-
Ja także po raz pierwszy u Ciebie, a to dlatego , że zanim napisałam to przeczytałam cały Twój wątek . Jestem pod wrażeniem! Jesteś niesamowita - muszę wziąść z ciebie przykład.
Twoje kotki są cudne - można się zakochać od pierwszego wrażenia.
-
Witam,
jest już późno ale nie mogłam sie oderwać, czytałam jak zaczarowana Dokonałaś fenomenalnej rzeczy !! Brawo, gratulacje.......a co ja będę pisać aż słów brakuje
Na zdjęciach wyglądasz rewelacyjnie, wagowo jestem niżej niż Ty ale jeżeli chodzi o wymiary to gdzie mi do Ciebie......................szok
Wyglądasz rewelacyjnie! Masz śliczne koty, nie znam sie na nich zupełnie ( mam psa Astora - 4,5 roku ) ale baaaardzo mi sie podobaja i kto wie, kto wie może kiedyś jak sie jakis zapodzieje pod moimi drzwiami
Zaplusuje u Ciebie : jakos w wakacje dokarniałam kotkę, przychodziła na taras. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak wychudzonego kota Serce ściskało Łukasz, mój mąż, mówił że jest po porodzie bo miała wyciągnięte sutki ( nie wiem czy u kotów tak to sie nazywa ). Jeżeli była po porodzie to wyglądała na 14 latkę ważącą w granicach 35 - 40 kilo Przychodziła dwa tygodnie no może troszke dłużej i nie pokazała sie więcej.............szkoda
Jeszcze wtrące o kremach, moja koleżanka nie używa kremów tylko oliwki. Mnie to dziwi bo nie lubi czuc kremu na skórze a dla mnie to oliwka zostaje dłużej ( choć jak się wklepie na mokrą skórę i zaraz wytrze - jak na reklamie - to może nie jest źle ). jeżeli o mnie chodzi to uwielbiam kremy Nivea Q10, Dove - wszelkiego rodzaju, eveline - mam do biustu, eveline serum ale chłodzi więc teraz stoi i czeka na wiosnę, vichy - ale to jest jeszcze końcówka z lepszych czasów , potrzymam i wykończę w wakację albo wiosnę , mam też perfecta dax cosmetix - jest dobre, niewidoczne i nie czuć praktycznie od razu po nałożeniu - może będzie Ci pasować, antycellulitowe ok 15 - 16 zł
Nie męczę Cię więcej kremami i swoją osobą, jeszcze raz gratuluję i trzymam kciuki.
Buźka
-
Pozdrawiam i życzę miłego dnia...
-
witaj,
pierwszy raz Cie odwiedzam, ale chciałabym napisac jedno.
Twoja konsekwencja w działaniu i racjonalne podejście do odżywiania nie mogło nie przynieść takich efektów.
Róznica na zdjeciach powalająca,
ogromne brawa za całokształt.
-
Dagmarko i jak radzisz sobie z brakiem slodyczy? Mnie sie czasem sni ptasie mleczko, albo bateria ptysi...
Agiga zaraz wysylam adres. Wymadrzaj sie, o to chodzi, zeby odchudzac sie z glowa.
Triskell dzieki za odwiedziny i fajnie, ze caly czas tu jestes. Umawiamy sie. Nie wiem, co bym zrobila, gdybym zaprzepascila taka robote. Nawet nie chce o tym myslec...
Balbinko jestes bardzo mila - dziekuje. Zajrze na Twoj watek.
Maniutko Tobie rowniez idzie wspaniale - chcialabym juz wazyc tyle, co Ty, ale to chyba dopiero w maju... I mozesz mnie meczyc swoja osoba, bardzo prosze. Dzieki za watek o kremach. Poza tym zaplusowalas. Bardzo przezywam los bezdomnych zwierzat. I psow i kotow. Czlowiek najpierw je udomowil, a teraz probuje udawac, ze nie ma problemu. Bardzo to przykre... Na polepszenie humoru proponuja nowa historyjke.
JAK PIES Z KOTEM...
Co zrobić z tak pięknie zapowiadającym się porankiem?
Przywitać się ...
wylewnie...
z ciepłym mleczkiem...
Antidotum, Izary dzieki za odwiedziny.
-
Cześć
Jeśli chodzi o słodycze to wychwalam Agatstona , bo bez niego bym pewnie nie dostrzegła , że po pewnych pokarmach głód słodyczowy znika prawie do zera .
Np. ostatnio tak jadłam - dwa dni na ścisłej diecie SB i przestałam się rozglądać za słodyczami .
I myślę nad Twoim stwierdzeniem "dietę trzeba tak wybrać , by na niej wytrzymać następne kilkadziesiąt lat" - czy to by mogło być SB ?
Będąc na SB jem straszne ilości szpinaku , około 2 paczki mrożonki na 3 dni . Wiem , że mam na dziś bardzo dobre kości , bez osteoporozy , ale chyba tak nie powinnam długo jadać . A szpinak jakoś najlepiej mi się podoba na SB . Mało roboty i nie ma zapachu .
Nie mam już takiej wspaniałej motywacji i powera , jak miałam w 2004 , więc mam też napady słodyczowe - np . wypróbowałam niemal wszystkie faworki w okolicy .
Najlepiej radziłam sobie , gdy miałam powera - jadłam wtedy lżejsze słodycze - mix mleko z mrożonymi owocami i bananem , galaretka z owocami , serek danio . Muszę do tego wrócić . No i stale stosuję pomysł Agatstona - serek 3% z kakao , a także , gdy nie będe na ścisłej SB , to budyń bez cukru . Stosuję też trochę słodzika .
Patrząc na moje jojo cały czas potwierdzam , że przy figurze trzeba się narobić , bo bez tego efektu nie ma . Ale jednocześnie jest tak ze wszystkim - totalnie , i dieta nie jest tu wcale ostrzejszym przykładem . Jak się nie wysilam , to wychodzi marne przeciętniactwo .
Nie zgrywając bohatera powiem , że ja sobie sama nie poradzę , nie mam siły , by ciągnąć innych swoim przykładem przez całe lata . Dałabym radę , gdyby przede mną ktoś szedł - i taką osobę spotkałam - i to jest właśnie tajemnica mojego sukcesu - ale to jest jedyna osoba przez całe moje 42 lata . Nie mówiłam tego tej osobie , ale taki mam dla niej komplement : jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś , kto by miał DO TEGO STOPNIA !!!!!!!!!!!!!! wszystko przemyślane . Nie jestem w tym zdaniu odosobniona - cała jego rodzina jego system wartości przejęła . I TO JEST DOPIERO COŚ .
Każdy może upaść, ale po co się od razu wylegiwać ?
-
Widze ze wateczek sie rozwija i coraz wiecej odwiedzajacych jest
a tu wklejam ksiezniczke na ziarnku grochu ktora byla kiedys bezdomna a teraz jest ksiezna
-
-
Dagmarko zaraz postudiuje tego Agatsona.
Tak, to stwierdzenie czlowieka, ktory nie tyle odchudza sie, ile diametralnie zmienil styl i sposob zywienia. Kiedy czytam posty z forum dla czterdziestolatek to mysle tak sobie, ze nawet one, dojrzale skadinad osoby, nie rozumieja do konca na czym wlasciwie ma polegac ta zmiana. Bo przeciez mam rodzine i musze jej gotowac... Tymczasem co to za zycie, kiedy kazdego dnia trzeba sie poswiecac i cierpiec - w koncu ja tez naleze do rodziny i mam prawo i przywilej wspolnego z nia zycia i wspolnego szamania. A wystarczy tylko umiejetnie polaczyc przyjemne z pozytecznym, np. piec takie ciasto, zeby go samemu mozna bylo jesc nie robiac sobie przy tym krzywdy.
Szpinak jest dobry, choc rzeczywiscie w nadmiarze moze przyniesc wiecej szkody, niz pozytku. Jak wszystko zreszta.
Rowniez czesto jem szpinak w przeroznej postaci. Najsmieszniejsze jest to, ze nie jadlam go przez 40 lat i jeszcze rok temu popukalabym sie w glowe, gdyby mi ktos zaproponowal takie menu. Jem rowniez czosnek, choc dotychczas uwazalam sie za wampira (potrafilam zemdlec przy samym obieraniu czosnku - o jedzeniu go w ogole nie bylo mowy).
Taaak... Zaczelam zycie na nowo. Cholerna szkoda, ze tak pozno...
I masz racje wyrazajac szacunek do czlowieka, za to tylko (az?), ze MYSLI. To bardzo pozadana i rzadka w tych czasach zaleta.
Dziekuje Ci za tego posta.
Katson no prawdziwa z niej ksiezniczka. Wygrala los na loterii. Ciesze sie z jej szczescia. Wyslij mi to zdjecie, to je troche zmniejsze.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kochana Xxxonko po to nas masz.
-
Devoree, przeczytałam co napisałaś, zadumałam się... a potem rzuciły mi się w oczy niepozornie na dole "dorzucone" wymiary posdumowujące Twoje lutowe osiągi...
Kobieto, jesteś wielka w swojej małości (czyt. szczupłości ). Podziwiam i gratuluję, zwłaszcza tej 100 w biodrach. Eh, zad i uda to moja pięya Achillesowa, lub jak kto woli: frycowe za smukłą talię. Ale mam nadzieję, że do mojej majówki chociaż trochę zbliżę się do magicznej "100"
Jeszcze raz: gratuluję serdecznie!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki