-
Anetko, pytałam o nerki w pierwszej kolejności, ale na podstawie badań krwi Małgosia mówi, ze one akurat wyglądaja dobrze.
O braku wapnia wiem i słyszałam, ale Małgosia twierdzi, że wtedy jadłby, ale nie w takiej ilości, wczoraj na rtg widziałam, że on ma całe jelita tym zawalone plus złogi w żołądku. Właśnie idę do apteki po olej parafinowy, bo Małgosia pozwoliła już dziś podać.
Dzięki, że jesteś.
-
Sluchaj, jesli tylko bedzie wskazanie na USG i stwierdzisz, ze Macius je wytrzyma, to je zrob. Ja juz nie wierze w zadne badanie krwi, nie wierze i juz.
Olej bedziesz podawac z ktorej strony?
-
Ja mam nadzieję, że Maciek wytrzyma wszystko i zrobi numer i wyzdrowieje. To duży, silny, dobrze odżywiony kot. Innej możliwości NIE CHCĘ brać pod uwagę. Dobrze, że ma dobrego opiekuna i lekarza - a to tandem nie do zbicia. Mam nadzieję.
-
Witaj!!!!!!!!!!!!!!!
Bardzo Ci współczuję i nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Musisz znaleźć w sobie teraz dużo sił na walkę o kociaka. Dwa lata temu weterynarz stwierdził u mojej suni cukrzycę. I powiedział, że psica przeżyje z nią najwyżej rok. Minęły już dwa lata, a Sabcia jest w całkiem niezłej kondycj, co prawda jest już ślepa, a nawracające infekcje dróg moczowych są naszą zmorą. Ale nie poddajemy się, walczymy o nią i jakość jej życia. Codziennie dostaje zastrzyki więc nasze życie jest niejako ustawione pod psa. O 16 ktoś musi być w domu, żeby podać leki. Ale nie żałujemy, bo warto Chociaz zdarza mi się wyć , jak pomyślę sobie, że pewnie niedługo będę musiała ją pożegać...............
Głęboko wierzę, że twój Maciuś wyzdrowieje, i bardzo, bardzo tego mu życzę.
Pozdrawiam!!!!!!!!!!!!!!!
-
Bardzo mi przykro Doskonale wiem co czujesz. Niestety też już przeżyłam śmierć swoich zwierzaków, które zawsze były dla mnie największymi przyjaciółmi
Mimo to jestem całym swoim sercem z Tobą i Maćkiem i trzymam kciuki, żeby organizm Maćka wytrzymał i zaczął produkować krwinki. Wierzę w to.
Trzymaj się Skarbie ciepło!
-
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Wiem co czujesz Hybris bo sama jestem zwariowana na punkcie moich futrzakow..Zawsze mi sie wydawalo ze beda zawsze zdrowe az do starosci a tu 10 miesciecy temu nasz kotek Whiskey poczul sie zle i stracil energie oraz dziwnie zaczol chodzic na nogi.Myslalam ze to cos z noga a to sie okazalo ze ma kardiomiopatia czyli powazna choroba serca nieuleczalna ktora go powoli zadusi na smierc.Pojechalysmy do kardiologa specjalisty i zaplacilysmy fure pieniedzy a dokladnie za jedna wizyte przeszlo 2000 zlotych na polskie ale nie zalowalismy .Obecnie kotek doszedl do siebie ale nie wiadomo ile ma do zycia moze pozyje a moze ... Narazie bierze codziennie tabletke na serce ktora moze zwolni ta chorobe ale na jak dlugo kto to wie.Przeplakalam juz wiele o niego ale jakos sie nauczylam zyc z ta choraba.
Jesli jeszcze nie bylas nigdy na forum .mial.pl to polecam .Tam mozna pogadac z ludzmi ktorzy maja koty z tymi samymi chorobami.Ja rowniez dostalam duzo tam wsparcia jak dowiedzilam sie o Whiskey i nawet zalozylam tam mojego bloga o nim
Pozdrawiam i zycze kotkowi powrotu do zdrowka
-
Dziewczynki, pisałam już u Devoree, ale napisze jeszcze tutaj.
Właściwie wieści o kiciu sa jakie są, tzn. Na razie będzie czuł się lepiej, o ile jego organizm nie zareaguje agresywnie na podaną krew, co też się może zdarzyć, ale obserwuję go i raczej nie wygląda na to, że traci siły, wręcz przeciwnie.
Podałam mu olej parafinowy, zachwycony nie był, ale wypił, a potem długo i ostentacyjnie się mył - jakby chciał powiedzieć: zobacz, coś ty mi zrobiła, teraz taki brudny jestem. Ta pierwsza porcja pewnie jeszcze go nie ruszy, ale przechodząc przez przewód pokarmowy na pewno to wszystko zluzuje. Jutro mam podać kolejną porcję - wtedy już może zacząć wydalać.
Ponieważ Macius je i pije sam - mogłam wyjąc mu wenflon. Oczywiście musiałam zrobić to sama, albo czekac do poniedziałku. Wybrałam opcję pierwsza. Maciuś wykazał się ogromną cierpliwością i spokojem, wiem, że robiłam to bardzo niezgrabnie, ale starałam się, jak mogłam - udało się, kociej już nie chodzo z obandażowaną łapką i widzę, że jest z tego zadowolony.
Mnie udało się trochę odespac tę noc, zreszta następna czeka mnie podobna - jego cały czas trzeba dogrzewać. Postaram się jeszcze po południu przydrzemać.
ściskam Was mocno i dziękuję, po raz kolejny dziękuje za wszystko, co do mnie piszecie.
-
Ściskam mocno. Dużo siły i wytrwałości. Całusy Tobie i głaski Maciusiowi
ETAP I
-
Dalsze wieści:
Po nocy nawet trochę się ożywił, widać, że jest silniejszy. Wczoraj wieczorem było kiepsko, ale Małgosia twierdziła, że jego gorsze samopoczucie może wynikać z przemęczenia i przeforsowania sił - poczuł się zdrowszy, chciał zachowywać sie normalnie, a przecież zdrowy nie jest. Pierwsza porcja oleju już przeszła przez kota, za czas niedługi podam kolejną. Może wreszcie coś ruszy. Nadal ma apetyt, pije. Przychodza do nas do kuchni inne koty, np. teraz jest i Mamutka i Mańka.
A żeby nie być wiecznie off topic - dziś się zważyłam, bo zawsze w niedzielę zapisuję wagę w swoim kapowniku. I cóż, nie chudnę. Ważę trochę ponad suwak - 79,5. Nie mam w tej chwili głowy do diety, staram się kalkulowac posiłki tak, jak do tej pory. Ale dochodzi jeszcze stres, nerwy, przestój wagi i niedospanie, od 3 dni nie spałam dłużej, niż 3 godziny w jednym odcinkui. Nie wiem, czy to ma znaczenie. Wczoraj mogłam trochę wyjść ponad limit, ale w dalszym ciągu - tylko tym, co dozwolone. Co nie zmienia faktu, że musze się bardziej pilnować.
ściskam!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki