj Hybrys puk puk ... zwracam sie do Ciebie jako do doswiadczonej "weteranki"DC.. otoz zamowilam sobie pakiet 63 saszetek,,,czyli na cala kuracje..i wlasciwie mialas spory wplyw na to ale jedno co mnie przeraza to to co napisalas a nigdzie tego nie przeczytalam,,,a mianowicie ze NIE WOLNO CWICZYC PRZY DC,,,,czy to wskazanie czy nakaz?
Pozdrawiam serdecznie
-
Hybrisku kochany! Nie wierzę ,że taka silna osoba jak Ty i tak wspaniale dążąca do celu zaprzepaści już osiągnięte efekty. Jesteś bardzo mądrą osóbką i napewno wszystko pójdzie tak jak trzeba.
Twój paseczek wygląda pięknie! Zazdroszczę Ci troszeczkę ( oczywiście w pozytywnym znaczeniu ). Zdecydowałam się na zakup wagi i jestem na etapie szukania. Mam jednak pewien problem, który opisałam w moim wątku ( gdybyś tam zajrzała i napisała co o tym sądzisz to byłabym ogromnie wdzięczna - tylko się nie nabijaj).
Czujesz już wiosnę? Buziaki!
-
Hybrisku teraz zostawiam dużo pozdrowień i słoneczka.Wieczorkeim zajrze do ciebie na dłużej.
-
HYBRIS
WPADLAM POGRATULOWAC ALE MOZE TROSZKE PRZYSTOPUJ BO JAK TAK DALEJ BEDZIESZ CHUDLA TO MNI PRZYPRAWISZ O BOL GLOWY
ZASUWASZ TAK LADNIE ZE SAMA ZASTANOWILAM SIE NAD DC MOZESZ MI POWIEDZIEC JESLI OCZYWISCIE WIESZ ILE SREDNIO MOZNA SCHUDNAC PRZEZ 14 DNI TAKIEJ DIETY WIEM TY ZGUBILAS PONAD CZTERY ALE CZY ZNASZ JESZCZE JAKIES WYNIKI???
PYTAM O 14 DNI BO OBAWIAM SIE ZE DLUZEJ BYM NIE WYTRZYMALA
-
Gosiaczku - witam kolejną "zarażoną"
Słuchaj z tym ćwiczeniem to jest tak: jeśli ZAWSZE dużo i intensywnie ćwiczyłaś, to organizm jest do ćwiczeń przyzwyczajony - możesz kontynuować, byle lajtowo i to naprawdę lajtowo. Dlaczego? Bo na DC przyjmujesz tak małą ilość kcalorii, że organizm ledwo nastarcza z pobieraniem zapasów z tkanki tłuszczowej, żeby zapewnić Ci normalne funkcjonowanie. Jeśli natomiast zaczynasz ćwiczyć, czyli zwiększasz pobór energii - organizm juz nie nadąża z korzystaniem z zapasów sadełka i zaczyna trawić... mięśnie. Więc optimum jest takie, że robisz LEKKIE ćwiczenia rozciągające, albo chodzisz na długie spacery, więcej - to już ryzyko. Proszę, potraktuj to poważnie, bo DC należydo takich diet, gdzie trzeba ściśle przestrzegać zaleceń, żeby a. powiodła się, b. nie narobić sobie krzywdy. Jeśli chcesz ćwiczyć mocniej - może zamiast ścisłej diety zrób mieszaną? 2 posiłki saszetkowe plus 1 własny składający się z chudego mięsa i warzyw. Wtedy ćwiczenia są już dozwolone.
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci powodzenia!
Aia - medal z ziemniaka sztuk jeden czeka do odbioru za pokwitowaniem
Strasznie mi miło, że przede wszytskim przebiłas się przez mój wątek i nie zniechęciłaś na tyle, że chcesz się jeszcze do mnie odezwać
Za słowa uznania, podziwu, gratulacje - dziękuję serdecznie. Lubię to, no lubię, co ja będę udawać skromnisię, wygrzewam się w nich jak w promykach wiosennego słonka Chociaż fakt, że spasłam się tak monstrualnie, a teraz to zrzucam - splendoru mi bynajmniej nie dodaje... whatever.
Aia, niestety w takich czasach żyjemy, że jesteśmy w stanie uzależnić się od czegokolwiek, bo i dostępność powszechna - czy w takim XIX wieku słyszał ktoś o uzależnieniu od słodyczy? - i tempo życia sprawia, że rozwiązania wielu sytuacji szukamy nie tam, gdzie akurat mamy szansę je znaleźć. Moje uzależnienie od słodyczy stąd właśnie się wzięło. Nie wiem, czy w Twoim wypadku to róznież jest nałóg, to musisz stwierdzić sama. Poobserwuj się przez kilka dni, zwróć uwagę przede wszystkim w jakich sytuacjach sięgasz po kolejny batonik, co wtedy chcesz osiągnąć, co potem czujesz. Bo założę się, że nie siegasz po słodycze z głodu, a to bardzo ważne - odróżnic głód od łakomstwa. Wiesz, ja nie umiem Ci powiedzieć, czy to DC, czy "tylko" mój charakter sprawił, że odstawiłam słodycze. Myślę, ze raczej to drugie, a Cambridge tylko pomogło. Widzisz, mam coś takiego w sobie, że jeśli świadomie i na spokojnie się zawezmę, to już nie ma na mnie mocnych. Chociaż oczywiście skłamałabym, gdybym powiedziała, że ketoza urochomiona przez DC nie pomaga mi w tym wydatnie. Ba! wprost przeciwnie, przy ketozie zupełnie przestajesz myśleć o jedzeniu, to jest właśnie to dobrodziejstwo DC.
O kosmetykach - pisz spokojnie, ja uwielbiam o nich gadac, bo i je same też. Hehe, kolejny kompuls w moim życiu, na szczęście już opanowany, tzn. opanowany na poziomie kolorówki, ale nie pytaj, jaką wcześniej kolekcję zgromadziłam, żeby dojsć do przesytu W każdym razie od sierpnia zeszłego roku kupiłam tylko 2-3 drobiazgi, reszta to zapasy i starczą mi jeszcza na baaaaaaardzo długo. Kiedyś moja przyjaciółka podsumowała: "twoje wnuczki będą jeszcze korzystać z zapasów babci"... eee... yyy... cos w tym jest Perfumy rzeczywiście są moim aktualnym konikiem. Amarige? Nie mój, wybitnie. Kiedyś próbowałam "ugryźć" Extravagance d'A., ale też mi nie podeszła. Tak samo Addict. Addict niby waniliowy, ale ja lubię w perfumach taką wręcz spożywczą wanilię, a pachnąć Addictem nie mam ochoty odgryźć sobie nadgarstka Szukanie nowych zapachów, buszowanie wśród perfum to super zabawa - chociaż w Krakowie niestety wybór jest taki sobie - w Warszwie jest przede wszystkim perfumeria Quality, która ma w ofercie mnóstwo niszonych marek i tam je poznałam i tam się w niektórych zakochałam. Czy ja używam typowo kobiecych zapachów? Hmmm... wiesz, ja nie rozumiem tych klasyfikacji. Bo stereotyp "kobiecego" zapachu to trochę kwiatków, trochę owocków, słodko i miło. Ja lubię owszem owocki (nie wszystkie), kwiatki (róża.. róża.. róża - znasz Stellę?), ale nie stronię od lekkich szyprów (Narciso Rodriguez For Her - genialny zeszłoroczny debiut, zapach typu modern chypre, czy też 1000 Jean Patou - szypr, słodkie owoce i róże, mniam!), albo typowo spożywczych, nierzadko agresywnych (kiedyś namiętnie nosiłam Angela, teraz trochę mi przeszło ). Bardzo cenię sobie orient w dobrym wydaniu, dlatego np. bardzo lubię klasyczne Poison (nb. próbowalas Hypnotic Poison? Klimacik podobny do Addicta), czy słodkie Celine Oriental Summer, lubię akordy drzewne w dobrym wydaniu (Magie Noire Lancome na przykład)... eh, długo mogłabym tak pisać Do piżma - hmmm.. - rzeczywiście jeszcze nie dojrzałam, natomiast powoli acz konsekwentnie ciągnę ku ambrze, teraz jestem na etapie zastanawiania się, czy mi się bardziej mi się podoba ta z Etro czy któraś kompozycja L'Artisana Chociaż ambra na lato to dość odważny pomysł, ja jednak mam dość ścisłu podzial na mojej półce na sezony - są zapachy, których nigdy bym nie włozyła, jeśl temperatura przekracza 10 stopni, bo po prostu bym się udusiła
A i tak zapachem mojego życia jest Le Feu d'Issey I. Miyake - zapach już wycofany, niesamowicie interesująca kompozycja: połączenie róży, mleka, pieprzu i cytrusów - bossski. Na szczęście mam zapasik...
Koko - a czytujesz forum o perfumach na gazecie? Nieoceniona skarbnica wiedzy! Ja sobie obiecałam, że z perfumami muszę trochę przystopowac i poniekąd mi się to udaje - w marcu przybyła mi tylko jedna flaszka. Powód prosty - NIE MAM ICH GDZIE STAWIAĆ!!!! Poważnie, to już jest problem. Sporo mam tego. Oczywiście, cały czas gdzieś tam w kapowniczku czeka sobie grzecznie wish-lista do realizacji, kiedy będzie okazja. Z rzeczy, które chciałabym "na już" to chyba tylko Daim Blond Serge Lutens'a, no i jakas Ambra. Jeśli chodzi o wydawanie na ciuchy - to mam na szczęście troche tych szczupłych ciuszków, a które powoli zaczynam włazić, ale oczywiście nowe kupować będę z niemałą przyjemnością - dlatego też miarkuję nieco nałóg perfumiarski. Inna sprawa, że mam od pytona oprawek do przeszklenia i muszę to stopniowo zrobić, bo sliczne są, a leżą nieużywane. Okulary też uwielbiam W ogóle mam całkiem niezłe zadatki na fetyszystkę
Pyzunia - obyś miała rację
No, kolejny strumien świadomości puszczony w eter, mogę sobie teraz zrobić śniadanko
-
RRRany, ledwo skonczyłam jedną produkcję, a już nowe wpisy - dziewczynki niesamowite jesteście z ta tolerancją dla mojego gadulstwa. Jajko się musi ugotowac i to na twardo, więc mogę się jeszcze trochę powypisywać
Balbinko - widzisz, ja jestem bardzo silna, konsekwentna i twarda, dopóki nie nadejdzie naprawdę poważny kryzys, na który ja reaguję rozpaczą. Wtedy jest mi wszystko jedno. Niestety - różne wydarzenia w życiu wypadają, nie jestem jeszcze na 100% przewidywalna sama dla siebie - cały czas muszę nad sobą pracować. Nie zakładam oczywiście, ze coś takiego może się wydarzyć - piszę tylko, że to jest mój odwieczny straszak i bez względu na to, ile schudnę - to pozostanie. Pamiętam moje wcześniejsze załamania, wiem, że ja żyję bardzo intensywnie i bardzo intensywnie wszystko przeżywam. Taka natura i nawet lubie to w sobie, z tym, że czasem obracało się to przeciwko mnie.
XXX - ja też mam u Ciebie zaległości, zaraz zajrzę
Neti - o, co to to nie Nic lepiej nie działa na ból głowy, jak własne świetne osiągi, więc pracuj nad sobą, pracuj, pracuj...
To, ile zrobisz DC - zależy tylko od Ciebie. Średni (potwierdzony w badaniach klinicznych) wynik po 14 dniach ścisłej to 5-6 kg, ale np. Koko27 (niedawno do nas dołączyła) schudła o wiele więcej - tutaj nie ma reguły. A poza tym - ulegasz złudzeniu, że nie wytrzymałabyś, serio W momencie, kiedy w organizmie pojawi się ketoza - po prostu nie masz ochoty na jedzenie, NIE JESTEŚ GŁODNA. I to, czy przeżyjesz w tym stanie 14 czy 21 dni - to już żadna różnica...
jajko ugotowane, idę jeść
-
ale tu fajnie u ciebie lubię ten wątek...
z perfumików ja używałam latami POEM, teraz przeżuciłam się na DOLCE VITA.
Słodka jestem kobitka
jakoś tak jak się na coś nastawię to latami używam jednego zapachu.... wcześniej miałam Venezię ale już mi nie podchodzi.
a co do ciuszkoów- ja właśnie nie mam tych szczupłych, bo nigdy taka nie byłam. I stąd mam ogromną przyjemność kupowania nowych. Pierwsze większe zakupy zaplanowałam na maj- 22 mój mąż ma 30 urodziny, i wtedy planuję jakąś piękną sukieneczką sobie kupić (od lat chhodzę w spodniach, sukienki jakies wiszą ale ich nie lubie- nosze jako tuniki część)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki