Potwierdzam. Jakis czas temu nagle mnie oswiecilo, ze jesli nie dla figury, to przeciez dla zdrowia. Co z tego, ze zmeczona dieta sie nazre w nocy makaronu i bede zadowolona z siebie, ze na chwile zrobilam to na co mam ochote.....
To mi ostatnimi czasy dalo duzego kopa...ze waga swoja droga, a obciazona watraoba i inne organy to inna sprawa.
Dobrze, ze mi przypomnialas, bo ostatnio mi ciezko myslec o diecie...a tak to chociaz jakas maly motywator

a tak z innej beczki, to jak tam studiowanie?